Wyszedł jaki wyszedł. Sama nie wiem czy mi sie podoba,
dlatego prosze o komentarze.
Męczyłam sie z nim dośc długo. No ale co wyszło to wyszło.
Zapraszam do czytania.
___________________________________________________
Budzę się w środku nocy, nie umiem zasnąć. Mówię sam do
siebie. Weź się w garść Harry Przewracam
się na plecy. Krzyżuje ręce za głową. Powoli zamykam oczy i nagle wraca te straszne, znienawidzone przeze
mnie wspomnienie.
Obudziłem się rano, spojrzałem w twoją stronę, spałaś tak słodko. Nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku. Objąłem cię bardzo mocno, co spowodowało, że otworzyłaś swoje piękne, duże czekoladowe oczy. Uśmiechnęłaś się do mnie, pokazując szereg białych zębów. Miałaś trzy wyjątkowe uśmiechy. Jeden z nich był zarezerwowany dla twoich przyjaciół. Drugi był tym, którym uśmiechałaś się, gdy przebywałaś z swoją rodziną. Trzeci-ten najlepszy, był poświęcony mojej osobie. Miałem ogromne szczęście, że to właśnie ja mogłem oglądać go co rano.
Gdy tylko o tym myślałem, od razu na mojej twarzy pojawiał
się uśmiech, lecz nie na długo. Chciałbym z tego dnia pamiętać, tylko ten
moment. Jednak nie było to możliwe.
Długo nie umieliśmy opuścić,
naszego wspólnego łózka. W końcu mnie z niego wyciągnęłaś. Zjedliśmy razem
śniadanie. Poszliśmy na górę, ubraliśmy się, wyszliśmy z domu. Nie umieliśmy się
rozstać. Dwa razy wracałem się z auta, żeby złożyć na twoich ustach pocałunek.
W końcu ty pojechałaś w swoją stronę a ja w swoją. Po 10 minutach jazdy,
dotarłem na próbę. Wszyscy byli na miejscu z bardzo dobrymi humorami. Bawiłem
się świetnie. Do czasu, gdy zadzwonił telefon.
Powtórnie otwieram oczy. Przecieram twarz ręką. Nie chce,
żeby wspomnienie ciągnęło się dalej. Siadam na łóżku. Przeczesuje włosy rękami.
Schodzę na dół. Otwieram lodówkę, wyjmuję zimną wodę. Upijam kilka łyków.
Wstawiam wodę na herbatę. Odsuwam krzesło, żebym mógł na nim usiąść. Siadam,
oczy zamykają się mimo mojej woli.
Odebrałem go. Po
drugiej stronie, usłyszałem głos, jakiejś miłej pani. To właśnie od niej dowiedziałem się co się stało. Powiedziała, że miałaś wypadek i leżysz teraz w
szpitalu w ciężkim stanie. Nie chciała zdradzać mi więcej szczegółów. Zapytałem się
tylko jaki to szpital i natychmiast do niego pojechałem. Na miejscu
dowiedziałem się, że leżysz teraz w śpiączce i nie wiadomo jak długo będzie to
trwać.
Byłem przy tobie cały
czas, nie odstępowałem od twojego łóżka. Pielęgniarki kazały mi, iść do domu, trochę
odpocząć, ale ja ich nie słuchałem. Liczyłaś się tylko ty.
Po niespełna 12 dniach
obudziłaś się. Cieszyłem się, tak bardzo jak jeszcze nigdy. Lekarze od razu
zabrali cię na badania. Wróciłaś po godzinie. Okazało się, że masz zanik
pamięci. Nie pamiętałaś wielu rzeczy i…
Po moim policzku spływa pojedyncza łza, wycieram ją szybkim
i krótkim ruchem.
…i nie pamiętałaś mnie.
Wyprowadziłaś się do swoich rodziców, nie umiałaś mieszkać z obcym dla Ciebie w
tamtej chwili mężczyzną, rozumiałem to. Mimo wszystko chciałaś się ze mną
spotykać, chciałaś żebym cię odwiedzał, żebym opowiadał ci o naszym związku,
robiłem tak jak chciałaś.
Z rozmyślań wyrywa mnie odgłos gotującej się wody. Chwytam
czajnik i wlewam wodę do kubka. Biorę gorący napój do prawej ręki i idę do
góry. Odkładam herbatę na stolik i kładę się na łóżku. Łzy same napływają do
moich oczu, nie mogę ich powstrzymać. Przewracam się na bok, z nadzieją, że to
coś pomorze. Po chwili uspokajam się i chyba zasypiam.
Ze snu budzi mnie dźwięk budzika. Idę do łazienki biorę
szybki prysznic, ubieram czarną bluzę z kapturem, spodnie i białe trampki.
