sobota, 30 marca 2013

41# ''Mam nadzieję, że już Cię nigdy nie stracę.''



Wyszedł jaki wyszedł. Sama nie wiem czy mi sie podoba,
dlatego prosze o komentarze. 
Męczyłam sie z nim dośc długo. No ale co wyszło to wyszło.
Zapraszam do czytania.

___________________________________________________


Budzę się w środku nocy, nie umiem zasnąć. Mówię sam do siebie. Weź  się w garść Harry Przewracam się na plecy. Krzyżuje ręce za głową. Powoli zamykam oczy  i nagle wraca te straszne, znienawidzone przeze mnie wspomnienie.

Obudziłem się rano, spojrzałem w twoją stronę, spałaś tak słodko. Nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku. Objąłem cię bardzo mocno, co spowodowało, że otworzyłaś swoje piękne, duże czekoladowe oczy. Uśmiechnęłaś się do mnie, pokazując szereg białych zębów. Miałaś trzy wyjątkowe uśmiechy. Jeden z nich był zarezerwowany dla twoich przyjaciół. Drugi był tym, którym uśmiechałaś się, gdy przebywałaś z swoją rodziną. Trzeci-ten najlepszy, był poświęcony mojej osobie. Miałem ogromne szczęście, że to właśnie ja mogłem oglądać go co rano.

Gdy tylko o tym myślałem, od razu na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, lecz nie na długo. Chciałbym z tego dnia pamiętać, tylko ten moment. Jednak nie było to możliwe.  

Długo nie umieliśmy opuścić, naszego wspólnego łózka. W końcu mnie z niego wyciągnęłaś. Zjedliśmy razem śniadanie. Poszliśmy na górę, ubraliśmy się, wyszliśmy z domu. Nie umieliśmy się rozstać. Dwa razy wracałem się z auta, żeby złożyć na twoich ustach pocałunek. W końcu ty pojechałaś w swoją stronę a ja w swoją. Po 10 minutach jazdy, dotarłem na próbę. Wszyscy byli na miejscu z bardzo dobrymi humorami. Bawiłem się świetnie. Do czasu, gdy zadzwonił telefon.

Powtórnie otwieram oczy. Przecieram twarz ręką. Nie chce, żeby wspomnienie ciągnęło się dalej. Siadam na łóżku. Przeczesuje włosy rękami. Schodzę na dół. Otwieram lodówkę, wyjmuję zimną wodę. Upijam kilka łyków. Wstawiam wodę na herbatę. Odsuwam krzesło, żebym mógł na nim usiąść. Siadam, oczy zamykają się mimo mojej woli.

Odebrałem go. Po drugiej stronie, usłyszałem głos, jakiejś miłej pani. To właśnie od niej dowiedziałem się co się stało. Powiedziała, że miałaś wypadek i leżysz teraz w szpitalu w ciężkim stanie. Nie chciała zdradzać mi więcej szczegółów. Zapytałem się tylko jaki to szpital i natychmiast do niego pojechałem. Na miejscu dowiedziałem się, że leżysz teraz w śpiączce i nie wiadomo jak długo będzie to trwać.
Byłem przy tobie cały czas, nie odstępowałem od twojego łóżka. Pielęgniarki kazały mi, iść do domu, trochę odpocząć, ale ja ich nie słuchałem. Liczyłaś się tylko ty.
Po niespełna 12 dniach obudziłaś się. Cieszyłem się, tak bardzo jak jeszcze nigdy. Lekarze od razu zabrali cię na badania. Wróciłaś po godzinie. Okazało się, że masz zanik pamięci. Nie pamiętałaś wielu rzeczy i…

Po moim policzku spływa pojedyncza łza, wycieram ją szybkim i krótkim ruchem.

…i nie pamiętałaś mnie. Wyprowadziłaś się do swoich rodziców, nie umiałaś mieszkać z obcym dla Ciebie w tamtej chwili mężczyzną, rozumiałem to. Mimo wszystko chciałaś się ze mną spotykać, chciałaś żebym cię odwiedzał, żebym opowiadał ci o naszym związku, robiłem tak jak chciałaś.

Z rozmyślań wyrywa mnie odgłos gotującej się wody. Chwytam czajnik i wlewam wodę do kubka. Biorę gorący napój do prawej ręki i idę do góry. Odkładam herbatę na stolik i kładę się na łóżku. Łzy same napływają do moich oczu, nie mogę ich powstrzymać. Przewracam się na bok, z nadzieją, że to coś pomorze. Po chwili uspokajam się i chyba zasypiam.
Ze snu budzi mnie dźwięk budzika. Idę do łazienki biorę szybki prysznic, ubieram czarną bluzę z kapturem, spodnie i białe trampki. Schodzę na dół. Do ręki chwytam okulary, zakładam kaptur i opuszczam dom.
Stoję przed domem [t.i] dzwonię na dzwonek. Drzwi otwiera jej mama. Przywitałem się, dość nieentuzjastycznie. Po schodach zbiega ona. Uśmiecham się na jej widok. Staje przede mną i wyciąga w moją stronę dłoń. Zaciskiem ręce w pięść, przygryzam dolną wargę. Chcę ją pocałować, ale wiem że nie mogę. Jeszcze  mocniej przygryzam wargę. Wyciągam w jej stronę rękę, uściskam jej dłoń, witając się w ten sposób. Zaprasza mnie do swojego pokoju, siada na swoim łóżku, ja na fotelu. Spogląda na mnie wyczekująco tymi swoim wielkimi czekoladowymi oczami. Zastanawiam się co mam jej dziś powiedzieć. Spuszczam głowę na dół. Przeczesuję włosy ręką i zaczynam. Mówię jej, że myślałem dziś o nas całą noc, że nie potrafiłem zasnąć, że wracały do mnie wspomnienia z tamtego dnia. Słucha mnie uważnie, nie spuszcza ze mnie wzroku, a ja spoglądam w ziemie. Przejeżdżam delikatnie ręka po swoim czole. Otwieram swoje usta i zaczyn znowu mówić. Mówie że płakałem, że płacze każdej nocy. Mówię jej, że tęsknie. Przecieram rękami, moje zmęczone i sine od płaczu oczy. Chce mówić dalej, ale nie potrafię. Przełykam głośno ślinę, chrząkam kilka razy. Podejmuję kolejną próbę wyduszenia z siebie choć słowa. Dalej nie potrafię. Oglądam dokładnie, cały pokój, zatrzymuje wzrok na niej. Patrzy w dal, zastanawia się nad czymś, bardzo dogłębnie. Staram wyczytać z jej oczu o czym myśli. Niestety nie udaje mi się. Pociera rękami o swoje uda. Chce coś powiedzieć. Lekko rozchyla swoje, przepiękne malinowe usta. Wydaje mi się, że wszystko dzieje się w spowolnionym tempie.
Mówi mi, że powinienem odpuścić. Widzi jak ją kocham, ale ona nie czuje tego samego. Mówi, że w jej sercu jest tylko i wyłącznie pustka. Widzi jak się staram, dlatego nie chce, żebym cierpiał. Chce żebym szedł na przód. Żebym się powtórnie zakochał i zapomniał o tym co było, zostawiając przeszłość za sobą. Kręcę przecząco głową. Nie mogę uwierzyć w to co mówi. Przecież nigdy o niej nie zapomnę, nigdy nie pozostawię przeszłości za sobą, nigdy nie pokocham kogoś innego. Zawszę będę kochać ją. Teraz delikatnie pociera prawą ręką lewe ramię. Kontynuuje dalej. Prosi abym jej przyrzekł, że zapomnę o niej. Prosi żebym przyrzekł, że nie zrobię nic głupiego. Podchodzę do niej, stoję dokładnie nad nią. Odgarniam kosmyk jej włosów i mówię, że tego nie zrobię. Prosi jeszcze raz. Głos jej się załamuje. Mówi, żebym zrobił to dla niej. Coś zaczyna kuć mnie w środku. Widzę, że po jej policzku spływa  łza. Ocieram ją. Obiecuję jej, że nie zrobię nic głupiego i że nigdy o niej nie zapomnę. Chowie twarz w rękach. Odwracam się na pięcie, wychodzę z jej pokoju, a następnie z mieszkania. Wracam do siebie.  Rozbieram się. Pól nagi kładę się do łóżka. Próbuje zasnąć. Jednak nic z tego.

*Twoja perspektywa
Słyszę zamykające się drzwi mojego domu. Podnoszę głowę, powoli układając sobie wszystko po kolei. Próbuję sobie coś przypomnieć. Nie potrafię. Dochodzę do wniosku, że mogłabym zostać z Harrym, ale czy ma to jakiś sens. On może mi zaoferować miłość, bezpieczeństwo i wszystko czego sobie zapragnę. A ja? Ja nie zaoferuje mu nic. Gdyby nie ten wypadek to wszystko było by takie proste. Wiem, że go to męczy. Z dnia na dzień był coraz bardziej przemęczony, wychudzony. A jego oczy coraz bardziej popuchnięte i sine. Musiałam mu powiedzieć, żeby o mnie zapomniał. Być może nigdy do końca nie odzyskam pamięci. Słyszę, że ktoś wchodzi do pokoju. To mama, pyta się czy chce porozmawiać. Nie mam ochoty. Mówię jej że wychodzę. Przemierzam ulice Londynu. Poznaje te wszystkie miejsca na nowo. Idę przed siebie. Dokładnie nie wiem gdzie. Zauważam małą, przytulną kawiarenkę po drugiej stronie ulicy. Wchodzę do środka. Wybieram stolik w rogu. Siadam na miękkiej kanapie. Podchodzi kelner, zamawiam herbatę. Siadam po turecku, zamykam oczy. Odgarniam włosy do tyłu. Nie słyszę nic, za wyjątkiem piosenki, wydobywającej się gdzieś z głębi. Piosenka jest prawie nie słyszalna, dlatego wsłuchuję się bardziej. Słyszę ją coraz lepiej. Nagle czuję dreszcze przechodzące po moim ciele, a przed moim oczami, przenikają różne obrazy.

Stoję tyłem. Ktoś podchodzi do Mnie. Odgarnia moje włosy i składa na szyi, króciutkie i delikatne pocałunki. Podoba mi się to. Do tego stopnia, że cichutko pojękuje. Odwracam się przodem, żeby zobaczyć twarz tej osoby. To Harry. Uśmiecha się do mnie, a ja zatracam się w jego spojrzeniu. Bierze mnie na ręce. Wchodzimy do jakiegoś pokoju. Kładzie mnie na łóżku. Patrzy się chwile w moje oczy i znowu uśmiecha. Ściąga ze mnie ubranie. Zostaję w samej bieliźnie. Znowu całuje mnie po szyi. Pocałunkami idzie coraz wyżej. Dochodzi do moich ust. Obrysowuje ich kontur swoim językiem. Całuje mnie. Lekko rozchyla moje wargi, żeby następnie włożyć do moich ust język. Szuka zapięcia od stanika, cały czas mnie całując. Znajduje go i rozpina. Sama pozbywam się moich majtek. Harry przerywa pocałunek. Spogląda na mnie, a następnie dokładnie ogląda moje ciało. W jego oczach widać iskierki. Po chwili zabieram się do ściągania jego ubrania. Gdy jest już całkiem nagi, delikatnie rozchyla moje kolana. Patrzy na mnie kilka sekund i wchodzi we mnie, całą swoją długością.

Otwieram oczy. Mój oddech jest przyśpieszony i bardzo nerwowy. Układam sobie wszystko po kolei w głowie. Zamykam oczy. Chce sobie jeszcze cos przypomnieć. Nie potrafię. Siedzę tak chwile bez ruchu. Nagle otwieram szeroko oczy. Uświadamiam sobie, że to było wspomnienie. Kładę pieniądze na stół i opuszczam kawiarnie. Kieruję się w stronę domu Harrego. Przypomina mi się coraz więcej rzeczy. Nasza pierwsza randka, pierwszy pocałunek. Nasze wspólne wakacje. Wszystko. Pukam do drzwi. Nikt nie otwiera. Pukam jeszcze raz. Po kilkunastu sekundach. Otwiera mi Harry. Moje serce bije coraz mocniej. Na jego twarzy widzę zdziwienie. Chce cos powiedzieć, ale nie daje mu szansy. Zarzucam ręce na jego szyi i zaczynamy się całować.

*Perspektywa Harrego.
Otwieram drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu widzę [t.i]. Chcę się spytać co tutaj robi, ale nie daje mi szansy. Zarzuca ręce na mojej szyi i zaczyna mnie całować. Nie opieram się długo. Po chwili, przerywam pocałunek. Widzę łzy w oczach [t.i]. Zaczyna mi wszystko tłumaczyć. Mówi, że nie czuła kompletnie nić, do mometu gdy w kawiarni usłyszała pewna pionenkę. Opowiada mi jakie wposmnie do niej wruciło. Uśmiecham się pod nosem. Pyta o co chodzi. Tłumaczę jej, że przy tej piosence kochaliśmy się pierwszy raz. Uśmiecha się i znów zaczyna mnie całować.

Otwieram oczy. Leżymy razem nadzy w łóżku. Spoglądam na nią, uśmiecha się. Przejeżdżam delikatnie palcem po jej policzku. Całuje ją. Mówię sam do siebie. Mam nadzieję, że już Cię nigdy nie stracę. Ona Uśmiecha się jeszcze szerzej i odpowiada mi z zamkniętymi oczami- Nie stracisz.  


m.

piątek, 29 marca 2013

40# Zachód Słońca cz. II - z Harrym

Druga część dodana : D 
Jest o wiele krótsza niż pierwsza. 
Proszę o komenatrze ♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
______________________

Usiadłaś przy stole i czułaś się jakoś dziwnie. Czułaś, że jego nieobecność wynika z twojego zachowania. Martwiłaś się o niego. A co jeśli zrobi coś głupiego? Zadawałaś sobie to pytanie w głowie. Podczas śniadania ciągle myślałaś o Harrym. To dziwne, przecież przed chwilą nawrzucałaś mu a teraz się o niego martwisz. Nie jesteś pewna, ale chyba zależy ci na nim. Po skończonym posiłku poprosiłaś mamę o jego numer.
M: Po co ci jego numer? – mama zapytała z podniesioną brwią.
T: Muszę z nim coś załatwić. – mama podała ci numer a ty zaczęłaś do niego wydzwaniać i pisać esemesy. Ale nic, żadnej odpowiedzi. Zaczęłaś się coraz bardziej martwić. Szukałaś go we wszystkich miejscach jakie przyszły ci do głowy, oprócz jednego, jego domku. Zapukałaś do drzwi lecz nikt się nie odezwał. Pociągnęłaś za klamkę, drzwi były otwarte. Weszłaś do środka.
T: Harry jesteś tu? – dwukrotnie powtórzyłaś pytanie.
H: Czego tutaj chcesz? – chłopak wszedł do salonu.
T: Chciałam cię przeprosić za moje zachowanie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Przepraszam. – patrzyłaś się w jego oczy i widziałaś obojętność. Odwróciłaś się i zmierzałaś w stronę drzwi..
T: Kocham Cię. -  powiedziałaś cicho.
H: Czekaj, czekaj. Czy ty przed chwila powiedziałaś ‘Kocham Cię’?  - miałaś nadzieje, że tego nie usłyszy. Hazza podszedł do ciebie i odwrócił cię w swoją stronę. - Odpowiedz mi. – złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek. Nie udzielając mu żadnej odpowiedzi odwróciłaś się i udałaś się do swojego domku.
T: Co się ze mną dzieje? Co ja wyprawiam?  - resztę dnia spędziłaś sama.

Twoje wakacje tutaj dobiegały końca. Ostatnimi czasy zmieniłaś swoje nastawienie w stosunku do chłopaków. Można powiedzieć, że traktowałaś ich jak starsze rodzeństwo. Co do Harrego to nie masz pojęcia co będzie dalej. Nie chcesz traktować go jak starszego brata. Pod wieczór poszłaś podziwiać zachód słońca. Byłaś ubrana w to. Wzięłaś ze sobą koc. Rozłożyłaś go na skałach. Widok zachodzącego słońca był cudowny.
H: Mogę się dosiąść? – zobaczyłaś chłopaka stojącego nad tobą. Poklepałaś miejsce obok siebie. Siedzieliście razem i podziwialiście piękny widok.
H: Nie mogę przestać myśleć o tym co powiedziałaś. – loczek wpatrywał się w twoje śliczne oczy. To prawda?
T: Harry ja .. – chłopak wyczekiwał odpowiedzi. Tak to prawda. Kocham Cię. – wyznałaś to patrząc się w jego duże, zielone oczy. Hazza przybliżył się do ciebie i objął ramieniem. Zaczął całować cię po szyi. Zsunął loczek z twojego topu i zjeżdżał niżej. Pozbył się całej twojej garderoby. Pochylił się nad tobą i zaczął całować twój brzuch. W między czasie ty pozbyłaś się całych jego ubrań. Chłopak wziął cię na racę i biegł z tobą w stronę wody.
T: A co jeśli ktoś nas zobaczy?
H: Nie zobaczy. – Harry przygryzł twoją wargę. Zaczęliście się namiętnie całować. Chwyciłaś jego przyjaciela pod wodą i zaczęłaś wykonywać zdecydowane gwałtowne ruchy. Harry zaczął jęczeć miałaś ogromną satysfakcję. Harry chwycił cię od tyłu i zaczął wsadzać w ciebie swojego przyjaciela. Nie mogłaś opanować jęczenia. W końcu doszliście oboje. Szybko wyszliście z wody na koc. Ubraliście swoje ubrania które i tak po sekundzie były całe mokre.
H: Wiesz co? Nie sądziłem, że pokocham taką wredną istotę jak ty. – na twojej twarzy zagościł uśmiech. Usiadłaś na Harrego okrakiem i złożyłaś na jego ustach jeden pocałunek.
T: Chciałabym  aby ta chwila trwała wiecznie. – chłopak przytulił cię do siebie i razem podziwialiście zachód słońca. 

grzywczak.






39# Zachód Słońca cz. I - z Harrym

W końcu skończyłam pisać tego imagina. 
Pierwsza część gotowa. 
Czytasz = Komentujesz
______________________

Twoja mama jest menadżerką sławnego boysbandu One Direction. Nie lubiłaś ich, nie lubiłaś ich muzyki, wyglądu, stylu życia, nie lubiłaś wszystkiego co było związane z nimi. Byłaś na nich wściekała, że odbierają ci mamę. Miałaś z nią coraz rzadszy kontakt. To jakieś koncert, wywiady, gale itd. Ona musiała być na tych wszystkich uroczystościach. A ciebie odstawiała jak lalkę na półkę o której przypominała sobie co jakiś czas. Zazwyczaj odwoziła cię do babci. Właściwie to tak jakby u niej mieszkałaś. Któregoś dnia mama chciała z tobą porozmawiać. Usiadłyście w ogrodzie.
M: Mam dla ciebie niespodziankę.
T: Tak? A jaką? – zapytałaś od niechcenia.
M: Wyjeżdżamy na wakacje. – uśmiech powoli pojawiał się na twojej twarzy.
T: Gdzie jedziemy? – spytałaś podekscytowana.
M: Do Hiszpanii. – przytuliłaś mamę z całych sił. W końcu mogłaś z nią spędzić trochę czasu. Wylatujemy jutro o 7:30. – oznajmiła twoja rodzicielka. Poszłaś pakować się do swojego pokoju. Byłaś taka szczęśliwa. Nie mogłaś w to uwierzyć, że ty i mama, spędzicie wakacje tylko we dwie od kilku lat.
Budzik miałaś nastawiony na 5 rano. Nie mogłaś zwlec się z łóżka. Nie miałaś siły. Chodziłaś z zamkniętymi oczami po całym domu. W końcu się ogarnęłaś i byłaś gotowa do wyjazdu. Ubrałaś się w to. Miałyście już wychodzić gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłaś otworzyć. Zamurowało cię. Przed domem stali oni.
N: Cześć [T.I.]. Gotowa?
T: Gotowa? Na co? – podniosłaś jedną brew ku górze.
Z: Na wakacje. Będziemy się świetnie bawić.
T: Zaraz, chwila. Wakacje z wami? O co tu chodzi do cholery. – lekko podniosłaś głos. Weszłaś do domu zostawiając bandę idiotów przed domem.
T: Mamo! – cisza. Mamo! Gdzieś ty jest?!- biegałaś po wszystkich pokojach jak poparzona.
M: W sypiali kochanie. – wpadłaś do sypialni.
T: O co tu chodzi? – skrzyżowałaś ręce na klatce piersiowej.
M: Nie rozumiem.
T: Wyjrzyj przez okno. – mama podeszła do okna i zobaczyła tam chłopców. Może jakieś wyjaśnienie by mi się należało, nie uważasz?
M: Nie mówiłam ci o tym bo byś się nie zgodziła. Wiem, że ich nie trawisz. Ale proszę zrób to dla mnie, dla nas. Odpoczniemy razem z chłopakami … - przerwałaś jej.
T: Nie mamo! Nie mam zamiaru użerać się z tymi kretynami przez twa tygodnie rozumiesz? Te wakacje miały być tylko dla nas, rozumiesz? Tylko dla nas. – wyszłaś z pokoju. Poszłaś usiąść do kuchni. Skryłaś twarz w dłonie. Myślałaś co teraz zrobić.
M: [T.I.] proszę, nie obrażaj się. Naprawdę chcę z tobą spędzić trochę czasu. – usiadła obok ciebie. Proszę, nie zmieniaj teraz zdania. Przecież wcale nie musisz z nimi rozmawiać. – popatrzyłaś się na nią.
T: Pojadę tam tylko dla ciebie. I nie mam zamiaru być dla nich miła. – mama złożyła całus na twoim czole. Poszłaś po walizki. Zamknęłaś dom i wyruszyliście w drogę. W samolocie trzymałaś się jak najdalej od chłopów. Założyłaś słuchawki i odpłynęłaś. Wpatrywałaś się w cudowne chmury za oknem. Ktoś ściągnął ci słuchawki z uszu.
T: Co ty robisz?! – był to Harry.
H: Wyluzuj. Nie masz ocho…
T: Nie, nie mam. Nara. – założyłaś z powrotem słuchawki. Przez resztę lotu albo spałaś albo słuchałaś muzyki. Wynajęliście domki na oceanie. Każdy miał osobny domek. Wnętrze twojego wyglądało tak. Zaniosłaś bagaże do sypialni. Rozpakowałaś się i postanowiłaś wybrać się na spacer po plaży. Włożyłaś to i wyszłaś. Podziwiałaś widoki, wiatr rozwiewał twoje włosy i przyjemnie muskał twoją skórę. Postanowiłaś usiąść na murku. Odchyliłaś głowę do góry.
 T: *w myślach* to jest to czego mi trzeba. Usłyszałaś jakieś śmiechy i krzyki. Zsunęłaś okulary przeciwsłoneczne na nos  żeby lepiej zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłaś Nialla biegającego za chłopakami, owiniętego tylko ręcznikiem i krzyczącym: - oddawajcie moje majtki!. Zaczęłaś się śmiać. Uświadomiłaś sobie, że pierwszy raz śmiejesz się z tego co oni robią ale to nie zmienia faktu, że ich nie trawisz.
Z: O patrzcie! Tam siedzi [T.I.]
T: Świetnie jeszcze tego mi brakowało. – powiedziałaś sama do siebie. Chłopcy podeszli do ciebie chwycili cię za ręce i nogi i biegli z tobą w stronę oceanu. Wydzierałaś się, że mają cię zostawić ale nie poskutkowało.
T: Powaliło was?! Skończeni idioci! – zaczęłaś się na nich wydzierać. Wyszłaś z wody i szybkim krokiem zmierzałaś w stronę twojego domku. Byłaś taka wściekała na nich. Wiedziałaś, że wakacje z nimi to będzie koszmar.
Louis: No to chyba się wkurzyła. – podsumował całę tą sytuację. Weszłaś cała przemoczona do domku i szybko poszłaś się przebrać. Rozsiadłaś się na kanapie i zaczęłaś oglądać telewizję.
M: Taka piękna pogoda a ty telewizję oglądasz. – nic jej na to nie opowiedziałaś. Mam do ciebie prośbę. Chciałabym abyś jutro zjadła z nami wszystkimi śniadanie.
T: Dobrze mamo. – zgodziłaś się. Nie miałaś ochoty z nią dyskutować.
Następnego dnia obudziłaś się o 8 rano. Śniadanie było zaplanowane na 10, więc miałaś jeszcze trochę czasu. Ubrałaś się w to i wyszłaś. Poszłaś na zakupy po najpotrzebniejsze rzeczy. Stanęłaś przy stanowisku z perfumami. Zastanawiałaś się który wybrać.
H: Wybierz ten. – chłopak podał ci perfum, który wcześniej trzymałaś w ręce.
T: Nie potrzebuję twojej pomocy.
H: Wkurza mnie już twoje zachowanie. Człowiek chce ci pomóc a ty od razu na niego naskakujesz. Wczoraj tylko się wygłupialiśmy a ty zaczęłaś wyzywać nas od idiotów. Nie rozumiem czemu jesteś dla nas taka wredna i niemiła.
T: Chcesz wiedzieć dlaczego? Zabraliście mi mamę. Cały czas poświęca tylko wam. Na mnie już od 2 lat nie zwraca uwagi. Gdy tylko chcę z nią o czymś porozmawiać to zawsze mówi, że nie może bo musi zająć się sprawami waszego zespoliku. Nienawidzę was, nienawidzę. – ostatnie słowa mówiłaś z zaciśniętymi zębami i ze łzami w oczach. Wybiegłaś ze sklepu. Pobiegłaś na plaże. Usiadłaś na piasku. Parząc na błękitną wodę zaczęłaś się uspokajać. Ulżyło ci, że w końcu mogłaś któremuś z nich wszystko wygarnąć. Po kilkunastu minutach wstałaś i udałaś się na śniadanie. Weszłaś i zobaczyłaś, że wszyscy na ciebie czekają wszyscy za wyjątkiem Harrego . 

grzywczak.


poniedziałek, 25 marca 2013

38# ''Jest miłością mojego życia'' cz. 2



Imagin jest cały gotowy, dlatego od razu dodaję 2 cz.
Podzieliłam to tylko dlatego, żeby nie było takie długie ;pp
Zapraszam do czytania.
_________________________


Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Patrzałam tylko w jeden punkt: cudowne czekoladowe oczy Zayna. On też przez krótką chwilę patrzył się w moje oczy. Mogłabym nawet powiedzieć, że delikatnie się uśmiechał, ale po tej krótkiej chwili spuściłam wzrok na dół.  W tym samym momencie blondyn odwrócił się w moją stronę.
S: Znasz go?
Nie odpowiedziałam, spojrzałam na bruneta. Widziałam po jego reakcji, że był zdziwiony pytaniem Sama. Pewnie na początku pomyślał sobie, że Samuel wie o jego istnieniu.
Zayn spojrzał ostatni raz na mnie, a następnie przeniósł wzrok na Sama.
Z: Ymm… przepraszam, ale chyba pomyliłem mieszkania. Do widzenia. Odwrócił się i wyszedł.
S: To było trochę dziwnie. Na pewno go nie znasz?
Zamyśliłam się na chwilę, musiałam poukładać sobie wszystko po kolei w głowie.
Ty: Tak, znam go. Jest miłością mojego życia, a ja zdradzałam go z Tobą. Naprawdę przykro mi. Wiem, że czułeś coś do mnie, nie wiem czy to była miłość czy tylko zauroczenie, ale wiem że ja kocham Zayna tylko i wyłącznie Zayna. Dlatego przepraszam, mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczysz.
Przytuliłam go i opuściłam jego mieszkanie. Postanowiłam skierować się w stronę domu. Musiałam wszystko wyjaśnić Zaynowi. Nie mogła go stracić. Nie teraz jak uświadomiłam sobie, że tylko jego kocham. Odcinek dzielący dom Sama i mój wspólny z Zaynem pokonałam w zaledwie osiem minut. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Brunet siedział na kanapie.
Ty: Zayn Muszę ci wszystko wyjaśnić.
Chłopak w ogóle nie zareagował.
Ty: Od czego mam zacząć. Może od początku? Mówiłam to bardziej do siebie, niż do niego.
Ty: A więc chłopak, którego widziałeś w tamtym mieszkaniu, nazywa się Sam.  Poznałam go jakieś trzy miesiące temu i naprawdę nie wiem jak mogłam do tego dopuścić, że coś miedzy nami zaiskrzyło. Nie powiedziałam mu, że jesteśmy razem, więc doszło między nami do czegoś więcej. Jeszcze dziś rano wydawało mi się, że kocham was obu, ale teraz wiem, że to nie możliwe i wiem, że… kocham ciebie Zayn.
Po moim policzku spłynęło kilka łez. Zayn dalej nie reagował, siedział odwrócony do mnie plecami.
Ty: Zayn proszę, powiedz coś.
Odwrócił się, a ja nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Brunet płakał i to tak  bardzo, że miał opuchnięte oczy i czerwoną twarz. Po jego twarzy spływał strumień łez. Zakuło mnie coś w środku. Jak mogłam zrobić mu coś takiego. Chłopak wstał z kanapy podszedł do mnie, przytulił i wyszeptał do ucha coś, czego najmniej spodziewałabym się w tym momencie.
Z: Pamiętasz co mi obiecałaś zanim wyszłaś?
Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo Zayn zaczął całować moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, który nie należał do najprzyjemniejszych, dlatego że nie wyczuwało się w nim głębokiego uczucia, a jedynie ból i żal. Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku. Odpiął guziki mojej bluzki. Zaczął mnie rozbierać. Wszystkie jego ruchy były bardzo delikatne, podobnie jak za naszym pierwszym razem. Zostałam naga. Chłopak dokładnie oglądał moje ciało. W końcu zaczął składać na nim pocałunki. Ściągnęłam z niego jego koszulkę i spodnie. Został w samych bokserkach, których następnie sam się pozbył. Patrzył w moje oczy przez długą chwilę, wydawało mi się że trwa to wieczność. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach i zrobił to. Wszedł we mnie. W tym samym momencie z jego oczu puściły się pojedyncze łzy. Nie wiedziałam co mam zrobić, chciałam to przerwać, ale Zayn spojrzał na mnie wzrokiem, mówiącym, że to jeszcze nie koniec. Serce mi się krajało, gdy widziałam go nad sobą w takim stanie. Zaczęłam ocierać jego łzy, a Zayn dalej wykonywał długie ruchy, całą swoją długością. Widziałam po minie Zayna, że zaraz skończy. Pchnął jeszcze kilka razy i opadł obok mnie. Nie odezwał się ani słowem. Przytulił mnie i zasnął, ja poszłam jego śladem. Rano obudził mnie dotyk chłopaka. Otworzyłam oczy, uśmiechnęłam się szeroko, a potem przypomniałam sobie jaki sprawiłam mu bóli i uśmiech zniknął z mojej twarzy.
Z: Przepraszam cię [t.i]
Nie miałam pojęcia za co przeprasza, więc zmarszczyłam brwi.
Z: W cale nie chciałem cię wykorzystać, ja po prostu chciałem ten ostatni raz poczuć twoją bliskość.
Popatrzył się na okno, zerkając w dal. Uśmiechnął się prawie niezauważalnie i znów przeniósł wzrok na mnie.
Z: Niestety nie możemy być razem. Nie mógł bym, a może raczej nie dał bym rady. Oczywiście kocham cię i myślę, że szybko się to nie zmieni, ale na razie nie widzę naszej wspólnej przyszłość. Nie znaczy to oczywiście, że przekreślam nasz związek, będę się starał, jeżeli tego chcesz oczywiście.
Po kolei dochodziło do mnie każde jego słowo. Pokiwałam tylko twierdząco głową, na co Zayn się uśmiechnął. Pochylił się nade mną i pocałował.
Z: A więc żegnaj [t.i].
Zniknął za drzwiami. A ja wyszeptałam tylko.
Ty: Przepraszam. 

_____________________________

I jak 2 część. Podoba się ?

m.

37# ''Jest miłością mojego życia'.'' cz. 1


Tak, długo nie pisałam, całe szczęście, że jest druga administratorka ;D
 mimo wszystko teraz postaram się to nadrobić. 
Więc zapraszam do czytania.
_______________________________________


Jestem z Zaynem już ponad 4 lata, na razie nie planujemy ślubu, jest dobrze tak jak jest, oczywiście nie biorąc pod uwagę jednej rzeczy, Kocham Zayna z całego serca, ale niedawno poznałam kogoś nowego, nazywa się Sam. Wysoki, dobrze zbudowany, blondyn z boskimi zielonymi oczami. Nie wiem czemu, ale nie jestem w stanie mu się oprzeć. Wydaje mi się, że też go kocham, ale czy można kochać dwie osoby na raz? Nie wiem, mimo wszystko najgorsze jest to, że Zayn i Sam nie wiedzą o swoim istnieniu. Jestem naprawdę zagubiona, mimo to postanowiłam zakończyć znajomość z Samuelem. Umówiłam się dziś z nim w jego mieszkaniu. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół.

Z: Gdzie ty znowu idziesz?

Ty: No musze wyjść.
Z: Ale gdzie, od  jakiegoś czasu ciągle gdzieś znikasz [t.i]
Wiedziałam, że zorientuje się, że coś jest nie tak. Uśmiechnęłam się delikatnie.
Ty: Zayn nie mogę ci powiedzieć, ale musisz mi zaufać.
Z: Nie [t.i] powiedz mi o co chodzi.
Czułam, że będzie nalegał do póki nie pozna prawdy.
Ty: Szykuje dla ciebie niespodziankę.
Wypaliłam bez zastanowienia. Niespodziankę jaką niespodziankę. Mam na boku kogoś innego a mówię mu, że mam dla niego niespodziankę? Jestem żałosna. Skrzywiłam się w dziwnym uśmiechu.
 Z: Niespodziankę? A jaką?
Na twarzy Zayna pojawiło się zaciekawienie i bardzo szeroki uśmiech. Najwidoczniej był zafascynowany tym co powiedziałam.
Ty: ymmm… No tego to już ci nie mogę powiedzieć, musisz być cierpliwy.
 Z: Nie wiem czy dam radę, no ale skoro tak mówisz.
Uśmiechnął się cwaniacko, podszedł  do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Zaczął po kolei odpinać guziki mojej bluzki.
Ty: Zayn.
Z: Tak?
Ty: Nie mogę teraz, spieszę się.
Składał pocałunki na moich obojczykach, wiedział, że to uwielbiam.
Z: Może jeszcze chwilę zostaniesz?
Ty: Nie, naprawdę nie mogę
Z: A może jednak?
Mówił to miedzy krótkimi pocałunkami, które składał na moim ciele.
Ty: Nie mogę, ale… jaka przyjdę to kto wie.
Zayn odsunął się ode mnie, popatrzył głęboko w moje oczy.
Z: W takim razie nie mogę się doczekać. Pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami prowadzącymi do kuchni. Przekręciłam klucz w zamku i wyszłam na świeże powietrze. Byłam pewna, że dziś zakończę mój związek z Samem. Skierowałam swoje kroki w stronę jego mieszkania. Po 15 minutach byłam na miejscu. Drzwi były otwarte, więc weszłam do środka.
 S: Wreszcie jesteś. Nie mogłem się już doczekać.
Samuel poszedł do mnie objął mnie tak mocno, że nie byłam w stanie wyrwać się z jego uścisku, zaczął mnie całować. Nie opierałam się, byłam posłuszna, czekałam aż skończy. Jednak zanim skończyliśmy, drzwi otworzyły się i stanął w nich Zayn. Zamarłam. 


_______________________

I co podoba się? ; >
Proszę o KOMENTARZE ; d
; **********

m.

środa, 20 marca 2013

36# Jego zimne ręce rozgrzały się pod wpływem twojego gorącego ciała. (+18) - z Niallem


Leżałaś wtulona w Nialla. On bawił się twoimi włosami a ty myślałaś o dziecku. Ty i Niall pragnęliście go już od dawna. Przeniosłaś wzrok na chłopaka.
T: Masz na coś ochotę? – dwoma palcami ‘szłaś’ w górę toru chłopaka. Niall obrócił się tak, że był nad tobą. Zaczął obdarowywać całą twoją twarz pocałunkami. Zsunął loczek z twojej bluzki i zaczął całować twoje ramię oraz obojczyk. Postąpił tak samo z drugą stroną twojego ciała. Ściągnął twoją bluzkę. Jego oczom ukazały się twoje piersi. Chłopak miał iskierki w oczach, wyglądał tak jakby po raz pierwszy je zobaczył. Uchwycił je w dłonie i zaczął masować. Jego zimne ręce rozgrzały się pod wpływem twojego gorącego ciała. Pocałunkami zaczął zjeżdżać w stronę twoich spodenek, odpiął je i ściągnął razem z majtkami. Zrzucił z siebie swoją koszulkę, spodnie, bokserki wszystko co miał na sobie. Obaj byliście nadzy. Rozchylił twoje nogi. Czekałaś na to aż w końcu to zrobi, byłaś strasznie podniecona. Niall powoli wszedł w ciebie. Robił to bardzo spokojnie co sprawiało, że chciałaś więcej i więcej. Chłopak widząc to, że chcesz więcej zaczął robić to gwałtownie. Łóżko zaczęło ruszać się razem z wami. Ty i on jęczeliście z rozkoszy. Czułaś, że zaraz będzie ten moment. Ściskałaś z całych sił pościel. Kilka ostatnich pchnięć i obaj górowaliście. Niall pozostawił w tobie swoje soki. Chłopak przyparł cię swoim rozgrzanym ciałem. Obaj mieliście przyspieszony oddech. Niall obdarował cię namiętnym pocałunkiem.  Po odbytym stosunku poszłaś wziąć prysznic. Wyszłaś z łazienki owinięta ręcznikiem. Niall dalej leżał nagi na łóżku. Podniosłaś jego koszulkę z podłogi i w niego rzuciłaś.
T: Ubierz się golasie! – zaczęłaś się śmiać. Chłopak wstał z łóżka i podszedł do ciebie. Objął cię w talii.
N: Widzisz to? – twój i jego wzrok powędrował na jego przyjaciela. On potrafi czynić cuda. – odepchnęłaś go lekko.
T: No mam nadzieję. – zrzuciłaś z siebie ręcznik.
N: Mam ochotę na powtórkę. – oblizał wargi. Zaczęliście robić to raz, drugi potem trzeci i tak przez cały dzień.

Tydzień później.
T: Aaaaaa! – Niall wpadł do łazienki przerażony i widzi cię siedzącą na krańcu wanny.
N: Boże co się dzieje? – zauważa, że płaczesz. Podchodzi do ciebie i siada obok obejmując cię ramieniem.
N: [T.I]?
T: Niall tak długo na to czekaliśmy …
N: Chodzi o dziecko? Nie martw się będziemy próbować dalej. – chłopak pocałował cię w czoło.
T: Ale kochanie nie musimy. – rzuciłaś mu się na szyję.
N: Jesteś w ciąży! – chłopak podniósł cię i zaczął okręcać się razem z tobą. Musimy to uczcić. Przygryzłaś wargę. Niall uniósł cię, zaniósł do sypialni i znowu wylądowaliście w łóżku. 

Grzywczak.


_________________________
Miło się czytało? : D
Podoba mi się ten imagin haha xd 
A wam jak się podoba? 
KOMENTUJCIE ♥

35# Wcale nie chcesz tam wracać, prawda? - z Harrym

W domu nigdy wam się nie przelewało. Żyliście od pierwszego do pierwszego.  Twoja mama była jak anioł. Robiła wszystko aby tobie i twojemu rodzeństwu było jak najlepiej. Twój ojciec był jaki był. Lubił sobie wypić i wtedy zaczynał się horror. Któregoś razu przyszłaś do domu o 23:00. Weszłaś do pokoju w których siedziała mama.
T: Cześć mamo. – ucałowałaś ją w policzek. Przepraszam, że tak późno przyszłam ale zasiedziałam się u [T.I.P].
M: Dobrze. Teraz idź się wykąpać i spać. Jutro do szkoły. – przytaknęłaś. Usłyszałaś krzyk taty.
Tata: [T.I.] chodź no tu do mnie! – poszłaś do pokoju w którym siedział ojciec. Widziałaś, że był pijany.
Tata: Która jest godzina?!
T: 23:00 kochany tatusiu. – odpowiedziałaś wrednie. Gdy był w takim stanie nigdy nie byłaś do niego miła.
Tata: Jak ty się gówniaro do mnie zwracasz?!
T: Tak jak ty do mnie gdy jesteś wstawiony!
Tata: Bo stracę nerwy! Gdzieś ty była! Zobacz, która godzina! – jak zawsze zmieniał temat.
T: U [T.I.P]. Coś ci nie pasuje? – znowu zaczął zadawać te same pytania. Nie będę z tobą rozmawiała w takim stanie. Wytrzeźwiej to wtedy porozmawiamy. – ojciec wstał z fotela i podszedł do ciebie chwiejnym krokiem.
T: Co? Chcesz mnie uderzyć? No dalej zrób to! Ale masz tego świadomość, że jestem zdolna ci oddać, prawda? – patrzyłaś się w jego mętne oczy.
Tata: Nie prowokuj mnie.
T: Ja cię prowokuje? Czym? – dostałaś w twarz. Chwyciłaś się za policzek. Ze złości łzy zaczęły napływać ci do oczu. Wyprostowałaś się.
T: Ulżyło ci? – dostałaś drugi raz. Tym razem nie wytrzymałaś. Popchnęłaś ojca i upadł na ziemię. Wzięłaś piwo, otworzyłaś je i wsadziłaś mu je w rękę.
T: Masz napij się bo widzę, że jeszcze ci mało! – wybiegałaś z domu. Miotały tobą emocje. Rozpierały cię od środa. Udałaś się do pobliskiego parku. Usiadłaś na jednej z ławek i włączyłaś muzykę. Puściłaś sobie tę piosenkę. Łzy mimowolnie spływały po twojej twarzy. Rozmyślałaś nad swoim życiem. Chciałabyś aby twój ojciec przestał wlewać w siebie tyle alkoholu. Zauważyłaś grupkę chłopców idących w twoją stronę. Otarłaś łzy. Gdy przechodzili obok ciebie zaczęli do ciebie coś gadać ale nie słyszałaś ich bo miałaś głośno puszczoną muzykę w słuchawkach. Popatrzyłaś się tylko na nich i skarciłaś ich wzrokiem. Podeszli do ciebie. Wyciągnęłaś jedną słuchawkę z ucha.
T: Mówiliście coś? – jeden z nich, taki w lokach, się odezwał.
Loczek: Możemy się dosiąść?
T: A nie ma tu innych  ławek?
Blondyn: Dobra spadamy z stąd. Jakaś wariatka. – odeszli. Po parunastu minutach ktoś znowu usiadł obok ciebie. Był to ten chłopak z lokami. Ignorowałaś go. Chłopak poklepał cię po ramieniu.
T: Czego?
Loczek: Jestem Harry.
T: [T.I.]. Jeszcze coś? – chłopak widział, że nie masz humoru.
H: Tak. Możemy porozmawiać?
T: My? A niby o czym?
H: O tobie.
T: Dobre sobie. – wstałaś z ławki i poszłaś sobie.
H: Czekaj. – podbiegł do ciebie.
T: Odczep się w końcu.
H: Nie dopóki nie porozmawiamy. – musiałaś się zgodzić aby dał ci spokój.
T: Co chcesz wiedzieć. – stanęłaś.
H: Może nie tutaj. Chodźmy do mnie.
T: Myślisz, że jestem głupia? Zboczeniec. – zaczęłaś iść dalej.
H: Nie, nie czekaj. Źle mnie zrozumiałaś. – chłopak podążał za tobą próbując dotrzymać ci kroku. Nie chodzi mi o seks. Naprawdę. – przystanęłaś. Zmierzyłaś chłopaka wzrokiem.
T: No dobrze. – pojechaliście do niego, do domu. Przygotował wam herbatę. Usiedliście na kanapie i chłopak zaczął.
H: Co ci się stało w policzki? – dotknęłaś ich i poczułaś, że są opuchnięte.
T: Nic takiego.
H: Powiedz. Możesz mi zaufać. – czemu on tak nalegał? Czemu taki chłopak zainteresował się biedną dziewczyną? Nie bój się – chwycił twoją dłoń.
T: To mój tata. Pokłóciłam się z nim i dostałam. – zaczęłaś zaciskać pięść.
H: Jak on mógł zrobić takie coś? – przejechał ręką po twoim policzku.
T: Ale on nie zachowuje się tak na co dzień. Tylko jak wypije.
H: To go nie usprawiedliwia.  Jest bydlakiem jeżeli podniósł rękę na swoją piękną córkę. – chłopak przybliżał się do ciebie. Chciał cię pocałować a ty odwróciłaś głowę.
T: O boże, która już godzina? Muszę wracać. – pozbierałaś swoje rzeczy i chciałaś wyjść.
H: Wcale nie chcesz tam wracać prawda? – coś zakuło cię w sercu. Miał rację. Możesz zostać na noc jeśli chcesz. – coś tobą drgnęło. Odwróciłaś się na pięcie  i podbiegłaś do chłopaka. Przytuliłaś go z całych sił. Chciałaś poczuć się bezpiecznie.
T: Dziękuję – wyszeptałaś. Chłopak zaniósł cię do jego sypialni. Ułożył cię na łóżku. Byłaś strasznie zmęczona.
H: Dobranoc. – chłopak wyszedł a ty od razu zasnęłaś. Obudziłaś się o 2 w nocy. Nie mogłaś z powrotem zasnąć. Udałaś się do salonu na palcach. Zobaczyłaś tam słodko śpiącego Harrego. Nie chciałaś go budzić więc cofałaś się do tyłu ale panele zaczęły skrzypiec.
H: [T.I.]. Coś się stało? – usiadł i przetarł oczy.
T: Nie chciałam  cię obudzić, przepraszam.
H: Nic się nie stało.
T: Harry?
H: Tak?
T: Mogę spać z tobą? Jakoś nie mogę zasnąć. – spuściłaś głowę.
H: Choć tu. – wyciągnął rękę w twoim kierunku. Chłopak usadził cię na swoich kolanach.
T: Przy mnie nie masz się czego bać, tutaj jesteś bezpieczna pamiętaj. – chłopak pocałował cię w policzek. Położyliście się na sofie. Odwróciłaś się w stronę Harrego.
T: Obrazisz się?
H: Za co? – Pocałowałaś go.
T: Za to. – chłopak uśmiechnął się. Przytuliłaś się do jego nagiego torsu.
H: Dobranoc piękna. – czułaś się bezpiecznie w jego ramionach. Nie mogłaś uwierzyć, że nieznajomy chłopak okazał się kimś przy kim czujesz się naprawdę bezpieczna.

Grzywczak.


