czwartek, 3 lipca 2014

91# Jak Anioł - cz. IV

Zabraliśmy Nicol do hotelu. Miałam dylemat, przenieść się z Nicol do osobnego pokoju czy zostać z nią i Zaynem w trójkę? W końcu wyszło tak, że zostaliśmy w jednym pokoju, w trójkę. Nicol poszła wziąć prysznić.
- śpisz w salonie – oznajmiłam Zaynowi i wskazałam na kanapę.
- nie ma mowy! Jutro mamy ważny koncert i zamierzam się wyspać …
- skoro mieszkamy w trójkę to musimy iść na jakiś kompromis, przecież nie będę z Nicol ściskała się na tej małej sofie. Weź trochę pomyśl …
- myślę i wcale nie musisz z nią spać – posłałam mu pytające spojrzenie – możesz spać ze mną
- nie zaczynaj – zagroziłam mu palcem
- dobra, będę spał na kanapie – i na tym nasza mała sprzeczka dobiegła końca.
Nie spodziewałam się tego ale wieczór spędzony z Nicol i Zaynem był całkiem udany. Teraz pora iść spać, jutro mamy ważny koncert.

*rano
Obudziła mnie przyjaciółka krzątająca się razem Zaynem po całym pokoju. Spojrzałam na zegarek 5:03. Jeszcze 27 minut snu. Przewróciłam się na drugi bok, przykryłam się kołdrą po sam czubek głowy. Te 27 minut tak szybko, z trudem zwlekłam się z łóżka.
- dzień dobry – powiedzieli chórem Zayn i Nicol. – odmachałam im ręką i udałam się szybko pod prysznic. Stałam w kabinie opierając głowę o ścianę. Dopiero po paru minutach zaczęłam się całkowicie budzić. Po zażytej kąpieli owinęłam się ręcznikiem i przeszłam do sypialni. Zaczęłam wybierać strój na próbę. Skompletowałam prosty i wygodny zestaw. Przebrałam się i opadłam na łóżko. Powoli zaczęło do mnie docierać, że wystąpmy przed milionem ludzi.
- wychodzę! – usłyszałam głos przyjaciółki.
- co jest Destiny? – usłyszałam głos mulata i poczułam jego ręce na moich udach. Podniosłam się do pozycji siedzącej, popatrzyłam chwile na kucającego przede mną chłopaka.
- mam tremę .. – przełknęłam ciężko ślinę – nie dam rady.
- dasz sobie rade! Nie opowiadaj głupot.
- ale to zbyt duża publiczność.
- słuchaj będziesz świetna!  wierzę w  ciebie ! – jego słowa podniosły mnie lekko na duchu. – zbieraj się, za 20 min zaczynamy próbę.
- a gdzie Nicol?
- wyszła po coś do jedzenia, będzie czekała na dole. – wzięłam klucze z pokoju i wyszliśmy. Po 15 minutach doszliśmy na przeogromny stadion.
- wow! – powiedziałyśmy razem  z Nicol rozdziobując usta.
- Destiny! – otrząsnęłam się szybko. – wskakuj na scenę, robimy próbę dźwięku. – zawołała Harry. Szybko pobiegłam na scenę, Nicol usiadła w pierwszym rzędzie. Widziałam, że była strasznie podekscytowana tym co się właśnie dzieje.
-Najpierw skrzypce! – krzyknął dźwiękowiec. Wzięłam instrument w ręce.
- Jon, podaj mi dźwięk A. – usłyszałam kilka uderzeń w klawisz z którego wydał się potrzebny mi dźwięk do nastrojenia instrumentu. Potem zaczęłam grać wymyśloną melodię aby dźwiękowiec mógł nastawić odpowiednią głośność skrzypiec. Popatrzyłam  w stronę budki z nagłośnieniem.
- jest okey! – chłopak wskazał mi kciuk w górę. – To od nastawimy twoją gitarę. – pokiwałam  głową potwierdzająco. Odłożyłam skrzypce i przełożyłam pas z gitary przez ramię. Powtórzyłam czynność taką sama jak przy skrzypach. Po paru minutach byłam wolna. Poszłam usiąść obok Nicol.
- jak tak na ciebie patrzę to nie mogę uwierzyć,  że ty prosta dziewczyna z małego miasteczka stoi na tak wielkiej scenie. – uśmiechnęłam się tylko, bo sama nie mogłam w to uwierzyć. Z daleka usłyszałam
- Próba mikrofonów! Zayn zaczynaj! – chłopak zaczął wydawać z siebie niewyobrażalnie wysokie dźwięki, które dla każdego ucha były ukojeniem. Dostałam gęsiej skórki na całym ciele.
- dobry jest .. – wyszeptałam pod nosem
- co mówiłaś?
- nie nic Nicol. Tak sobie mamrotam pod nosem. – przeprosiłam przyjaciółkę gdyż musiałam iść na makijaż i fryzurę.
Usiadłam na fotelu a dziewczyny zaczęły się zajmować moją twarzą i włosami. Po niecałych dwóch godzinach byłam zrobiona na bóstwo. Gdy spojrzałam w lustro zobaczyłam zupełnie inną Destiny.
- ślicznie wyglądasz – odwróciłam się w stronę głosu.
- dzięki Josh. – uśmiechnęłam się, podeszłam do niego, poklepałam go po ramieniu – teraz twoja kolej na make up – i wystawiłam mu język. Swoje kroki zwróciłam do garderoby. Zaczęłam przeglądać koncertową garderobę.
- to w co się ubieramy? – spytała Lou. Poruszałam tylko ramionami w górę i w dół, nie miałam żadnego pomysłu. Lou widząc moją dezorientację zaproponowała mi ten zestaw. Od razu mi się spodobał.
- idź przymierzyć. – zrobiłam tak jak kazała. Po paru minutach wyszłam zza kotary. – dziewczyno ale ty masz nogi – skomplementowała mnie. Podeszłam do lustra i pomyślałam: to jest to.
- teraz szybko wybieramy drugi strój bo za niecałą godzinę wchodzicie a jeszcze chłopacy zostali mi do ubrania.
- Lou?
- Tak Destiny
- Na drugą część koncertu chciałabym włożyć coś delikatnego, lekkiego ale z pazurem. – Zaczęłyśmy obie przeglądać wieszaki i razem stworzyłyśmy ten zestaw. Był idealny. Rozmarzyłyśmy się wpatrując się w ten zestaw.
- dobra, dobra uciekaj mi już stąd – poklepała mnie lekko po tyłku.
- idę, idę. – wzięłam pierwszy zestaw aby ponownie go założyć.

