Nastepny imagin od Koniczynki : D
Na stronie na facebooku jest on w 4 częściach
ale ja podzieliłam go na dwie.
Myślę, że autorka nie będzie zła : )
Podkreślam, że Koniczynka wyraziła zgode na udostępnienie
tych imaginów :D
Tu macie jeszcze raz jej TT:
i stronę na fb gdzie znajdziecie jej imaginy ; )
https://www.facebook.com/imaginy?fref=ts
KOMENTARZE MILE WIDZIANE! ♥
grzywczak.
_______________________________________
Byłaś
niezamożną dziewczyną i to jest dość lekkie określenie Twojego życia w Polsce.
Mając 17 lat postanowiłaś to zmienić i wyjechać do UK, bo miałaś tam znajomą
Patrycję. Nie wiedziałaś jej dawno, ale to był Twój jedyny punkt zaczepienia,
a poza tym wiedziałaś, że ma tam dobrze płatną pracę , więc pojechałaś tam.
Kiedy spotkałaś się z Pati okazało się, że pracuję ona w burdelu... nie
przepraszam jak ona to ujęła ładnie? W Domu Publicznym dla ViP'ów. Czyli Twoja
koleżanka codziennie ruchała się z aktorami, piosenkarzami, różnymi
celebrytami. Nie chciałaś tego robić ponieważ uważałaś to za coś obrzydliwego,
ale rozpaczliwie potrzebowałaś pieniędzy. Patrycja powiedziała, że z czasem
można się przyzwyczaić i traktować to jako normalną pracę. Zgodziłaś się na to,
a dodatkowo miałaś świetne warunki- długie nogi, kobiece kształty i typową
słowiańską urodę . Wasz "przydział" to chodzenie się po klubach i
proponowanie lub przyjmowanie propozycji od gwiazd. Któregoś piątkowego
wieczoru stałaś sama przy barze czekając na chętnych. Byłyście popularne wśród
męskiej klienteli tego klubu. Popijając drinka zauważyłaś, że podchodzi do
Ciebie Harry Styles ten z One Direction, wiedziałaś, że nie jest on za
grzecznym chłopcem nie tylko z gazet, ale przed rozpoczęciem tego
"zawodu" byłaś wielką fanką 1D, ale ze względu na prostytucję
musiałaś się "uneutralnić' w stosunku do wszystkich gwiazd.
Hazza był
już wstawiony co ułatwiało zdobycie kasy.
H: Hej bejbe
powiem wprost...ile bierzesz?
T: O jaki Ty
bezpośredni trochę... no nie wiem zależy co chcesz- zaczęłaś go kokietować
H:No wiesz
numerek..ale taki porządny
T: okej,
wiesz cenę ustalam zawsze indywidualnie, zależy od klienta... zobaczymy,
chodźmy - wstałaś i zaczęłaś iść do hotelowych pokoi na górze, a Harry za Tobą.
I od tej
nocy Styles stał się Twoim stałym klientem
***
Dzisiaj Hazz
poprosił Cię wyjątkowo abyś przyjechała do domu, chłopców nie będzie, a tutaj
będziecie mieli większą swobode niż w hotelu. Miałaś na sobie mała czarną,
miętowe szpilki i delikatny makijaż. Gdy weszłaś do domu na przywitanie Harry
złapał Cię za tyłek. Lubiłaś jak to robił.
H: Witam
Słońce ...zapraszam na górę ostatnie drzwi po lewej. Weszłaś do pokoju i
usiadłaś na wielkim łóżku zakładając seksownie nogę na nogę. Drewniane drzwi
zaskrzypiały i do pokoju wszedł zielonooki z truskawkami i szampanem w reku .
Gdy odłożył rzeczy na stół podeszłaś do niego powoli. Oparłaś dłonie na jego
torsie.
T:To jak
dzisiaj? -szepnęłaś mu seksownie do ucha.
Harry nic
nie powiedział tylko jednym ruchem opuścił Ci majtki i wbił dwa palce w Twoją
kobiecość.