Schodzę na dół. Do ręki chwytam okulary, zakładam kaptur i opuszczam dom.
Stoję przed domem [t.i] dzwonię na dzwonek. Drzwi otwiera
jej mama. Przywitałem się, dość nieentuzjastycznie. Po schodach zbiega ona.
Uśmiecham się na jej widok. Staje przede mną i wyciąga w moją stronę dłoń.
Zaciskiem ręce w pięść, przygryzam dolną wargę. Chcę ją pocałować, ale wiem że
nie mogę. Jeszcze mocniej przygryzam
wargę. Wyciągam w jej stronę rękę, uściskam jej dłoń, witając się w ten sposób.
Zaprasza mnie do swojego pokoju, siada na swoim łóżku, ja na fotelu. Spogląda
na mnie wyczekująco tymi swoim wielkimi czekoladowymi oczami. Zastanawiam się co
mam jej dziś powiedzieć. Spuszczam głowę na dół. Przeczesuję włosy ręką i
zaczynam. Mówię jej, że myślałem dziś o nas całą noc, że nie potrafiłem zasnąć,
że wracały do mnie wspomnienia z tamtego dnia. Słucha mnie uważnie, nie
spuszcza ze mnie wzroku, a ja spoglądam w ziemie. Przejeżdżam delikatnie ręka
po swoim czole. Otwieram swoje usta i zaczyn znowu mówić. Mówie że płakałem, że
płacze każdej nocy. Mówię jej, że tęsknie. Przecieram rękami, moje zmęczone i
sine od płaczu oczy. Chce mówić dalej, ale nie potrafię. Przełykam głośno
ślinę, chrząkam kilka razy. Podejmuję kolejną próbę wyduszenia z siebie choć
słowa. Dalej nie potrafię. Oglądam dokładnie, cały pokój, zatrzymuje wzrok na
niej. Patrzy w dal, zastanawia się nad czymś, bardzo dogłębnie. Staram wyczytać
z jej oczu o czym myśli. Niestety nie udaje mi się. Pociera rękami o swoje uda. Chce
coś powiedzieć. Lekko rozchyla swoje, przepiękne malinowe usta. Wydaje mi się,
że wszystko dzieje się w spowolnionym tempie.
Mówi mi, że powinienem odpuścić. Widzi jak ją kocham, ale
ona nie czuje tego samego. Mówi, że w jej sercu jest tylko i wyłącznie pustka.
Widzi jak się staram, dlatego nie chce, żebym cierpiał. Chce żebym szedł na
przód. Żebym się powtórnie zakochał i zapomniał o tym co było, zostawiając
przeszłość za sobą. Kręcę przecząco głową. Nie mogę uwierzyć w to co mówi.
Przecież nigdy o niej nie zapomnę, nigdy nie pozostawię przeszłości za sobą,
nigdy nie pokocham kogoś innego. Zawszę będę kochać ją. Teraz delikatnie pociera
prawą ręką lewe ramię. Kontynuuje dalej. Prosi abym jej przyrzekł, że zapomnę o
niej. Prosi żebym przyrzekł, że nie zrobię nic głupiego. Podchodzę do niej,
stoję dokładnie nad nią. Odgarniam kosmyk jej włosów i mówię, że tego nie
zrobię. Prosi jeszcze raz. Głos jej się załamuje. Mówi, żebym zrobił to dla
niej. Coś zaczyna kuć mnie w środku. Widzę, że po jej policzku spływa łza. Ocieram ją. Obiecuję jej, że nie zrobię
nic głupiego i że nigdy o niej nie zapomnę. Chowie twarz w rękach. Odwracam się
na pięcie, wychodzę z jej pokoju, a następnie z mieszkania. Wracam do siebie. Rozbieram się. Pól nagi kładę się do łóżka.
Próbuje zasnąć. Jednak nic z tego.
*Twoja perspektywa
Słyszę zamykające się drzwi mojego domu. Podnoszę głowę,
powoli układając sobie wszystko po kolei. Próbuję sobie coś przypomnieć. Nie
potrafię. Dochodzę do wniosku, że mogłabym zostać z Harrym, ale czy ma to jakiś
sens. On może mi zaoferować miłość, bezpieczeństwo i wszystko czego sobie zapragnę.
A ja? Ja nie zaoferuje mu nic. Gdyby nie ten wypadek to wszystko było by takie
proste. Wiem, że go to męczy. Z dnia na dzień był coraz bardziej przemęczony,
wychudzony. A jego oczy coraz bardziej popuchnięte i sine. Musiałam mu
powiedzieć, żeby o mnie zapomniał. Być może nigdy do końca nie odzyskam
pamięci. Słyszę, że ktoś wchodzi do pokoju. To mama, pyta się czy chce porozmawiać.