________________________
Wydaje mi się, że jest strasznie.
Ale da się się przeczytać? 
Proszę Was KOMENTUJCIE ! ♥

niedziela, 17 marca 2013

34# Odrobina szczerości. cz. II - z Niallem


Wieczorem byłaś znowu sama w domu. Uczyłaś się na sesję. [T.I.P] miała także się uczyć ale znowu ją gdzieś wywiało. Dzwonek. Poszłaś otworzyć.
N: Cześć. Mogę z tobą porozmawiać? – chłopak był jakiś podenerwowany.
T: Ze mną? No dobrze. Wchodź. – zaprosiłaś go do środka. Napijesz się czegoś?
N: Nie dzięki. Ja tylko na chwilę.
T: Usiądź.
N: [T.I.P] mnie zdradza prawda? – tego się nie spodziewałaś.
T: Czemu tak myślisz?
N: Czuję od niej jakieś męskie perfumy ale to nie moje.
T: Niall jesteś przewrażliwiony. To na pewno wina ślubu.
N: Może masz rację.
T: Na pewno. Idź i solidnie odpocznij. Wyjdzie ci to na dobre. – wstałaś i poklepałaś go po ramieniu.
Chłopak wyszedł. Czułaś, że przyjaciółka dalej okłamuje ciebie jak i Nialla. Musiałaś to z nią wyjaśnić.
Zaczęłaś dalej się uczyć. Usłyszałaś czyjeś kroki. Spojrzałaś na zegarek, 23:45. To na pewno [T.I.P].
T: Gdzie byłaś?
[T.I.P]: Co to jakieś przesłuchanie?
T: Pytam się gdzie byłaś?
[T.I.P]: z Niallem. Jeszcze coś?
T: Znowu kłamiesz! Okłamujesz mnie i jego! Jak ty tak możesz? Zmieniłaś się wiesz? – trzasnęłaś drzwiami swojego pokoju. Byłaś strasznie na nią wściekła. Postanowiłaś powiedzieć Niallowi całą prawdę. Nie mogłaś go ciągle okłamywać. Nie chciałaś żeby cierpiał.
Nazajutrz wybrałaś się do Nialla. Zadzwoniłaś na dzwonek.
N: Cześć [T.I]. Co cię do mnie sprowadza. Wejdź.
T: Muszę ci coś powiedzieć. 
N: Słucham.
T: Nie jest mi łatwo, ale nie chcę abyś cierpiał. [T.I.P] cię zdradza. –chłopak usiadł na kanapie.
N: Wiedziałem. Jak on się nazywa? Daj mi jego numer. Rozwalę mu morde.
T: Proszę ci uspokój się. – chłopak z bezsilności rzucił ci się na szyję. Wtedy poczułaś, że chłopak nie jest ci obojętny.
T: Niall posłuchaj mnie. Muszę teraz iść do pracy. Jeśli będziesz czegoś potrzebował albo będziesz chciał pogadać. To zadzwoń. Tylko nie rób niczego głupiego dobrze? – chłopak się nie odezwał.
T: Dobrze? – powtórzyłaś
N: Tak obiecuję i dziękuję. – przytuliłaś chłopaka na pożegnanie.
Do twojego salonu fryzjerskiego wpadała rozzłoszczona [T.I.P].
[T.I.P]: Co ty sobie myślisz idiotko? Jak mogłaś mi to zrobić. – szarpnęłaś dziewczynę za ramię i zaprowadziłaś do kantorka żeby nie robiła sfery przy klientach.
T: Uspokój się dobrze?
[T.I.P]: Ja mam się uspokoić?! Zniszczyłaś mój związek z Niallem a ty mi mówisz, że mam być spokojna?!
T: Nie drzyj się na mnie!!! Ostrzegłam cię, że jeżeli nie zakończysz tego romansu to powiem o wszystkim Niallowi.
[T.I.P]:  Po jaką cholerę wtrącasz się w nasze sprawy!
T: On zasługuje na kogoś lepszego od ciebie! Zasługuje na szczerość!  Czy ty nie widzisz, że go ranisz?
[T.I.P]: Może ty byś chciała zająć moje miejsce co?
T: Na pewno byłoby mu lepiej ze mną niż z tobą. – uśmiechnęłaś się wrednie do przyjaciółki.
[T.I.P] się na maxa wkurzyła i wybiegła z salonu. Musiałaś ochłonąć. Poprosiłaś szefową o wolne na resztę dnia. Udałaś się do małej kawiarenki niedaleko salonu. Zamówiłaś sobie herbatę.
Ktoś: Mogę się dosiąść? – odwróciłaś się, był to Niall.
T: Jasne, proszę.
N: Pokłóciłaś się z [T.I.P] prawda?
T: A ty skąd o tym wiesz?
N: Widziałem jak wybiegła z salonu cała w nerwach. Była nieźle wkurzona.
T: Musiałam jej przegadać do rozsądku. Może w końcu się czegoś nauczy.
N: Mam pomysł. Masz może ochotę na kolację? – poczułaś motylki w brzuchu.
T: W sumie czemu nie?
N: Chodźmy do mnie. Ugotuję jakąś kolację co? Oczywiście jeśli chcesz.
T: Dobry pomysł.
Niall ugotował przepyszną kolację. Otworzyliście czerwone wino i rozmowa jakoś się toczyła.
Przybliżyłaś się do Nialla i go pocałowałaś.
T: Przepraszam – wyszeptałaś i spuściłaś głowę. Chłopak podniósł twój podbródek.
N: Nie przepraszaj. Myślałem, że już nigdy się nie odważysz.
Okazało się, że Niall od jakiegoś czasu także coś do ciebie czuł ale nie chciał rozbijać twojej przyjaźni z [T.I.P]. Niall po jakimś czasie poprosił cię o chodzenie. Oczywiście się zgodziłaś. Z [T.I.P] od tamtej kłótni w salonie nie utrzymujesz już kontaktu.

Grzywczak


_______________________
Cz. II dodana.
Trochę długa, ale myślę, że się podoba.
KOMENTOWAĆ ♥

33# Odrobina szczerości. cz. I - z Niallem


Ty i twoja przyjaciółka postanowiłyście wybrać się razem na studia. Pomimo tego, że byłyście bardzo różne świetnie się dogadywałyście. Twoja przyjaciółka była zaręczona z Niallem. Byłaś sam w domu kiedy to zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś. W drzwiach stał Niall. Byłaś zdziwiona bo [T.I.P] powiedziała ci, że spędza noc u Nialla.
N: Cześć. Mogę pogadać z [T.I.P]?
T: Nie ma jej.
N: Ale jak to? Przecież miałyście mieć babski wieczór dzisiaj prawda? – więc jego też okłamała.
T: Tak, tak prawda. Tylko dziewczyny przeniosły się gdzieś indziej bo jakoś się źle czuję. – okłamałaś go ale musiałaś kryć przyjaciółkę.
N: A no dobrze. Kurczę, tylko czemu ona telefonu nie odbiera? – chłopak powiedział to tak jakby do siebie samego.
T: Na pewno rozładowała jej się bateria albo tak dobrze się bawi, że nie słyszy dzwonka. – uśmiechnęłaś się.
N: No tak masz rację. Jakiś przewrażliwiony jestem ostatnio. To ja już pójdę. Odpoczywaj. – chłopak pożegnał się i odszedł.
Rano zeszłaś na śniadanie. W kuchni zastałaś skacowaną [T.I.P].
T: Dzień dobry. Jak tam u Nialla? – pytałaś się zalewając sobie herbatę.
[T.I.P]: Dobrze.
T: Myślałam, że zostaniesz u niego do rana.
[T.I.P]: Też tak myślałam, ale źle się poczułam i wolałam wrócić do domu.
T: I dlaczego kłamiesz?! – zdenerwowałaś się, bo kłamała ci w żywe oczy.
[T.I.P]: Ale o co ci do cholery chodzi? Przecież byłam z Niallem.
T: Tak? To czemu Niall chciał z tobą pogadać? Po co do nas przyszedł? Przecież był z tobą prawda?
[T.I.P]: Był tu? I co mu powiedziałaś? – przyjaciółka się zdenerwowała.
T: Co ja mu mogłam powiedzieć? Kryłam ci dupę.
[T.I.P]: Boże, dzięki.
T: Nie dziękuj Bogu tylko powiedz mi gdzieś ty była całą noc?
[T.I.P]: Byłam na piwie z takim kolesiem, którego poznałam w pracy.
T: Zamierzasz o tym powiedzieć Niallowi?
[T.I.P]: Po co? To tylko jedno spotkanie. Koleś już od jakiegoś czasu truł mi, że chce się ze mną umówić, więc się zgodziłam dla świętego spokoju. – na to już nic nie odpowiedziałaś. Usiadłaś przy stole i zaczęłaś jeść śniadanie.
Następnego dnia w przerwie obiadowej postanowiłaś pójść po przyjaciółkę do pracy, aby zjeść z nią obiad. Weszłaś do baru, w którym pracowała. Zobaczyłaś ją z jakiś kolesiem. Przytulali się, trzymali się za ręce po prostu świetnie się bawili. Byłaś zmieszana tą sytuacją.
T: Cześć. – powiedziałaś zdziwiona. Przyjaciółka od razu oderwała się od tego gościa.
[T.I.P]: O cześć [T.I]. Myślałam, że będziesz trochę później.
T: Mogę cię prosić na słówko.
[T.I.P]: Tak jasne. – poszłyście za zaplecze baru.
T: Co ty do cholery wyprawiasz? Masz ty kobieto rozum?
[T.I.P]: Ciszej bądź. Co ja takiego robię?
T: Nie udawaj idiotki. Widziałam jak się patrzyłaś na tego kolesia. To jest ten z którym byłaś ostatnio na piwku?
[T.I.P]: Tak to ten sam. – spuściła głowę.
T: Długo się już spotykacie?
[T.I.P]: Jakieś 2 tygodnie.
T: Co? Musisz to powiedzieć Niallowi.
[T.I.P]: Czyś ty oszalała. Przecież za 2 tygodnie bierzemy ślub.
T: No właśnie. Dziewczyno ogarnij się! Jesteś zajęta. Do tego zdradzasz go. Nie uważasz, że Niall zasługuje na szczerość z twojej strony?
[T.I.P]: Zakończę to dzisiaj obiecuje.
T: Trzymam cię za słowo. Ale jeszcze jedno. Jak z tym nie skończysz to ja sam pójdę do Nialla i powiem mu całą prawdę.

Grzywczak.


______________________
Odrobina szczerości. Podoba mi się ten tytuł ; D 
Jest to cz. I i myślę, że na części II skończę. 
A wam podoba się imagin?
KOMENTUJCIE ♥


czwartek, 14 marca 2013

32# Słaby punkt. (+18)


Wybierasz się z przyjaciółkom na imprezę. [T.I.P] ma po ciebie przyjechać o 20:00. Miałaś dwie godziny aby się wyszykować. Poszłaś wziąć kąpiel. Po odbytej kąpieli wyszłaś z łazienki owinięta ręcznikiem i udałaś się do kuchni po szklankę soku pomarańczowego. Wróciłaś z powrotem do pokoju. Została ci godzina. Wzięłaś swój kokosowy balsam do ciała. Nabalsamowałaś się od czubka stóp po czubek głowy. Otworzyłaś szafę i zastanawiałaś się w co cię ubrać. Zdecydowałaś się na ten zestaw. Dokańczałaś makijaż kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiedziała, że to [T.I.P], więc krzyknęłaś aby weszła. Zeszłaś na dół.
T: Cześć piękna. – dałaś jej całusa w policzek. Wyglądasz zabójczo.
Przed wyjściem spryskałaś się perfumami i byłaś gotowa do wyjścia. Podjechałyście pod budynek. Weszłyście do środka. Ochroniarz zaprowadził was na piętro. Zajęłyście miejsca w boxie i zaczęłyście zabawę. Obok was zarezerwowany był box dla jakiegoś zespołu. Po niecałej godzinie usiadło w nim pięciu przystojniaków. Jeden z nich przykuł szczególnie twoją uwagę. Chłopcy trochę do was zagadywali ale on trzymał się na dystans. Przyjęłaś do wiadomości, że nie jest zainteresowany tobą. Poszłyście na parkiet. Bawiłyście się świetnie a alkohol powoli zaczynał działać. Muzyka była całkiem niezła. Twoja przyjaciółka poszła do toalety a ty dalej bawiłaś się na całego. Po kilku przetańczonych samotnie kawałkach, bo twoją przyjaciółkę gdzieś wcięło, postanowiłaś iść odpocząć ale akurat puścili twoją ulubioną piosenkę sprzed 4 lat. Postanowiłaś zostać. Zaczęłaś tańczyć, kręcić tyłkiem. Poczułaś, że ktoś chwycił cię za biodra od tyłu. Nie odwracałaś się tylko zaczęłaś się o niego ocierać. Wiedziałaś, że to znowu jakiś koleś który ‘po drodze’ na ciebie natrafił. Chłopak objął cię w pasie i przyciągnął do siebie. Czułaś jedynie jego intensywne perfumy. Gdy piosenka dobiegła końca odwróciłaś się do tego kolesia i zobaczyłaś, że jest to ten chłopak z boxu obok. Zdziwiłaś się bo wcześniej nawet nie miał ochoty z wami rozmawiać. Chłopak chwycił cię za rękę i zaprowadził do jednego z pokoi, które były przeznaczone tylko dla vipów. Chciałaś zapytać go o imię i ogólnie trochę go poznać ale nie dał ci dojść do słowa. Objął cię i złożył na twoich ustach pocałunek. Chłopak pozbył się twojej garderoby. Zostałaś w samej koronkowej bieliźnie. Przenieśliście się na łóżko.  On całował twoją szyję, to  był twój słaby punkt. Całował twoje ramiona, obojczyk i nagle przerwał. Odsunął się od ciebie, a ty nie wiedziałaś o co chodzi. Nie miałaś pojęcia jak zareagować. Obserwowałaś uważnie każdy jego ruch. Chłopak penetrował twoje nagie ciało wzrokiem. Chłopak się uśmiechnął. Objął cię w tali i podniósł. Usiadłaś na jego kolanach przodem do niego. Odgarnął twoje włosy z ramion i zaczął pieścić twoje ciało pocałunkami. Zjeżdżał niżej, dotarł do twoich piersi. Zaczął ssać twoje sutki bawił się nimi językiem, po cichu wydawałaś z siebie jęki. Potem chwycił je do rąk i zaczął masować. Chłopak delikatnie z powrotem położył cię na łóżku. Rozsunął twoje uda i zaczął powolnymi ruchami językiem sprawiać ci przyjemność. Czułaś się wspaniale. Wtopiłaś w jego włosy swoje dłonie. Po kilku minutach uklęknęłaś przed nim i ściągnęłaś z chłopka wszystko co miał na sobie. Chwyciłaś jego przyjaciela i zaczęłaś ruszać jednostajnymi ruchami  w górę i w dół. Chciałaś sprawić mu przyjemność, więc zaczęłaś przyspieszać. On zaczął stękać. Chłopak nie mógł już wytrzymać, odwrócił cię tyłem do niego i wykonał jeden gwałtowny ruch, który przeszył całe twoje ciało. Chłopak robił to i jednocześnie ręką robił tobie dobrze. Parę razy zmienialiście pozycję. Usiadłaś na niego okrakiem przodem do niego i zaczęłaś poruszać się w górę i w dół coraz mocniej aż w końcu obaj osiągnęliście szczyt. Wasze pieszczoty trwały bardzo długo. Po skończonym stosunku ułożyliście się do snu.
Rano obudziły cię ruchy chłopaka. Odwróciłaś się w jego stronę, on siedział na brzegu łóżka. Dostrzegł, że się obudziłaś.
On: Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.
T: Nic się nie stało. – czułaś się jakoś dziwnie. To ja się ubiorę i będę lecieć. – wstałaś z łóżka owinięta kołdrą. Ubrałaś już bieliznę tylko miałaś trudności z zapięciem biustonosza. On to zauważył. Podszedł i ci pomógł. Przeszły cię dreszcze. Chłopak pocałował cię w szyję. Uśmiechnęłaś się pod nosem.
On: Dziękuję. – wyszeptał ci do ucha.
Ubrałaś się do końca i miałaś już wychodzić, ale coś kazało ci zawrócić.
T: Dałbyś mi swój  numer? – przygryzłaś dolną wargę.
Chłopak zapisał ci na kartce numer telefonu i wyszłaś. W domu wzięłaś kartkę przeczytałaś: ‘ 235698745425 – [T.I któregoś z 1D]. Myślę, że kiedyś poznam twoje imię xx’. Wzięłaś telefon i napisałaś mu wiadomość ‘Dziękuję za wspaniałą noc ; * [T.I].’

Grzywczak.


____________________
Podoba się? ; D
Bardzo was proszę o KOMENTOWANIE ! ♥