T:AAAA o
kurwa!- krzyknęłaś
Hazza zaczął
szybki poruszać palcami, jęczałaś z rozkoszy, a on coraz bardziej się
podniecał.
H: I jak
podoba się, prawda?
Ty tylko
jęknęłaś w odpowiedzi. Styles klęknął podnosząc Twoją sukienkę do góry i lizał
Cię. Tu oparłaś się o ramę łóżka jeszcze bardziej rozchylając nogi, myślałaś,
że zwariujesz robił to tak dobrze. Lizał Twoje wargi sromowe i ssał je ,
pieścił Twoją waginę od góry do dołu. Przy tym wydając gardłowe dźwięki i
westchnięcia. Kiedy dobrał się do Twojej łechtaczki bawił się nią w najlepsze
dotykając ją czubkiem języka i przygryzając ją. Czułaś,że nie wytrzymasz.
T: Haaarrryy
proszę, bo nie wytrzymam
Hazz
zostawił Cię jak na komendę. Musiałaś złapać kilka oddechów aby nadal czynić
swoją powinność. Zdjęłaś sukienkę i koronkową bieliznę, miałaś już tylko
szpilki. Potem zmysłowo rozebrałaś swojego partnera, który został tylko w
samych bokserkach. Przykucnęłaś przy nim i zaczęłaś lizać jego członka przez
materiał. Wybrzuszenie się powiększało, był zadowolony można było to
wywnioskować z gardłowych jęków jakie wydawał. Następnie zaczęłaś dotykać jego
członka. Powoli opuszczałaś jego bokserki rozkoszując się widokiem, kiedy
zbliżałaś się czubka syknął. Kiedy ujęłaś jego hazzacondę w dłoń przesuwając
góra, dół słyszałaś nieprzyzwoite wyrazy jakie wypowiadał w Twoją stronę.
Wzięłaś go do buzi Twoje ruchy były szybsze z każdą sekundą. Kiedy widziałaś i
czułaś, że chłopak zaraz nie wytrzyma i dojdzie przerwałaś czynność i wstałaś.
Obdarowałaś go pełnym pożądania całusem i jednocześnie wzięłaś jego przyjaciela
w rękę i wsadziłaś w odpowiednie miejsce.
T: Pchaj ile
masz sił.
H: Kładź się
-wskazał na łóżko. Położyłaś się, a on wszedł w Ciebie najpierw delikatnie, ale
potem przyśpieszył, co sekundę, szybciej i szybciej. Podczas kiedy
protestowałaś, prosiłaś aby przestał on nadal pchał nie zwracając uwagi na to
co mówisz. Tak jakby wpadł w amok, Twoje prośby nic nie dawały.....seks już
dawno przestał dawać Ci przyjemność, teraz przynosił ból...kiedy kondom, który
miał Harry pękł on nie zwrócił na to uwagi tylko przerwał na chwilkę aby wziąć
kolejny łyk szampana i połknąć jakieś tabletki....Harry nadal nie przerywał
swojej zabawy...miałaś zamknięte oczy, po pewnym czasie ból do którego już się
przyzwyczaiłaś ustał, straciłaś przytomność, a Harry zapewne zorientował się co
zrobił...
Obudziłaś
się rano w jasnym pokoju, zasłony był odsłonięte, a słońce świeciło bardzo
mocno, podejrzewałaś, że jest dziś bardzo ciepło i zapowiadał się wspaniały
dzień, ale Ty wiedziałaś, że będzie to Twój jeden z najgorszych dni. Byłaś cała
obolała, ciała od pasa w dół w ogóle nie czułaś. Nie wiedziałaś co masz teraz
zrobić, czy popłakać się w końcu doprowadziłaś do tego przez własną głupotę,
czy zrobić wręcz przeciwnie zrobić temu chłopakowi piekło..chociaż co to
da?...Usłyszałaś za drzwiami kłótnię, podeszłaś do drzwi chcąc coś usłyszeć...
K: Czy Ty
kurwa jesteś normalny? co ja ci mówiłem? - mówił mężczyzna
H: No wiem
przesadziłem, nie chciałem tak wyszło..
K: tak
wyszło? Harry mogłeś ją zabić, a w najlepszym przypadku sprawić by była
niepłodna... ja pierdolę... nie mogę... i co teraz zrobisz?
H: No nie
wiem przeproszę ją...
K:
przeprosisz tylko tyle?!
Postanowiłaś
przerwać tą żenującą wymianę zdań aby Harry nadal się nie pogrążał, wyszłaś z
pokoju . Schodząc po schodach w miarę możliwości próbowałaś się doprowadzić do
porządku.
Kiedy
stanęłaś w drzwiach kuchni rozmowa naglę ucichła, jak na komendę- owym mężczyzną
okazał się Zayn. Chłopaki patrzyli się na Ciebie wytrzeszczonymi oczami.
H: Jaaaa..
przepraszam - wycedził spuszczając wzrok.
T: I tylko
tyle?! myślisz, że jakieś pierdolone przepraszam załatwi sprawę?
H: Ja....
T: A z
resztą wiesz co Styles? nie ważne zapomnijmy o tym to moja robota zapłać mi i
zniknę z Twojego życia raz na zawsze.. nie będziesz miał problemu....
H: Ale ja...
Bez słowa
wzięłaś leżący na blacie plik banknotów i skierowałaś się na gore aby wziąć
swoje rzeczy. Kiedy pakowałaś swoje rzeczy do torby i miałaś już wychodzić
chłopak wpadł do pokoju zamykając drzwi na klucz .
T: Co Ty do
cholery robisz? jeszcze Cie nie wystarczyło...chyba lubisz znęcać się nad
dziewczynami?
H: Co Ty
pieprzysz? Daj mi wytłumaczyć- podszedł do Ciebie łapiąc Cię na przedramiona
T: Puść mnie
kurwa, nie dotykaj mnie -szarpałaś się.
H: No dobra,
ale mnie wysłuchaj, a nie byłem wczoraj sobą...
T:
Zauważyłam..
H: Nie
przerywaj mi, wczoraj przed Twoim przyjściem zażyłem kokainę, a potem
wiagre...chciałem Ci zaimponować.
T:
Zaimponować? MI? dziwce? proszę...
H: Nie
nazywaj się tak nie jesteś nią, jesteś...
T: CO? czy
ja dobrze słyszę? proszę Cie znam swoja wartość i miejsce, nie pocieszaj mnie i
się nie ośmieszaj...palant - skierowałaś się w stronę drzwi. Harry obrócił się
na pięcie i złapał Cię w pasie.
T: Jak
śmiesz mnie jeszcze dotykać?! - krzyknęłaś
H: Czekaj,
zostań...- skierował ręce niżej i trzymał za biodra i uda.
Ty bez słowa
obróciłaś się i dałaś mu w twarz, jego głowa odwróciła się pod wpływem
uderzenia.
T: Skurwiel,
puść mnie -szarpałaś się
Chłopak nic
nie obił tylko trzymał Cię w mocnym uścisku czekając, aż się uspokoisz. Patrzył
jak się szarpiesz, ale po pewnym czasie zauważyłaś, że dalszy opór nie ma
sensu, zaczęłaś płakać z bezsilności i opadłaś na jego klatkę, która poruszała
się spokojnie góra, dół, góra dół. Płakałaś.
H: Mała,
czemu płaczesz?
T: ja nie
wiem...ja nie chce tak dłużej...
H: Ale czego
nie chcesz?
T: ja nie
chcę tak żyć nie chce byś szmatą..
H: Ciśśśś
spokojnie, będzie dobrze...poradzimy sobie.
T:
Poradzimy? ale..
H: Cichutko
mała...uspokój się....
T: A
obiecujesz?
H: Obiecuję...