Nie mam ochoty. Mówię jej że wychodzę. Przemierzam ulice Londynu. Poznaje te
wszystkie miejsca na nowo. Idę przed siebie. Dokładnie nie wiem gdzie. Zauważam
małą, przytulną kawiarenkę po drugiej stronie ulicy. Wchodzę do środka. Wybieram
stolik w rogu. Siadam na miękkiej kanapie. Podchodzi kelner, zamawiam herbatę.
Siadam po turecku, zamykam oczy. Odgarniam włosy do tyłu. Nie słyszę nic, za wyjątkiem
piosenki, wydobywającej się gdzieś z głębi. Piosenka jest prawie nie słyszalna,
dlatego wsłuchuję się bardziej. Słyszę ją coraz lepiej. Nagle czuję dreszcze
przechodzące po moim ciele, a przed moim oczami, przenikają różne obrazy.
Stoję tyłem. Ktoś
podchodzi do Mnie. Odgarnia moje włosy i składa na szyi, króciutkie i delikatne
pocałunki. Podoba mi się to. Do tego stopnia, że cichutko pojękuje. Odwracam się
przodem, żeby zobaczyć twarz tej osoby. To Harry. Uśmiecha się do mnie, a ja
zatracam się w jego spojrzeniu. Bierze mnie na ręce. Wchodzimy do jakiegoś pokoju.
Kładzie mnie na łóżku. Patrzy się chwile w moje oczy i znowu uśmiecha. Ściąga
ze mnie ubranie. Zostaję w samej bieliźnie. Znowu całuje mnie po szyi.
Pocałunkami idzie coraz wyżej. Dochodzi do moich ust. Obrysowuje ich kontur
swoim językiem. Całuje mnie. Lekko rozchyla moje wargi, żeby następnie włożyć
do moich ust język. Szuka zapięcia od stanika, cały czas mnie całując. Znajduje
go i rozpina. Sama pozbywam się moich majtek. Harry przerywa pocałunek.
Spogląda na mnie, a następnie dokładnie ogląda moje ciało. W jego oczach widać
iskierki. Po chwili zabieram się do ściągania jego ubrania. Gdy jest już całkiem
nagi, delikatnie rozchyla moje kolana. Patrzy na mnie kilka sekund i wchodzi we
mnie, całą swoją długością.
Otwieram oczy. Mój oddech jest przyśpieszony i bardzo
nerwowy. Układam sobie wszystko po kolei w głowie. Zamykam oczy. Chce sobie
jeszcze cos przypomnieć. Nie potrafię. Siedzę tak chwile bez ruchu. Nagle
otwieram szeroko oczy. Uświadamiam sobie, że to było wspomnienie. Kładę
pieniądze na stół i opuszczam kawiarnie. Kieruję się w stronę domu Harrego.
Przypomina mi się coraz więcej rzeczy. Nasza pierwsza randka, pierwszy
pocałunek. Nasze wspólne wakacje. Wszystko. Pukam do drzwi. Nikt nie otwiera.
Pukam jeszcze raz. Po kilkunastu sekundach. Otwiera mi Harry. Moje serce bije
coraz mocniej. Na jego twarzy widzę zdziwienie. Chce cos powiedzieć, ale nie
daje mu szansy. Zarzucam ręce na jego szyi i zaczynamy się całować.
*Perspektywa Harrego.
Otwieram drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu widzę [t.i]. Chcę się
spytać co tutaj robi, ale nie daje mi szansy. Zarzuca ręce na mojej szyi i
zaczyna mnie całować. Nie opieram się długo. Po chwili, przerywam pocałunek. Widzę łzy w
oczach [t.i]. Zaczyna mi wszystko tłumaczyć. Mówi, że nie czuła kompletnie nić,
do mometu gdy w kawiarni usłyszała pewna pionenkę. Opowiada mi jakie wposmnie do niej wruciło. Uśmiecham się pod
nosem. Pyta o co chodzi. Tłumaczę jej, że przy tej piosence kochaliśmy się
pierwszy raz. Uśmiecha się i znów
zaczyna mnie całować.
Otwieram oczy. Leżymy razem nadzy w łóżku. Spoglądam na nią, uśmiecha się. Przejeżdżam delikatnie palcem po jej policzku. Całuje ją. Mówię
sam do siebie. Mam nadzieję, że już Cię nigdy nie stracę. Ona Uśmiecha się jeszcze
szerzej i odpowiada mi z zamkniętymi oczami- Nie stracisz.
m.
Cudny *.*
OdpowiedzUsuńTo jest chyba najlepszy imagin jaki czytałam *__* boooooski <333
OdpowiedzUsuń