Weszłam do pokoju kapeli. Nie było w nim nikogo. Spojrzałam jeszcze raz na siebie w lustrze.
- dzisiaj jest twój wielki dzień Destiny! Nie spierz tego! – mówiłam do siebie a trema coraz bardziej ogarniała moje ciało. Wzięłam głęboki oddech i kierowałam swoje kroki w stronę sceny. Wychodząc trąciłam barkiem kogoś.
- przepraszam. – powiedziałam.
- nic się nie stało – zobaczyłam Zayna, wyglądał jak zawsze świetnie ale dostrzegłam, że jego duże, czekoladowe oczy wlepiają się w moje ciało. Po paru sekundach otrząsnął się.
- właśnie, zaśpiewaj ze mną – wypalił nagle
- słucham?
- muszę się jeszcze rozśpiewać. – strasznie mnie zaskoczył

*perspektywa Zayna
Muszę iść jeszcze do szatni po wodę. Przypomniało mi się w ostatniej chwili. Przechodziłem  obok szatni kapeli kiedy zostałem trącony. To Destiny.
- O mój dobry boże – pomyślałem – jak ona to robi, że za każdym razem gdy ją widzę wygląda … jeszcze piękniej. – musiałem  się otrząsną bo wiedziałem, że wlepiam w nią wzrok.
- właśnie, zaśpiewaj ze mną – wypaliłem jakąś głupotę.
- słucham?
- muszę się jeszcze rozśpiewać. – co ja wygaduje, ta dziewczyna miesza mi w głowie. – to może Last First Kiss? – musiałem zaproponować jakąś piosenkę w końcu musiałem z tego jakoś wybrnąć.
- no dobrze .. zacznę. – i znowu to samo, zostałem oszołomiony jej anielskim głosem. Destiny posłała mi pytające spojrzenie. Zorientowałem  się, że chodzi jej o to czy też zacznę śpiewać.
I wanna be last, yeah,
Baby let me be your,
Let me be your last first kiss,
I wanna be first, yeah
Wanna be the first to take it all the way like this,
And if you only knew,
I wanna be last, yeah,
Baby let me be your last,
Your last first kiss
-dołączyłem się do refrenu, nasze głosy idealnie do siebie pasowały. Nie mogłem wytrzymać. Ująłem jej twarz w swoje dłonie i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek.

- Za 3 minuty zaczynamy ! – przeszkodził nam głos jednego z ochroniarzy. Destiny wyrwała się z moich objęć i pobiegła w stronę sceny. 

grzywczak.


______________________________________
Reaktywacja bloga nr. 2 ; D 
Nie pisałyśmy tu z dobre 4 miesiące, brak weny, czasu, inne zajęcia
rozumiecie prawda? 
Postaram się na nowo zachęcić was do czytania naszego bloga ; D 
Dokańczam mojego starego imagina xd 
chodź w zasadzie będzie jeszcze kilka części ; p 
Jak wam się podoba? ; * 

5 komentarzy:

  1. jesteśmy tu cały czas, nie martwcie się ;*** czekamy na kolejne imaginki <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra piszesz :D czekam na kolejne imaginy :D Zapraszam na mój blog : http://ijustwannaseeyouimaginyo1d.blogspot.com :D Pozdro :D XD

    OdpowiedzUsuń
  3. już od dłuższego czasu codziennie tutaj wchodzę i sprawdzam czy jest coś nowego i jestem przekonana że jest dużo takich ludzi. Świetnie piszecie i macie dla kogo ;) ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! Chciałam Cię poinformować że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award ;)
    http://imaginy-o-5sos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń