poniedziałek, 24 lutego 2014

86# Nienawidzę cię cz. VII

Długo zastanawiałam się czy dodać kolejną części w końcu się zdecydowałam. 
Zresztą po ilości tych komentarzy nie miałam wyjścia ; p
Mam nadzieję, że wam się spodoba i będzie chciały kolejną  :*
___________________________________


*perspektywa Harrego
Wróciłem do hotelu. Otwarłem drzwi mojego pokoju, po czym skierowałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem jakieś stare spodenki i usiadłem na łóżku. Wyciągnąłem walizkę leżącą pod łóżkiem i otwarłem małą ukrytą kieszonkę. Wyciągnąłem z niej biała kartkę papieru. Po raz setny przeczytałem zawartość liściku.
H:''Mam nadzieję, że już Cię więcej nie zobaczę''
Właśnie dlatego do niej nie podszedłem. Nie mogłem tego zrobić, skoro ona tego nie chciała... Położyłem się na łóżku. Nie potrafiłem myśleć o niczym innym. Przez te ostatnie kilka miesięcy, cały czas męczy mnie sprawa z Lizzi...
po kilku godzinach rozmyślań, wstałem z łóżka, przeczesałem ręką włosy. Włożyłem na siebie pierwsze lepsze ciuchy i postanowiłem zejść do baru. Usiadłem na wysokim czarnym krześle.
K: Co podać?
H: Wszystko mi jedno...
Kelner dokładnie zmierzył mnie wzrokiem. Po czym wyciągnął kieliszek i wypełnił jego zawartość przezroczystym płynem.
K: Najlepsze na miłosne rozterki.
Czy to aż tak bardzo po mnie widać? Bez zastanowienie, szybkim ruchem przechyliłem kieliszek i wypiłem jego zawartość. Oparłem głową na prawej ręce i kolejny raz zanurzyłem się w myślach. Po kilkunastu minutach otrząsnąłem się. Spojrzałem w lewo. Zobaczyłem śmiejącą się parę. Tak było po nich widać, że są szczęśliwi. Dlaczego ja nie mam do tego prawa?
Lekko rozzłoszczony zerwałem się z miejsca i szybkim krokiem udałem się z powrotem do mojego pokój. Wszedłem do środka i stanął mniej więcej na środku pomieszczenia.
H: Świetnie Harry i co teraz? Znowu będziesz się zadręczać...
Nagle usłyszałem dźwięk pukania do drzwi. Lekko zdziwiony podszedłem do nich i pociągnąłem za klamkę.
L: Cześć Harry.
Podniosłem wzrok i zobaczyłem Lizz!
H: Lizz... ymm.. to ty...
L: Tak to ja...
Nastąpiła chwila bardzo niezręcznej ciszy. Lizzi cicho odchrząknęła.
L: Czy mogę wejść do środka?
H: Oczywiście!


*Perspektywa Lizz
Weszłam do środka. Harry zaprowadził mnie do salonu. Usiadłam na dużej białej kanapie.
H: A więc co tutaj robisz?
Harry skierował się do mnie zachrypniętym i drżącym głosem. Zastanowiłam się chwilę.
L: hmm... sama chciałabym to wiedzieć.
Zacisnęłam pięści próbując uspokoić tym moje drżące ręce. Szukałam w głowie odpowiedzi na pytanie Harrego. Chciałam mu wytłumacz jak się tutaj znalazłam, ale nie potrafiłam...
Spojrzałam na Harrego. Mimo że nadal wyglądał tak samo, wydawał mi się być taki smutny i niespokojny. Spojrzałam w jego smutne zielone oczy. Chłopak przez chwilę zastanawiał się nad czymś i w końcu powiedział.
H: Lizz ja muszę Ci wszystko wytłumaczyć...
Podniosłam się z kanapy i powolny krokiem kierowałam się w stronę chłopaka.
H: To nie było tak... ja..
L: Cii.. Nie musimy teraz o tym rozmawiać.

*Perspektywa Harrego
Lizz teraz stała dokładnie krok ode mnie. Zbliżyła się jeszcze bardziej i głęboko spojrzała w moje oczy. Mój oddech stawał się coraz bardziej nerwowy i szybszy. Nie umiałem wydusić z siebie ani jednego słowa. Lizzi położyła na moim policzku swoja dłoń. Opuszkami palców delikatnie, błądziła
nimi po mojej twarzy. Zaskoczony przyglądałem się ruchom dziewczyny. Dwoma palcami delikatnie przejechała po moich wargach. Zamknąłem oczy, a mój oddech robił się spokojniejszy. Poczułem jak Lizz kładzie swoje ręce na moim karku. Nagle poczułem dotyk jej wspaniałych, miękkich ust. Po skończonym pocałunku otworzyłem oczy. Spojrzałem na Lizz, która była tak samo zdziwiona jak ja.

*Perspektywa Lizz
Zdziwiła mnie moja śmiałość. Nie wiem dlaczego to zrobiłam... a właściwie to wiem. Chciałam znowu poczuć jego bliskość. Czuć się tak wspaniale jak kiedyś.
Mimo że byłam świadoma tego co zrobił mi Harry, złapałam jego rękę i zaprowadziłam go do sypialni. Chęć spędzenia z nim jeszcze jednego wieczoru była silniejsza niż cokolwiek innego. Usiadłam na łóżku i lekko przyciągnęłam Harrego do siebie. Znowu wpiłam się w usta chłopaka. Harry oderwał się i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Uśmiechnęłam się i dałam mu znak, że tego chcę. Chłopak jeszcze chwilę się nad czymś zastanawiał, po czym zbliżył się do moich ust i zaczął je całować. Z początku pocałunek był nieśmiały i delikatny, ale z czasem stawał się coraz szybszy i namiętny...


Harry opadł obok mnie. Przez chwile próbowaliśmy uspokoić swoje oddech. Uśmiechnęłam się w stronę bruneta. Harry również posłał mi jeden z swoich najsłodszych uśmiechów, po czym mocno objął mnie swoim ramieniem. Wtuliłam się w niego i zasnęłam z uśmiechem na twarzy.





To jak chcecie next? ; >
m.

8 komentarzy: