środa, 17 września 2014

93# Horoskopy (4)

1. Jakie będziesz miała buty gdy spotkasz One Direction?


2. Na co Harry zwróci uwagę gdy Cię zobaczy?


3. Mina Zayna gdy dowie się, że jesteś z nim w ciąży


4. Jak Liam zareaguje na to, że spotykasz się z Niallem?


5. Słodki podarunek Louisa dla Ciebie


6. Jak zareaguje Niall gdy wyznasz mu swoje uczucia?


7. Który z chłopców da Ci swój numer telefonu?


8. Twój zestaw ubrań na randkę ze wszystkimi z One Direction


grzywczak.

_________________________________________
No to ruszamy po długiej przerwie wakacyjnej ; D 
Dawno nie było horoskopów więc postanowiłam 
się za nie wziąć ; p 
mam nadzieje, że odwiedza ktoś jeszcze bloga xd 
Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie <3

wtorek, 8 lipca 2014

92# Jak Anioł - cz. V

*perspektywa Destiny
Zaczęliśmy śpiewać i nagle stało się coś zaskakującego. Zayn mnie pocałował. Chciałam się oprzeć temu pocałunkowi ale coś w środku mnie mi nie pozwalało.
- za 3 minuty zaczynamy! - przeszkodził nam głos jednego z ochroniarzy. Szybko oderwałam się od jego ust i pobiegłam w stronę sceny. Targały mną różne emocje. Z jednej strony było to coś czego pragnęłam od dawna lecz z drugiej czułam się strasznie dziwnie ze świadomością, że taka sytuacja miała miejsce.
Dotarłam za kulisy. Tam czekała na mnie Nicol.
- podekscytowana? – spytała przyjaciółka ale nie zareagowałam na to pytanie tylko tempo wpatrywałam się w dal. – Destiny?
- Całowałam się z Zaynem. – powiedziałam oszołomiona, wzięłam gitarę i wyszłam na scenę.
- Słucham?

Gdy wchodziliśmy na scenę rozległy się ogromnie piski i krzyki. Stanęłam w wyznaczonym mi miejscu i zaczęło się odliczanie. Spojrzałam w stronę Nicol, miała szeroko otwarte oczy. Widocznie do niej też ta wiadomość jeszcze nie dotarła.
- Destiny weź się w garść. Teraz jest najważniejsza chwila w twoim życiu. Otrząśnij się! – mówiłam do siebie w myślach. Zaczynaliśmy piosenką Alive.
- dobra teraz albo nigdy. – Pierwsze dźwięki piosenki wydobyły się z mojej gitary. Rozpoczęło się show. Chłopcy wbiegli na scenę. Tradycyjnie jak to oni zaczęli biegać jak oszalali po całej scenie. Witali się z fanami, machali, posyłali buziaki. Obserwowałam ich, dopiero są kilka sekund na scenie a widać że już mają z tego niezłą frajdę. Więc i ja postanowiłam nie tylko grać tradycyjnie z chwytów ale także zaszaleć. Podeszłam do Sendiego i zaczęłam z nim się przekomarzać kto lepiej gra. Zaczęliśmy skakać, wygłupiać się, czerpaliśmy z tego niezłą frajdę. Piosenka Alive dobiegła końca.
Chłopcy zaczęli wygłaszać swoje przemowy. Niall zaczął mówić z australijskim akcentem. Muszę przyznać, że całkiem nieźle mu to wychodziło. Liam i Lou zaczęli tańczyć w jakimś dziwnym stylu, naprawdę było całkiem wesoło. Potem spojrzałam na Zayna. Stał gdzieś z tyłu za chłopakami. Nie odzywał się, jednym słowem był przygnębiony. Ale czy było to przeze mnie?
- pss. Destiny! – usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się w stronę Josha.
- co jest?
- seksi wyglądasz z tą gitarą i te kocie ruchy. Mrrr. – Josh jak zawsze robił sobie ze mnie jaja.
- a  z główką wszystko okej? Bo jakoś nie widać – posłałam mu oczko. A potem poklepałam się palcem po czole dając mu do zrozumienia, że jest idiotą. Czas tak szybko mijał. Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał bo właśnie zaczynaliśmy grać ostatnią piosenkę przed przerwą, Little Black Dress. W tej piosence przewodnim instrumentem jest gitara elektryczna, więc miałam pole do popisu. Zaczęła się piosenka. Niall podszedł do mnie i zaczął się wygłupiać. Potem chwycił mnie za ramię i zaczął ciągnąć bliżej do publiczności. Zaczęłam iść nieśmiałym krokiem.
- no dawaj, nie wstydź się – Niall szepnął mi do ucha. Wzięłam sobie jego słowa do serca. Przyspieszyłam kroku, czułam że większość oczu skierowane są właśnie na moją osobę. Stanęłam między chłopakami. Chłopcy ustawili się dookoła mnie, uklęknęli na kolana i zaczęli udawać że także grają na gitarze. Nie wiem jak to opisać, ale czułam się wtedy taka wyzwolona. Ostanie takty piosenki 3, 2, 1 i koniec. Światła na scenie zgasły i zaczęliśmy biec do szatni. Za mną szedł Zayn i wtedy pomyślałam
- a może by tak ? – odwróciłam się na pięcie i zastawiłam Zaynowi drogę. Szybkim ruchem wpiłam się w jego usta. Zayn objął mnie w tali i przyciągnął do siebie. To było magiczne. Całowaliśmy się przed setkami tysięcy ludzi, na zgaszonej scenie coś magicznego. Po paru sekundach oderwaliśmy się od siebie.
- wiesz, jest w tobie coś co … - przerwał mi Zayn następnym czułym pocałunkiem.
- musimy biec się przebrać. – pociągnął mnie za rękę i zaczęliśmy szybko biec do garderoby.

- gdzie wyście byli do cholery – wrzeszczała zestresowana Lou. Popatrzyliśmy tylko na siebie bez słowa.
- Wchodzimy za 30 sekund! – Wzięłam szpilki do ręki i zaczęłam biec.
- O mój boże  nie zdążę – mówiłam głośno. Stanęłam przed sceną, szybko założyłam obuwie i z ogromną zadyszką weszłam na scenę. Światła reflektorów znowu zaświeciły.
- Witam po raz drugi – zaczął mówić Harry. – Jak się bawcie? – publiczność zaczęła piszczeć – Nie słyszę was ! – Harry w ten sposób zabawiał publiczność abyśmy mogli się przygotować do grania.
- Dobra Australio zaczynamy, Half a Heart. – Chłopcy usiedli obok kapeli. Zayn  usiadł niedaleko mnie. Gdy zaczął śpiewać swoją część jego oczy były skierowane na mnie. Widziałam ogromny uśmiech na jego twarzy. Mogłam się jemu przyglądać dość długo bo moja część grania przypada dopiero w połowie piosenki. Wpatrywałam się w niego i zastanawiałam się czy jest to możliwe żeby taki cudowny chłopak zwrócił uwagę na zwykła dziewczynę. Te rozważanie przerwała mi myśl, że po zwrotce Zayna zaczynam grać. Uchwyciłam wygodnie skrzypce i zaczęłam grać. Zamknęłam oczy i poddałam się całkowicie muzyce. Granie na skrzypcach jest to ewidentnie to co kocham najbardziej robić. Czuję jak każdy dźwięk wydany z nich przepływa przeze mnie powodując ciarki na całym ciele. Po skończonym utworze otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopów z szeroko otwartymi oczami.
- słuchajcie kochani, ta dziewczyna jest niesamowita. – zaczął mówić Niall. – Czy wy słyszycie co ona robi z tym instrumentem? mistrzostwo świata! Destiny jest nowa w naszym zespole, ale daje radę co? – usłyszałam głośne tak od publiczności. Byłam strasznie ucieszona tym, że ktoś docenia mój wysiłek i moje starania.

Po koncercie wróciliśmy do hotelu. Otworzyłam drzwi do pokoju tam czekał na mnie Zayn.
- byłaś wspaniała! Mówiłem, że dasz sobie radę.
- już nie przesadzaj. – machnęłam ręką.
- chodź tu do mnie. – wskazał miejsce obok  siebie na kanapie. Podeszłam we wskazane miejsce, chciałam usiąść obok Zayna ale on chwycił mnie za biodra i usadowił na swoich kolanach. Chwycił mój podbródek i przyciągnął moje usta do jego. Był to krótki ale pełen uczucia pocałunek.
- no więc słucham .. – powiedział Zayn.
- ale ..
- dokończ to zdanie które ci przerwałem na scenie – uśmiechał się jak małe dziecko.
- no więc .. – zaczęłam jeździć palcem po jego klatce piersiowej – jest w tobie coś, co mnie do ciebie przyciąga – przerwałam na chwilę bo nie wiedziałam co mam dalej powiedzieć – może to twoje oczy na mnie tak działają – zaczęłam się zgrywać – a może to twoje włosy -  Zayn zorientował się , że zaczynam żartować. Przekręcił się tak, że to on znajdował się nade mną i zaczął mnie łaskotać.
- ja tu na poważnie a ty żartujesz, wiesz ty co ..
- chcesz powagi? Jestem w tobie szaleńczo zakochana. – podniosłam się do pozycji siedzącej i obserwowałam twarz Zayna. Zdziwienie a potem pojawiający się szeroki uśmiech na jego twarzy. 

- i to właśnie chciałem usłyszeć – rzuciłam mu się na szyję i resztę wieczoru spędziliśmy tylko we dwoje. 

grzywczak.


_________________________________________
Tym sposobem dotarłam do końca tego imagina ;D
część V i ostatnia xd 
Teraz pora wziąć się za pisanie innych imaginów ; p 
I jak wam się podoba? xd 

Liebster Blog Award

Dostałam nominację do Liebster Blog Award od http://imaginy-o-5sos.blogspot.com/. Niezbyt wiem na czym to polega, jednak dziękuje za wyróżnienie ; D xx
Z tego co wiem, teraz powinnam odpowiedzieć na pytania xD


1. Ile masz lat?

18 ; D

2. Co chciałabyś/chciałbyś robić w przyszłości?

Chciałabym założyć swoją sieć restauracji xd 

3.Ulubiony kraj/miasto?

Irlandia ; p

4. Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem ?

W styczniu tamtego roku coś mnie podkusiło żeby założyć bloga. Zaczęłam pisać krótkie imaginy, potem coraz dłuższe i tak jakoś rozwinęło się to przez półtorej roku. 

5. Do jakich fandomów należysz?

Derectioner ; D co nie ozncza, że nie słucham innych wykonawców np. Jastina Biebera, Eda Sheerana, 5SOS i innych xD

6. Masz rodzeństwo?

Taak : >

7. Masz jakąś fobię ?

Boję się bażantów i wszelkiego ptactwa xD 

8. Jakie jest twoje hobby?

Śpiew ; D

9. Gdzie chcesz zamieszkać w przyszłości ?

Nie mam określonego miejsca ale gdzieś za granicą, może USA albo Wielka Brytania xD 

10. Ulubiony cytat?

Brak 

11. Bez jakich 3 rzeczy nie potrafiłabyś/potrafiłbyś żyć ?

- suszarka
- łóżko
- lodówka

Moje pytania ; D 


1. Jak masz na imię?

2. Co kojarzy ci się z dzieciństwem?
3. Motto jakim kierujesz się w życiu?
4. Najbardziej poryta rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłeś/aś?
5. Czego nie nawidzisz?
6. Czemu taka nazwa twojego bloga a nie inna?
7. Twoje zainteresowania?
8. Ulubione blogi?
9. Co lubisz czytać?
10. Jakie są twoje pasje?
11. Osoba, którą podziwiasz?

Moje nominacje, będzie ich mniej no ale cóż ; >

 http://malikowa1992.blogspot.com
 http://ijustwannaseeyouimaginyo1d.blogspot.com
 http://kocham1d69.blogspot.com

czwartek, 3 lipca 2014

91# Jak Anioł - cz. IV

Zabraliśmy Nicol do hotelu. Miałam dylemat, przenieść się z Nicol do osobnego pokoju czy zostać z nią i Zaynem w trójkę? W końcu wyszło tak, że zostaliśmy w jednym pokoju, w trójkę. Nicol poszła wziąć prysznić.
- śpisz w salonie – oznajmiłam Zaynowi i wskazałam na kanapę.
- nie ma mowy! Jutro mamy ważny koncert i zamierzam się wyspać …
- skoro mieszkamy w trójkę to musimy iść na jakiś kompromis, przecież nie będę z Nicol ściskała się na tej małej sofie. Weź trochę pomyśl …
- myślę i wcale nie musisz z nią spać – posłałam mu pytające spojrzenie – możesz spać ze mną
- nie zaczynaj – zagroziłam mu palcem
- dobra, będę spał na kanapie – i na tym nasza mała sprzeczka dobiegła końca.
Nie spodziewałam się tego ale wieczór spędzony z Nicol i Zaynem był całkiem udany. Teraz pora iść spać, jutro mamy ważny koncert.

*rano
Obudziła mnie przyjaciółka krzątająca się razem Zaynem po całym pokoju. Spojrzałam na zegarek 5:03. Jeszcze 27 minut snu. Przewróciłam się na drugi bok, przykryłam się kołdrą po sam czubek głowy. Te 27 minut tak szybko, z trudem zwlekłam się z łóżka.
- dzień dobry – powiedzieli chórem Zayn i Nicol. – odmachałam im ręką i udałam się szybko pod prysznic. Stałam w kabinie opierając głowę o ścianę. Dopiero po paru minutach zaczęłam się całkowicie budzić. Po zażytej kąpieli owinęłam się ręcznikiem i przeszłam do sypialni. Zaczęłam wybierać strój na próbę. Skompletowałam prosty i wygodny zestaw. Przebrałam się i opadłam na łóżko. Powoli zaczęło do mnie docierać, że wystąpmy przed milionem ludzi.
- wychodzę! – usłyszałam głos przyjaciółki.
- co jest Destiny? – usłyszałam głos mulata i poczułam jego ręce na moich udach. Podniosłam się do pozycji siedzącej, popatrzyłam chwile na kucającego przede mną chłopaka.
- mam tremę .. – przełknęłam ciężko ślinę – nie dam rady.
- dasz sobie rade! Nie opowiadaj głupot.
- ale to zbyt duża publiczność.
- słuchaj będziesz świetna!  wierzę w  ciebie ! – jego słowa podniosły mnie lekko na duchu. – zbieraj się, za 20 min zaczynamy próbę.
- a gdzie Nicol?
- wyszła po coś do jedzenia, będzie czekała na dole. – wzięłam klucze z pokoju i wyszliśmy. Po 15 minutach doszliśmy na przeogromny stadion.
- wow! – powiedziałyśmy razem  z Nicol rozdziobując usta.
- Destiny! – otrząsnęłam się szybko. – wskakuj na scenę, robimy próbę dźwięku. – zawołała Harry. Szybko pobiegłam na scenę, Nicol usiadła w pierwszym rzędzie. Widziałam, że była strasznie podekscytowana tym co się właśnie dzieje.
-Najpierw skrzypce! – krzyknął dźwiękowiec. Wzięłam instrument w ręce.
- Jon, podaj mi dźwięk A. – usłyszałam kilka uderzeń w klawisz z którego wydał się potrzebny mi dźwięk do nastrojenia instrumentu. Potem zaczęłam grać wymyśloną melodię aby dźwiękowiec mógł nastawić odpowiednią głośność skrzypiec. Popatrzyłam  w stronę budki z nagłośnieniem.
- jest okey! – chłopak wskazał mi kciuk w górę. – To od nastawimy twoją gitarę. – pokiwałam  głową potwierdzająco. Odłożyłam skrzypce i przełożyłam pas z gitary przez ramię. Powtórzyłam czynność taką sama jak przy skrzypach. Po paru minutach byłam wolna. Poszłam usiąść obok Nicol.
- jak tak na ciebie patrzę to nie mogę uwierzyć,  że ty prosta dziewczyna z małego miasteczka stoi na tak wielkiej scenie. – uśmiechnęłam się tylko, bo sama nie mogłam w to uwierzyć. Z daleka usłyszałam
- Próba mikrofonów! Zayn zaczynaj! – chłopak zaczął wydawać z siebie niewyobrażalnie wysokie dźwięki, które dla każdego ucha były ukojeniem. Dostałam gęsiej skórki na całym ciele.
- dobry jest .. – wyszeptałam pod nosem
- co mówiłaś?
- nie nic Nicol. Tak sobie mamrotam pod nosem. – przeprosiłam przyjaciółkę gdyż musiałam iść na makijaż i fryzurę.
Usiadłam na fotelu a dziewczyny zaczęły się zajmować moją twarzą i włosami. Po niecałych dwóch godzinach byłam zrobiona na bóstwo. Gdy spojrzałam w lustro zobaczyłam zupełnie inną Destiny.
- ślicznie wyglądasz – odwróciłam się w stronę głosu.
- dzięki Josh. – uśmiechnęłam się, podeszłam do niego, poklepałam go po ramieniu – teraz twoja kolej na make up – i wystawiłam mu język. Swoje kroki zwróciłam do garderoby. Zaczęłam przeglądać koncertową garderobę.
- to w co się ubieramy? – spytała Lou. Poruszałam tylko ramionami w górę i w dół, nie miałam żadnego pomysłu. Lou widząc moją dezorientację zaproponowała mi ten zestaw. Od razu mi się spodobał.
- idź przymierzyć. – zrobiłam tak jak kazała. Po paru minutach wyszłam zza kotary. – dziewczyno ale ty masz nogi – skomplementowała mnie. Podeszłam do lustra i pomyślałam: to jest to.
- teraz szybko wybieramy drugi strój bo za niecałą godzinę wchodzicie a jeszcze chłopacy zostali mi do ubrania.
- Lou?
- Tak Destiny
- Na drugą część koncertu chciałabym włożyć coś delikatnego, lekkiego ale z pazurem. – Zaczęłyśmy obie przeglądać wieszaki i razem stworzyłyśmy ten zestaw. Był idealny. Rozmarzyłyśmy się wpatrując się w ten zestaw.
- dobra, dobra uciekaj mi już stąd – poklepała mnie lekko po tyłku.
- idę, idę. – wzięłam pierwszy zestaw aby ponownie go założyć.

Weszłam do pokoju kapeli. Nie było w nim nikogo. Spojrzałam jeszcze raz na siebie w lustrze.
- dzisiaj jest twój wielki dzień Destiny! Nie spierz tego! – mówiłam do siebie a trema coraz bardziej ogarniała moje ciało. Wzięłam głęboki oddech i kierowałam swoje kroki w stronę sceny. Wychodząc trąciłam barkiem kogoś.
- przepraszam. – powiedziałam.
- nic się nie stało – zobaczyłam Zayna, wyglądał jak zawsze świetnie ale dostrzegłam, że jego duże, czekoladowe oczy wlepiają się w moje ciało. Po paru sekundach otrząsnął się.
- właśnie, zaśpiewaj ze mną – wypalił nagle
- słucham?
- muszę się jeszcze rozśpiewać. – strasznie mnie zaskoczył

*perspektywa Zayna
Muszę iść jeszcze do szatni po wodę. Przypomniało mi się w ostatniej chwili. Przechodziłem  obok szatni kapeli kiedy zostałem trącony. To Destiny.
- O mój dobry boże – pomyślałem – jak ona to robi, że za każdym razem gdy ją widzę wygląda … jeszcze piękniej. – musiałem  się otrząsną bo wiedziałem, że wlepiam w nią wzrok.
- właśnie, zaśpiewaj ze mną – wypaliłem jakąś głupotę.
- słucham?
- muszę się jeszcze rozśpiewać. – co ja wygaduje, ta dziewczyna miesza mi w głowie. – to może Last First Kiss? – musiałem zaproponować jakąś piosenkę w końcu musiałem z tego jakoś wybrnąć.
- no dobrze .. zacznę. – i znowu to samo, zostałem oszołomiony jej anielskim głosem. Destiny posłała mi pytające spojrzenie. Zorientowałem  się, że chodzi jej o to czy też zacznę śpiewać.
I wanna be last, yeah,
Baby let me be your,
Let me be your last first kiss,
I wanna be first, yeah
Wanna be the first to take it all the way like this,
And if you only knew,
I wanna be last, yeah,
Baby let me be your last,
Your last first kiss
-dołączyłem się do refrenu, nasze głosy idealnie do siebie pasowały. Nie mogłem wytrzymać. Ująłem jej twarz w swoje dłonie i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek.

- Za 3 minuty zaczynamy ! – przeszkodził nam głos jednego z ochroniarzy. Destiny wyrwała się z moich objęć i pobiegła w stronę sceny. 

grzywczak.


______________________________________
Reaktywacja bloga nr. 2 ; D 
Nie pisałyśmy tu z dobre 4 miesiące, brak weny, czasu, inne zajęcia
rozumiecie prawda? 
Postaram się na nowo zachęcić was do czytania naszego bloga ; D 
Dokańczam mojego starego imagina xd 
chodź w zasadzie będzie jeszcze kilka części ; p 
Jak wam się podoba? ; * 

niedziela, 9 marca 2014

90# Jak Anioł - cz. III

* perspektywa Zayna

Nie wiem co mam teraz zrobić. Strasznie dziwna sytuacja. Myślę nad tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że muszę puścić to w niepamięć. Pozbierałem się i skierowałem w stronę w którą odeszła Destiny. Wszedłem do pomieszczenia obok, rozglądałem się za dziewczyną ale jej nie było. Usiadłem obok Irlandczyka.
 - ej, gdzie jest Destiny? - powiedziałem do niego szeptem. Blondyn głową wskazał Liama.  - nie kumam.
- śpi u niego w pokoju idioto. - Niall udawał obużenie. Nie pytałem już o nic. Siedziałem tak bez słowa do czasu gdy dojechaliśmy pod hotel, w którym mieliśmy spędzić następne 5 dni. 

* 3 godziny później

- dojechaliśmy! - krzyknął kierowca. Zaczęliśmy się kierować do wyjścia. 
- Zayn idź obudź Destiny - powiedział Liam.
- dlaczego ja?
- jak widzisz tylko ty zostałeś w busie. - zaczął się śmiać i pospiesznie wyszedł z pojazdu.
- świetnie. - powiedziałem do siebie. Powolnym krokiem kierowałem się w stronę pokoju Liama. Uchyliłem drzwi. Wyglądało na to, że Destiny zasnęła. Podszedłem bliżej do łóżka, usiadłem na rogu i przyglądałem się słodkiej twarzy dziewczyny. 
- Destiny. - mówiłem szeptem i lekko potrząsałem jej ręką. Dziewczyna momentalnie się obudziła. - dojechaliśmy. - otworzyła szerzej oczy. Podciągnęła się na łokciach ku górze i bez słowa patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. Pomyślałem sobie, że teraz warto by wyjaśnić tę sytuację,
- słuchaj, chyba musimy pogadać. - dziewczyna wyskoczyła z łóżka jak oparzona. Zdążyłem tylko usłyszeć
- to nie jest dobra pora - patrzyłem jak dziewczyna opuszcza pokój. Znowu zostałem sam.

* perspektywa Destiny

Poczułam jak ktoś trzęsie moją rękę. Otworzyłam oczy, podciągnęłam się na łokciach i zobaczyłam Zayna. Od razu przypomniała mi się ta niefortunna sytuacja. Nie miałam nawet odwagi się odezwać, po prostu wlepiłam w niego swój wzrok.
- słuchaj, chyba musimy pogadać. - momentalnie wyszłam z łóżka. Chciałam uniknąć tego tematu, ponieważ było mi strasznie głupio. Na odchodne zbyłam go mówiąc
- to nie jest dobra pora. - i wyszłam. Podążałam do swojego busa po rzeczy. 
- no proszę, zjawiła się nasza towarzyszka - powiedział Jon na żarty
- o ile pamiętam jesteś członkiem kapeli a nie boysbandu - wtrącił się Dan, obaj zaczęli się śmiać. Zignorowałam ich. Nie miałam ochoty na pogaduchy.
- co jej jest?
- nie mam pojęcia.
Wzięłam z bagażnika swoje walizki i zmierzałam do recepcji hotelu. Miałam tak dużo rzeczy, że targałam je chyba 20 min do środka budynku. Stanęłam w holu. Postawiłam walizki i usiadłam na jednej z nich aby zaczerpnąć sił. Po paru chwilach wstałam i kierowałam swoje kroki do recepcji.
- dzień dobry, pani imię i nazwisko? - zapytała miła blondynka.
- Destiny Harris - recepcjonistka wyszukała moje dane w bazie rezerwacji, potwierdziła przybycie i wydała mi kartę do pokoju. 
- pokój numer 611 piętro 15. Życzę miłego pobytu. 
- dziękuję. - uśmiechnęłam się do niej - miłego dnia. - wróciłam po bagaże i udałam się do windy. Nacisnęłam guziczek z cyferką 15. Chciałam już być rozpakowana, marzyłam o prysznicu i o relaksie. Gdy tylko wyszłam zobaczyłam pokój 611, znajdował się na przeciwko windy. Przyszłożyłam kartę do czytnika. Otworzyłam drzwi. Zostawiłam torby pod drzwiami i opadłam na fotel. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w salonie, barwy ścian był kremowe z brązowo - pomarańczowymi detalami. Obok znajdowało się pomieszczenie odgrodzone dużymi, brązowymi drzwiami. W salonie znajdowały się jeszcze jedna para drzwi, więc wywnioskowałam, że tam właśnie znajduje się łazienka. Postanowiłam jak najszybciej wziąć prysznic. Wzięłam z walizki ręcznik, bieliznę i żel truskawkowo - miętowy. Wolnym krokiem zmierzałam ku łazience. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania, spięłam włosy w wysoki kok. Odkręciłam wodę i weszłam do kabiny. Po 20 minutach wyszłam spod prysznica, otarłam swoje ciało i założyłam bieliznę. Oparłam ręce o umywalkę i wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze.
- co ty do niego czujesz? - mówiłam do swojego odbicia. - znacie się zaledwie 4 miesiące a ty już głowę dla niego tracisz ... - karciłam się na głos, pokiwałam głową w prawo i lewo. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wyjaśnić z nim to czy unikać go i udawać, że go nie znam? 
Opuściłam łazienkę i skierowałam się do pomieszczenia odgrodzonego drzwiami. Rozsunęłam je na boki i mina od razu mi zżedła.
- co ty tu do cholery robisz? - wrzasnęłam
- mieszkam jak widzisz. - wpatrywał się w moje półnagie ciało z podziwem
- to jakiś absurd! Nie możemy dzielić pokoju! - nie mogłam się uspokoić. Wyszłam z pomieszczenia zamykając z hukiem drzwi.

*perspektywa Zayna

Recepcjonistka wydała mi kartę do pokoju.
- pokój nr. 611 piętro 15
- dziękuję, miłego dnia. - udałem się windom na wskazane piętro. Otwarłem drzwi, zaniosłem bagaże do sypiali. Wyciągnąłem słuchawki i położyłem się na łóżku. Włączyłem głośność na największy stopień. Chciałem choć na chwilę się odprężyć. Mój spokój przerwała Destiny.
- co ty tu do cholery robisz?  zaczęła wrzeszczeć
- mieszkam jak widzisz. - zacząłem wpatrywać się w nią. Była w samej bieliźnie. Jej ciało było idealne. Czyżby przypadło mi spędzić resztę pobytu tutaj?
- to jakiś absurd! Nie możemy razem dzielić pokoju! - odwróciła się na pięcie i trzasnęła drzwiami. Nie zastanawiając się ani chwili zerwałem się z łóżka i ruszyłem za nią. Destiny była w trakcie ubierania spodni.
- musimy pogadać.
- nie mamy o czym. 
- pogadamy i to teraz, siadaj - postawiłem sprawę jasno. Powiedziałem  to stanowczym tonem. Destiny spojrzała na mnie lekko przerażonym wzrokiem. Wrzuciła na siebie jeszcze sweter, wyglądała jak zawsze pięknie. Usiadła obok mnie.
- to co się zdarzyło, a raczej nie zdarzyło nie może popsuć naszej znajomości, jeżeli tak cię to męczy możemy puścić to w niepamięć. - chwile milczała. 
- czuję się z tym strasznie niezręcznie, na prawdę nie wiem co mi odwaliło. - Ściskała swoje palce u rąk. Coś mi podpowiadało, że nie jest do końca ze mną szczera. - lepiej będzie jak o tym zapomnimy. - przytaknnąłem na jej słowa.
- chodź tu. - rozłożyłem ręce aby Destiny mogła się przytulić. - a tak w ogóle gotowa na niespodziankę? - zmieniłem temat aby uniknąć następnych nieprzyjemnych tematów. 
- no tak ... zapomniałam. - powiesz mi o co chodzi, bo Josh nie chciał mi powiedzieć.
- o nie, dowiesz się za godzinę, a za ten czas chodź idziemy coś zjeść. Zaprosiłem ją do pobliskiej restauracji. Starałem się udawać, że wszystko jest po staremu jednak w głębi duszy czułem, że jednak jest coś między nami

* perspektywa Destiny. 

