czwartek, 6 lutego 2014

79# Nienawidzę cię cz. IV

Przepraszam, że tak długo nie dodawał kolejnej części, 
ale przez ostatnie dni nie miał w ogóle na to czasu.
Na szczęście dziś mi się to udało ;D
Nie wiem czy wam się spodoba...
no ale od tego są komentarze.
 Zapraszam do czytania ;**

__________________________________________


*Perspektywa Lizz
Następnego dnia otworzyłam swoje oczy, poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Opuszkami palców dotknęłam swoich usta. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.. Wydarzenia ostatniego wieczora wprawiały mnie w tak idealny stan. Ogarnęłam się, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i zaczęłam sprzątać. W końcu jutro wigilia, a więc wypada żeby to zrobić.
Koło 13 babcia zawołała mnie na dół. Zbiegłam po schodach i zobaczyłam Harrego stojącego w przedsionku. Podeszłam do niego z uśmiechem na twarzy.
H: Cześć.
Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
H: Może masz ochotę na spacer?
L: Jasne!
Zabrałam swój płaszcz i razem opuściliśmy pomieszczenie. Skierowaliśmy się w stronę pobliskiego lasku. Harry wyglądał na lekko podenerwowanego i nieobecnego.
Przez 15 minut nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa. W końcu nie wytrzymałam.
L: Harry czy wszystko w porządku?
Spojrzałam na chłopaka zmartwionym wzrokiem.
H: Co myślisz o wczorajszym wieczorze?
Harry zmienił temat, przez co poczułam się lekko skołowana.
L: hmm.. moim zdaniem było naprawdę przyjemnie.
H: Serio?!
Twarz chłopaka natychmiast się rozweselił.
L: No jasne, to była najlepsza kolacja w moim życiu.
Harry przyciągnął mnie delikatnie do siebie i pocałował.
H: Bardzo się cieszę.
Posłał mi najsłodszy uśmiech na ziemi. Po czym złapał mnie za rękę i ruszyliśmy dalej.
Koło 16 wróciliśmy do domu. Harry odprowadził mnie do drzwi.
H: Dziękuje za dziś i do jutra.
Złożył na moich ustach delikatny pocałunek co spowodowało, że przez moje ciało przeszły dreszcze a nogi się pode mną ugięły.
L: Do jutra.
Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i powoli osunęłam się na ziemie. Każda myśl o Harrym wywoływała na mojej twarzy uśmiech.
Czy to możliwe, że tak szybko się z w nim zakochałam?

Następnego dnia obudził mnie zapach przyrządzanych potraw wigilijnych. Wygrzebałam się z łózka, zarzuciłam na siebie szlafrok i zbiegłam na dół. Uśmiechnięta i szczęśliwa babcia krzątała się po całej kuchni, dziadek natomiast siedział na starym krześle dokładnie przyglądając się jej ruchom
L: Dzień dobry!
Weszłam do kuchni.
D i B : Dzień dobry Lizzi!
Oboje obdarowali mnie serdecznymi uśmiechami. Nalałam sobie kawy i zajęłam miejsce obok dziadka. Właśnie tak pamiętam święta spędzone tutaj. Zawsze w wigilijny poranek z dziadkiem, przyglądaliśmy się babci, gotującej w kuchni, natomiast po skończonym śniadaniu ubraliśmy choinkę i dekorowaliśmy dom świątecznymi ozdobami.
Koło południa pobiegłam do pokoju, aby spakować prezenty dla dziadka, babci i Pani Jonson, która każde święta spędzała razem z nami. Zorientowałam się, że nie mam żadnego prezentu dla Harrego, który razem z nami zasiądzie do wigilijnego stołu. Stwierdziłam jednak, że Harry nie będzie miał mi tego za złe, na pewno też nie miał nic dla mnie, a więc problem rozwiązany.
Skończyłam pakować prezenty i postanowiłam, wymknąć się na chwilę do Harrego. Zapukałam do drzwi, które otworzyła mi Pani Jonson.
P.J: O Dzień dobry Beth.
L: Dzień dobry.
P.J: Z pewnością przyszłaś do Harrego.
Kobieta uśmiechnęła się znacząco. Zaczerwieniłem się delikatnie i pokiwałam twierdzącą głową.
P.J: Spokojnie Beth, to nic dziwnego, że ciągnie was do siebie. Harry jest u siebie, chyba wiesz gdzie to jest?
Zachichotałam i skierowałam się w stronę pokoju Harrego.
Wchodząc po schodach, usłyszałam jego głos, wydobywający się z pokoju. Nagle usłyszałam swoje imię. Spowodowało to, że mimo woli zatrzymałam się pod drzwiami pokoju.
H: Lizz
Harry powiedział do słuchawki telefonu.
H: Tak to ona..
Nie słyszałam co mówiła osoba po drugiej stronie.
H: Tak, tak o niej Ci tyle opowiadałem...
Mimo że nie chciałam podsłuchiwać, byłam bardzo ciekawa jak ta rozmowa dalej się potoczy.
H: Dobrze wiesz jakie były plany wobec niej...
H: Myślisz, że tak łatwo jest ją zaciągnąć do łóżka?
Moje ciało zadrżało. Źrenice się powiększyły, a krew w moich żyłach, zaczęła szybko pulsować. Zacisnęłam z całej siły pięści i odwróciłam się w stronę wyjścia.
Więcej nie chciałam słyszeć. Tyle mi w zupełności wystarczyło.
Zeszłam na dół. Pożegnałam się z Panią Jonson, tak żeby nie wzbudzić jej podejrzeń i udałam się do domu. Wbiegłam po schodach do mojego pokoju i opadłam na łóżko. Łzy zaczęły napływać mi do oczy. Zastanawiałam się dlaczego takie rzeczy muszą spotykać właśnie mnie? Jak mogłam w ogóle dać się nabrać? Od początku wiedziałam, że coś jest nie tak. A ta jego zmiana? Przecież ludzie nie zmieniają się tak po prostu...
Miałam ochotę krzyczeć na całe gardło, ale wiedziałam że nie mogę tego zrobić. W końcu babcia i dziadek byli na dole.
Po godzinie, nie miałam nawet sił, żeby dalej płakać. Poszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Owinęłam swoje ciało ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i po kilku minutach, uświadomiłam sobie, że nie mogę tak tego zostawić...
Skoro on mnie chciał wykorzystać, to ja go oszukam...




I co podoba się? ; > 
Mam nadzieję, że tak ; **
m.

7 komentarzy:

  1. O bozeeeeee genialne sandraXD

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kocham!!!! A szacujesz że ile bd części jeszcze?? kiedy next??
    @-}-- <33333333 wow Masz talent uszanowanko wow xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki wielkie ;** wydaje mi się, ze będzie jeszcze jedna cześć, którą dodam prawdopodobnie jutro ;d ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super imagin osobiście uważam że jest to jeden z najlepszych jakie czytałam ;) czekam na kolejną część ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyy masz fantastyczny talent dziewczyno !!! *¬* Suuper imaginy <3!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuuudo *-*jak to wciaga, od razu czytam kolejny :D
    zapraszam do mnie http://imaginy-1dbyme.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń