poniedziałek, 10 lutego 2014

82# Wszystko co dobre kiedyś się kończy cz. II

Kładąc się do łóżka dostałam esemesa od Liama: ‘’ Jak impreza? ’’ – zdziwiłam się. Odpisałam, że niezbyt bo wywalili nas z klubu i wszystko co się po kolei działo, on na to odpisał tylko głupie – aha. Napisałam mu czy coś jest nie tak ale takiej odpowiedzi się nie spodziewałam: ‘’ Powiem prosto z mostu, jeżeli masz zamiar, spędzać czas ze sowimi kumplami, imprezować, upijać się to wiedz, że ja akceptować takiego zachowania nie będę.’’ – zamurowało mnie. Nie odpisałam mu. Nie mogłam przez tą wiadomość zasnąć. Cały dzień o tym myślałam i doszłam do wniosku, że zależy mi na nim. Zadzwoniłam do niego.
- Cześć Liam. Możemy się spotkać? Chcę pogadać. – serce waliło mi jak oszalałe.
- Cześć. Nie ma problemu. – powiedział oschłym tonem.
-18?
- przyjadę po ciebie. – odłożył słuchawkę. Bałam się tego spotkania. Z każdą upływającą godziną zaczynałam się bardziej stresować. Dochodziła 18. Wyszłam przed dom, Liam już na mnie czekał. Wsiadłam do auta.
- cześć. – byłam strasznie zestresowana.
- o czym chciałaś porozmawiać?
- może nie tutaj? – ruszył z piskiem opon, szybko zapięłam pasy i trzymałam się kurczowo uchwytu przy drzwiach. Bałam się bo nigdy nie widziałam go tak wkurzonego, a tym bardziej za kierownicą. Obawiałam się, że spowoduje jakiś wypadek. Podjechał pod opuszczoną kamienicę.
- tu może być? – zapytał oschle, pokiwał  głową na tak bo nie mogłam z siebie wydusić słowa po tej samobójczej jeździe.
- więc słucham. – denerwowałam się ale musiałam mu wyznać wszystko co leży mi na sercu. Kilka głębokich wdechów i zaczęłam mówić.
- powiem wprost. Przez ten tydzień przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku, że cholernie mi na tobie zależy i nie chcę żebyśmy przez takie błahe sprawy kłóciliśmy się na śmierć i życie … - widziałam, że na jego twarzy pojawia się uśmiech, a to sprawiło, że dostałam zastrzyku pewności siebie – no i .. kocham Cię – Liam szeroko się uśmiechnął i wpił się w moje usta. Aż nie mogłam uwierzyć, że tak łatwo to wszystko wyznałam no i że on od tak już nie był zły. Pocałunek był namiętny, pożądaliśmy się nawzajem a nasze języki walczyły ze sobą. Jednak nie chcieliśmy przerwać tego pierwszego, najważniejszego pocałunku. Po paru chwilach oderwaliśmy się od siebie. Popatrzyłam w jego orzechowe oczy, miał w nich iskierki. I tak przez parę sekund patrzyliśmy na siebie bez słowa.
- chcesz być ze mną? – byłam zaskoczona ale jednocześnie radość rozpierała mnie od środka. Zgodziłam się. Parę chwil jeszcze porozmawialiśmy i odwiózł mnie do domu, ponieważ spieszył się do pracy.
- cześć skarbie  dałam mu buziaka.
- kocham Cię – powiedział Liam z szerokim uśmiechem na twarzy.

*5 miesięcy później
Nie potrafiłam już tego ogarnąć. Postanowiłam zwrócić się z moimi problemami do przyjaciółki. Poszłam bez zapowiedzi do jej domu. Zadzwoniłam na dzwonek. Po paru sekundach otworzyła drzwi.
- cześć, mogę wejść? – była zdziwiona moją obecnością, nie widziałyśmy się z dobre 3 albo nawet 4 tygodnie. Z niechęcią wpuściła mnie do środka.
- niech zgadnę masz problem z Liamem? – zapytała wrednie. Nie odpowiedziałam. Liam to nie był jedyny problem z jakim przyszłam do niej.  – Nie mam zamiaru tego słuchać. – odwróciła się na pięcie i odeszła do pokoju. Szybkim krokiem podążałam za nią.
- chcę cię przeprosić, wiem , że ostatnio nie miałam do ciebie czasu, okłamywałam cię, że nie mam czasu na spotkania a tak naprawdę widywałam się z innymi. Nie mam zamiaru szukać usprawiedliwień na moje zachowanie. Strasznie mi przykro z tego powodu. Przepraszam.
- pamiętasz co sobie obiecywałyśmy? – łzy zaczęły napływać  jej do oczu. – że nigdy żaden chłopak nie stanie na drodze naszej przyjaźni, a tu jeden się pojawił i od razu dla niego  zmieniasz całe swoje życie w którym … - wstała z fotela i podeszła do okna. – w którym nie ma miejsca dla mnie. – rozpłakałyśmy się obie.
- obiecuję, że się ziemnie. Zerwę z nim i będzie tak jak dawniej.
- nie, nie będzie tak jak dawniej. Ciężko mi to powiedzieć ale to koniec naszej przyjaźni. Znosiłam to wszystko przez 5 miesięcy, kłamstwa, wykręcanie się, widywanie się co kilka tygodni ale teraz już nie mogę to koniec.
- ale ..
- nie [T.I], to co dobre kiedyś się kończy. Nie mam zamiaru dalej cierpieć. Lepiej będzie jak już sobie pójdziesz .. – zaczęłam płakać jak małe dziecko ale zrobiłam tak jak mi kazała.

Roztrzęsiona zadzwoniłam do Liama i poprosiłam o spotkanie.
- Możesz wpaść do mnie pod wieczór?
- Skarbie coś jest nie tak? Dlaczego płaczesz?
- Wszystko jest nie tak. Bądź o 21. – rozłączyłam się. Musiałam z tym wszystkim skończyć. To przez niego wszystko się popsuło między mną a [T.I.P]. Wróciłam zapłakana do domu. Od razu pobiegłam do swojego pokoju i wtuliłam się w poduszkę. Nie wiedząc kiedy zasnęłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Spoglądnęłam na zegarek była już 21.
- to pewnie Liam. – pomyślałam. Leniwym krokiem udałam się w kierunku drzwi. Niechętnie otworzyłam je i wpuściłam chłopaka do środa.
- Kochanie, co się stało? Masz podpuchnięte oczy od płaczu .. – chciał mnie pocałować ale odwróciłam głowę. Liam posłał mi pytające spojrzenie.
- to nie ma sensu Liam, ja tak dłużej nie potrafię.. – patrzyłam się prosto w jego oczy.
- ale o czym ty mówisz?
- o naszym związku. Znosiłam przez 5 miesięcy ciągłe awantury a byle co, byłam na każde twoje zawołanie, byłam w tobie zaślepiona … ale przejrzałam na oczy. Przez te twoje ograniczanie, zakazy itd. Straciłam [T.I.P], rozumiesz?
- po co Ci ona? Masz mnie .. – powiedział to tak jakby nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Myślisz tylko o sobie, ale czemu się tu dziwić – czułam do niego obrzydzenie. – to koniec, nie mam zamiaru dalej dusić się w tym związku.
- chyba żartujesz, dawałem Ci wszystko kwiaty, biżuteria, torebki a ty odpłacasz mi się takim czymś?! Czego Ci brakowało? - Liam był strasznie wkurzony
- Tu masz wszystkie rzeczy jakie mi dałeś – podniosłam karton leżący obok szafy – wracając do twojego pytania. Brakowało mi swobody w związku i twojego zaufania. Zawsze starałeś się mnie kontrolować na każdym kroku. Możesz już opuścić moje mieszkanie. – wskazał mu drzwi. Wkurzony wziął karton z rzeczami i opuścił mieszkanie trzaskając drzwiami.
Osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Było to strasznie dla mnie bolesne najpierw [T.I.P] a teraz Liam.
Przez kilka kolejnych dni wydzwaniałam do przyjaciółki, pisałam ale zero odzewu. Już wiem, że nigdy mi nie wybaczy. Tak jak wspomniałam na początku bez niej czuję jak gdyby umarła połówka mnie więc jaki ma sens aby druga połówka żyła samotnie?


grzywczak.


_________________________________________
I jak wam sie podoba II cz? :D 
KOMENTUJCIE! ♥

5 komentarzy:

  1. super imagin jak reszta zresztą, mam jednak takie pytanie.... planujesz kolejną część ?? nie lubie imaginów ze smutnymi zakończeniami, a oni muszą być razem... proszę rozważ to jesli jednak postanowisz, że nie będzie kolejnej części wiedz, że i tak imagin cudowny :* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję : ** ale niestety to ostatnia część. Jednak końcówkę możesz sama sobie dopowiedzieć, wymyślić ; ) : ***

      Usuń
  2. Super, ale prosze napisz drugą część nawet króciutką.

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 jej cudowny! Szkoda, że to już ostatnia część. Liczyłam na happy and. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. popieram koleżanki na goże. tak jak one nie lubie smutnych zakończeń.Ładnie prosze (w imieniu wszystkich zgromadzonych) o nastempol czeńść.

    OdpowiedzUsuń