Zdziwiłam się, że Zayn podniósł głos. Choć z drugiej strony cieszyłam się bo ja nie odważyłabym się na tą rozmowę. Zaynn znowu wspomniał o niespodziance. Jestem strasznie ciekawa o co chodzi. Może szykują jakiś 'chrzest', przecież jestem nowa a w filmach robi się takie rzeczy. Mulat zaproponował wspólne zjedzenie posiłku. 

* 55 minut później

- już czas. - Zayn pociągnął mnie za rękę. Szybkim krokiem zmierzaliśmy do jakiegoś miejsca. Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
- jesteśmy - powiedział Zayn padniętym głosem.
- przecież to jakiś przystanek autobusowy.
- no właśnie. - chłopak już nie reagował na moje pytania. Z daleka zauważyłam nadjeżdżający autobus. Zatrzymał się obok nas. Drzwi się otwarły a z pojazdu wyskoczyła radosna, brunetka z kręconymi włosami.
- Destiny!
- Nicol! - nie mogłam się opanować. łzy leciały mi strumieniem. Oczywiście były to łzy szczęścia. - jak ty się tu znalazłaś? 
- to pomysł chłopców. Wiedzieli, że strasznie za mną tęsknisz. A tak między nami był to pomysł tylko jednego przystojniaka. - wyszeptała mi do ucha i spoglądnęła na stojącego troszkę dalej Zayna. Odwróciłam głowę w jego stronę. Posłałam mu szeroki uśmiech i ruchem warg powiedziałam 
- dziękuję - ten przytaknął i także się uśmiechnął. Byłam mu ogromnie wdzięczna.



grzywczak.



__________________________________________________
Miałam wczoraj dodać cz. III ale nie miałam
dostępu do komputera : / 
Jest trochę dłuższa od dwóch pierwszych jednak myślę, że da się przeczytać ; p 
Akcja dopiero się rozkręca XD
chcecie kolejną część? :D




środa, 5 marca 2014

89# Jak Anioł - cz. II

*Perspektywa Destiny

Skończyłam swój godowy taniec. Podeszłam do laptopa.
- wiesz? Brakuje mi tych naszych odpałów. - zrobiło mi się smutno, że takich chwil nie mogę przeżyć razem z Nicol. Zauważyłam stojącego Nialla, Zayna i Harrego przed swoim tour busem.
- chcesz kogoś poznać? - uśmiechnęłam się szeroko. Wzięłam laptopa w ręce i zaczęłam zmierzać w stronę chłopców.
- nie wierzę ci. - przyjaciółka wiedziała o kogo mi chodzi ale nie wierzyła i wystawiła mi język.
- cześć chłopcy.
- cześć Destiny. Jak wrażenia po pierwszym koncercie? - zapytał Harry. Spojrzałam na ekran. Nicol miała szeroko otworzone oczy ze zdziwienia.
- czuję  się wspaniale. Nie mogę doczekać się następnego koncertu.  I przy okazji chciałabym abyście poznali moją przyjaciółkę. - odwróciłam laptopa w stronę chłopców. - poznajcie Nicol.
- ymmm. Destiny ale tu nikogo nie ma. - Niall wskazał palcem na urządzenie. Zrobiłam zdziwione oczy. Odwróciłam go z powrotem w moją stronę i zobaczyłam pusty pokój Nicol.
- co za mała menda. - pokiwałam głową z niedowierzania, że ta się gdzieś schowała i zaczęłam się śmiać.
- no cóż więc poznacie ją innym razem - uśmiechnęłam się od każdego po kolei. Gdy spojrzałam na Zayna spostrzegłam, że jeszcze ani razu się nie odezwał. Był strasznie zamyślony.

* perspektywa Zayna

Wlepiłem swój wzrok w Dastiny. Była taka śliczna. Niska dziewczyna, z brązowymi włosami i nieziemsko dużymi oczami i tymi malinowymi ustami. Dla mnie wyglądała jak Anioł. Penetrowałem jej ciało kawałek po kawałeczku. Urajałem sobie w głowie różne rzeczy związane z nią. Na dłuższą metę mógłbym stwierdzić, że jest to dziewczyna dla której mógłbym stracić głowę.
- żyjesz? - odezwała się do mnie tym swoim radosnym głosem. Szybko się otrząsnąłem.
- tak, tak. Zamyśliłem się - podniosłem jeden kącik ust ku górze.
- no dobrze - uśmiechnęła się - skoro Nicol stchórzyła to wracam już do busa bo zaraz odjeżdżamy.
- czekaj ... -- Niall i Harry popatrzyli na mnie zdziwionym wzrokiem. - jedź z nami - chłopcy, już zaczaili o co chodzi, Niall poparł moją decyzję.
- to świetny pomysł - blondyn szturchnął loczka by ten też przytaknął.
- tak, chodź, zapraszamy. - po tych słowach zielonooki odszedł aby poinformować Louisa i Liama.
- jeżeli nie będzie wam przeszkadzać moja obecność to z chęcią z wami pojadę. - zamknęła laptopa i weszła do busa.
- stary czyś ty oszalał? laska w naszym busie? W miejscu gdzie jest więcej testosteronu niż gdziekolwiek indziej?
- weź się nie czepiaj. Mam zamiar ją lepiej poznać. Spokojnie nie będziemy wam przeszkadzać w produkowaniu jeszcze większej ilości testosteronu. - posłałem Niallowi oczko, poklepałem po ramieniu i udałem się do naszego środka transportu. Blondyn przewrócił oczami i podążał za mną.

- gdzie Destiny? - spytałem Louisa.
- poszła w stronę twojego pokoju ... - zdziwiłem się i zacząłem zmierzać w stronę pomieszczenia. Uchyliłem lekko drzwi. Widziałem Dastiny jak ogląda moją kolekcję płyt. Otworzyłem szerzej drzwi. Dziewczyna słysząc, że wszedłem lekko się speszyła.
- nie powinnam wchodzić tu bez pytania.
- nic się nie stało. - uśmiechnąłem się tak aby dziewczyna nie czuła się taka skrępowana. Trzymała w ręku płytę na którą sam pościągałem sobie piosenki.
- jaka jest twoja ulubiona płyta? - spytała nieśmiało
- ta którą trzymasz - spojrzała na nią
- przecież to nie jest ... - przerwałem jej bo wiedziałem co ma zamiar powiedzieć
- wiem, nie jest to płyta żadnego znanego wykonawcy ale ma dla mnie wartość sentymentalną.
- więc, jaka jest twoja ulubiona piosenka z tej płyty? - uśmiechnęła się cwaniacko. Podszedłem do niej, wziąłem jej płytę z rąk i włożyłem do wieży. (PIOSENKA) Z głosików zaczęła wydobywać się muzyka. Destiny usiadła na moim łóżku. Poklepała miejsce obok siebie. Usiadłem obok niej.
- ta piosenka przypomina mi czasy zanim wyjechałam do Irlandii. Zawsze gdy ją słyszę przypomina mi się Nicol. Choć to dopiero 4 miesiące bez niej to czuję się jakbym nie widziała jej wieczność. - dziewczyna posmutniała i spuściła głowę.
- hej, rozchmurz się. - objąłem ją ramieniem, chciałem dodać jej otuchy. Destiny odwróciła głowę w moją stronę, przyglądała się moim ustom. Byłem lekko zdezorientowany. Zaczęła zbliżać swoje usta ku moim. Nasze wargi dzieliły minimetry, kiedy ona przerwała.
- przecież nawet się nie znamy - wstała i wróciła do reszty chłopców.

* perspektywa Destiny

Gdy włączył Mr Medicine zaczęły wracać do mnie wszystkie wspomnienia. W ramach pocieszenia Zayn objął mnie ramieniem. Nie wiem co mi odwaliło ale próbowałam go pocałować. Po czym przerwałam to i wróciłam do Nialla, Harrego, Liama i Lou zostawiając Zayna samego.
- co tam?  - zapytał Liam. Po chwili dopiero zareagowałam na jego pytanie.
- emm.. wszystko okey. - przeczesałam ręka włosy i opadłam na kanapę.
- jak podoba ci się nasz bus? - znowu Liam zadał mi pytanie.
- a gdzie Zayn? - wtrącił się Louis lecz zignorowałam jego pytanie.
- powiem ci, że macie większe luksusy niż my Liamie - zachichotałam
- gdzie jest Zayn? - Lou zauważył, że zignorowałam go więc zapytał znowu
- nie wiem, został u siebie w pokoju. Ile jeszcze pojedziemy? - zmieniłam na siłę temat. Patrzyłam na Louisa i widziałam, że zrezygnował z zadawania dalszych pytań.
- 3 godziny.
- jestem zmęczona.
- jeśli chcesz możesz iść się do mnie przespać.- zaproponował mi Liam. On jak zawsze był bardzo miły. Strasznie go lubiłam.
- dzięki, z chęcią skorzystam z propozycji. - przybiliśmy sobie piątkę.
Położyłam się, muszę przyznać, że to pójście spać było tylko pretekstem aby uniknąć spotkania z Zaynem. Próbowałam zasnąć skoro już leżałam ale ciągle myślałam nad tym co próbowałam zrobić. Bawiłam się telefonem, przewracałam się z boku na bok. Chciałam żeby te trzy godziny już minęły.


grzywczak.



_____________________________
jest druga część! :D
wiem, musiałyście strasznie długo czekać na nią ; (
przepraszam ♥
myślę, że się wam spodoba! :D
KOMENTUJCIE! :P

wtorek, 4 marca 2014

88# Nienawidzę cię cz. IX-ostatnia

Rozejrzałem się dokoła zastanawiając się, co zrobię dalej. Patrzyłem w kierunku odjeżdżającego auta. Zamachałem na jedną z taksówek, jadących w moim kierunku. Kierowca zatrzymał się, wsiadłem do środka i kazałem mu jechać w kierunku żółtego samochodu. Byliśmy tuż za nią, gdy nagle odległość między nami stała się większa. Kierowca zatrzymał się na skrzyżowaniu. Niecierpliwie podskakiwałem na siedzeniu, obawiając się, że zaprzepaszczę szansę porozmawianie z Lizz. Żółtka taksówka, zniknęła z pola mego widzenia, jednak tuż po tym sygnalizacja zmieniała kolor na zielony. Nie wiem jakim cudem, ale po 5 minutach odnaleźliśmy samochód, która właśnie podjeżdżał pod dużą czerwoną kamienicę. jak najszybciej pobiegłem w stronę taksówki. Już miałem chwycić za klamkę, gdy nagle ktoś z drugiej strony zrobił to samo. Z auta wyszła brunetka, którą widziałem z Lizzi. Dziewczyna przyglądała mi się mocno zdziwionym wzrokiem. Zajrzałem do środka, nie było jej. Spojrzałem na dziewczynę, której twarz zrobiła się bardzo miła i przyjazna.
H: Powiedz mi gdzie jest Lizz. Widziałem jak wsiadałyście do tej same taksówki.
Dziewczyna uśmiechnęła się i skierowała w stronę czerwonego budynku. Zrobiła kilka kroków i powiedziała do mnie przez ramię.
A: Idziesz czy nie?
Ruszyłem na dziewczyną Weszliśmy do budynku. A następnie po schodach na drugie piętro do mieszkania numer 4. Brunetka włożyła klucz do zamka i przekręciła go dwa razy w prawo. Zaprosiła mnie do środka. W mieszkania było bardzo przestronnie i przytulnie. Skierowaliśmy się do salonu, połączonego z kuchnią.
A: Może się czegoś napijesz?
H: Właściwie to poproszę wodę.
Usiadłem na kanapie. Dziewczyna udało się do kuchni, wracając po chwili z dwoma szklankami wody, które położyła na małym stoliku znajdującym się między kanapą a fotelem.
H: Dziękuję.
W ramach odpowiedzi dziewczyna posłała mi przyjazny uśmiech.
H: Tak właściwie to się nie znamy. Jestem...
A: Harry tak wiem. A ja jestem Anabel.
H: Wiesz? Zmarszczyłem brwi.
A: Lizz trochę się o Tobie naopowiadała...
Anabel zrobiła lekko zniesmaczoną minę.
H: To nie tak. Ja wszystko wyjaśnię.
A: Najpierw wyjaśnisz wszystko Lizz, potem możesz to wytłumaczyć mnie.
Dziewczyna wstała z miejsc i skierowała się do małej czerwonej komody. Wyciągnęła z niej kartkę papieru i długopis.
A: Tutaj masz jej adres, jedz tam jak najszybciej.
Dziewczyna mówiła to, kreśląc na kartce nazwę ulicy.
H: I tak po prostu dajesz mi jej adres?
Anabel podała mi kartkę papieru.
A: Tak.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
H: Ale dlaczego?
Po raz kolejny Anabel pokazała, żad swoich białych zębów.
A: Coś w Tobie jest Harry.
Uśmiechnąłem się i kiwnąłem dziewczynie na odchodne.
Zbiegłem schodami w dół. Przed kamienica nadal stała moja taksówka. No tak w końcu jeszcze nie zapłaciłem kierowcy. Wszedłem do środka i podałem mu kartkę papieru. Samochód ruszył. Zdenerwowany pocierałem spoconym dłońmi o spodnie. Zastanawiałem się jak mam to wszystko wytłumaczyć. Niestety nie miałem na to zbyt wiele czasu, ponieważ zajechaliśmy pod podany adres. Zapłaciłem kierowcy i wybiegłem z taksówki jak oszalały.

*perspektywa Lizz
Krzątałam się po domu, próbując zając czymś moje myśli. Nic nie pomagało, dlatego udałam się do kuchni, aby zaparzyć sobie szklankę gorącej herbaty. Wzięłam ciepły kubek w dłonie i usiadłam na kanapie. Oparłam głowę o oparcie i zasnęłam. Po 10 minutach usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy, przetarłam ręką twarz i udałam się do drzwi, aby je otworzyć.
Zobaczyłam Harrego, który szybkim krokiem wszedł do mieszkania.
L: Haa... rry?
Zdziwiona patrzałam na chłopaka, która pojawił się tutaj nie wiadomo skąd.
L: Co ty tutaj robisz?
Ledwo wydusiłam z siebie te dwa zdania. Chłopak podszedł do mnie i złapał w tali.
H: Teraz pozwól mi mówić.
Nadal patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem, ale kiwnęłam głową, dając mu znak, że może mówić. Harry zrobił trzy kroki do tyłu, wziął dwa głębokie wdechy i zaczął mówić.
H: Lizz wiem co o mnie myślisz, ale to nie było tak... Właściwie to na początku naprawdę chodziło mi tylko o jedno. Myślałem, że zrobię to co będę chciał i wrócę do domu, ale sprawy się trochę skomplikowały. Na początku wydałaś mi się inna niż wszystkie dziewczyny. Byłaś taka uparta a jednocześnie słodka. Wiedziałem, że będziesz nie lada wyzwaniem...
L: Harry ja chyba nie chce...
H: Cicho pozwól mi dokończyć. Racja spotykałem się z Tobą, żeby Cie zaliczyć, ale potem... potem nie potrafiłem przestać o Tobie myśleć. Każde twoje spojrzenie, każdy uśmiech... a potem nasz pocałunek. Lizz nawet nie wyobrażasz sobie co wtedy czułem! To było coś nowego, coś na tyle magicznego, że pragnął poczuć to znowu i miałem nadzieje, że tak będzie. No ale musiałaś usłyszeć tamtą rozmowę... tylko że usłyszałaś jedynie fragment... Rozmawiałem z moim przyjacielem- Louisem. Wypytywał się mnie jak sytuacją między nami. Mówiłem mu, że sprawy się potoczą inaczej, ponieważ poczułem coś do Ciebie... no właśnie coś. Kiedy odjechałaś, bardzo dużo o Tobie myślałem. Chciałem Cie zobaczyć, przytulić, pocałować. Do pewnego momenty, sam nie wiedziałem, dlaczego tak bardzo pragnę być przy tobie, ale teraz już wiem Lizz...
Czułam jak łzy napływają do moich oczu. Popatrzałam na Harrego, który zbliżał się w moim kierunku. Złapał moje ręce i spojrzał głęboko w oczy.
H: ...Zakochałem się w Tobie.
Również wpatrywałam się w zielone oczy chłopaka, który nie był w stanie zakończyć swojego monologu.
H: Nie wiem czy cokolwiek, rozumiesz z tego co powiedziałem , ale odpowiem na każde twoje pytanie...
Złapałam mocniej ręce chłopaka.
L: Już na nic, nie musisz mi odpowiadać.
Wspięłam się na palce i zbliżyłam się do jego malinowych ust. Harry wziął moją twarz w swoje ręce i pocałował.
Spojrzałam na chłopaka. W jego oczach również widziałam łzy. Łzy które były symbolem szczęścia.
H: Obiecaj mi, że już nigdy mi nie uciekniesz.
L: Obiecaj, że już nigdy nie pozwolisz mi uciec.
Harry objął mnie moc i wyszeptał do ucha.
H: Obiecuje.


Tak! to już koniec!
i co podoba się takie zakończenie? 
Uważam, że całkiem, całkiem mi to wyszło ; D
I dziękuje wam za te wszystkie wspaniałe komentarze,
jesteście kochane : * <3
m.