T: Cześć mamo. – ucałowałaś ją w policzek. Przepraszam, że tak późno
przyszłam ale zasiedziałam się u [T.I.P].
M: Dobrze. Teraz idź się wykąpać i spać. Jutro do szkoły. –
przytaknęłaś. Usłyszałaś krzyk taty.
Tata: [T.I.] chodź no tu do mnie! – poszłaś do pokoju w którym siedział
ojciec. Widziałaś, że był pijany.
Tata: Która jest godzina?!
T: 23:00 kochany tatusiu. – odpowiedziałaś wrednie. Gdy był w takim
stanie nigdy nie byłaś do niego miła.
Tata: Jak ty się gówniaro do mnie zwracasz?!
T: Tak jak ty do mnie gdy jesteś wstawiony!
Tata: Bo stracę nerwy! Gdzieś ty była! Zobacz, która godzina! – jak
zawsze zmieniał temat.
T: U [T.I.P]. Coś ci nie pasuje? – znowu zaczął zadawać te same
pytania. Nie będę z tobą rozmawiała w takim stanie. Wytrzeźwiej to wtedy
porozmawiamy. – ojciec wstał z fotela i podszedł do ciebie chwiejnym krokiem.
T: Co? Chcesz mnie uderzyć? No dalej zrób to! Ale masz tego świadomość,
że jestem zdolna ci oddać, prawda? – patrzyłaś się w jego mętne oczy.
Tata: Nie prowokuj mnie.
T: Ja cię prowokuje? Czym? – dostałaś w twarz. Chwyciłaś się za
policzek. Ze złości łzy zaczęły napływać ci do oczu. Wyprostowałaś się.
T: Ulżyło ci? – dostałaś drugi raz. Tym razem nie wytrzymałaś.
Popchnęłaś ojca i upadł na ziemię. Wzięłaś piwo, otworzyłaś je i wsadziłaś mu je w rękę.
T: Masz napij się bo widzę, że jeszcze ci mało! – wybiegałaś z domu.
Miotały tobą emocje. Rozpierały cię od środa. Udałaś się do pobliskiego parku.
Usiadłaś na jednej z ławek i włączyłaś muzykę. Puściłaś sobie tę piosenkę. Łzy mimowolnie
spływały po twojej twarzy. Rozmyślałaś nad swoim życiem. Chciałabyś aby twój
ojciec przestał wlewać w siebie tyle alkoholu. Zauważyłaś grupkę chłopców
idących w twoją stronę. Otarłaś łzy. Gdy przechodzili obok ciebie zaczęli do
ciebie coś gadać ale nie słyszałaś ich bo miałaś głośno puszczoną muzykę w
słuchawkach. Popatrzyłaś się tylko na nich i skarciłaś ich wzrokiem. Podeszli
do ciebie. Wyciągnęłaś jedną słuchawkę z ucha.
T: Mówiliście coś? – jeden z nich, taki w lokach, się odezwał.
Loczek: Możemy się dosiąść?
T: A nie ma tu innych ławek?
Blondyn: Dobra spadamy z stąd. Jakaś wariatka. – odeszli. Po parunastu minutach
ktoś znowu usiadł obok ciebie. Był to ten chłopak z lokami. Ignorowałaś go. Chłopak
poklepał cię po ramieniu.
T: Czego?
Loczek: Jestem Harry.
T: [T.I.]. Jeszcze coś? – chłopak widział, że nie masz humoru.
H: Tak. Możemy porozmawiać?
T: My? A niby o czym?
H: O tobie.
T: Dobre sobie. – wstałaś z ławki i poszłaś sobie.
H: Czekaj. – podbiegł do ciebie.
T: Odczep się w końcu.
H: Nie dopóki nie porozmawiamy. – musiałaś się zgodzić aby dał ci
spokój.
T: Co chcesz wiedzieć. – stanęłaś.
H: Może nie tutaj. Chodźmy do mnie.
T: Myślisz, że jestem głupia? Zboczeniec. – zaczęłaś iść dalej.
H: Nie, nie czekaj. Źle mnie zrozumiałaś. – chłopak podążał za tobą
próbując dotrzymać ci kroku. Nie chodzi mi o seks. Naprawdę. – przystanęłaś.
Zmierzyłaś chłopaka wzrokiem.
T: No dobrze. – pojechaliście do niego, do domu. Przygotował wam
herbatę. Usiedliście na kanapie i chłopak zaczął.
H: Co ci się stało w policzki? – dotknęłaś ich i poczułaś, że są
opuchnięte.
T: Nic takiego.
H: Powiedz. Możesz mi zaufać. – czemu on tak nalegał? Czemu taki
chłopak zainteresował się biedną dziewczyną? Nie bój się – chwycił twoją dłoń.
T: To mój tata. Pokłóciłam się z nim i dostałam. – zaczęłaś zaciskać
pięść.
H: Jak on mógł zrobić takie coś? – przejechał ręką po twoim policzku.
T: Ale on nie zachowuje się tak na co dzień. Tylko jak wypije.
H: To go nie usprawiedliwia. Jest
bydlakiem jeżeli podniósł rękę na swoją piękną córkę. – chłopak przybliżał się
do ciebie. Chciał cię pocałować a ty odwróciłaś głowę.
T: O boże, która już godzina? Muszę wracać. – pozbierałaś swoje rzeczy
i chciałaś wyjść.
H: Wcale nie chcesz tam wracać prawda? – coś zakuło cię w sercu. Miał
rację. Możesz zostać na noc jeśli chcesz. – coś tobą drgnęło. Odwróciłaś się na
pięcie i podbiegłaś do chłopaka.
Przytuliłaś go z całych sił. Chciałaś poczuć się bezpiecznie.
T: Dziękuję – wyszeptałaś. Chłopak zaniósł cię do jego sypialni. Ułożył
cię na łóżku. Byłaś strasznie zmęczona.
H: Dobranoc. – chłopak wyszedł a ty od razu zasnęłaś. Obudziłaś się o 2
w nocy. Nie mogłaś z powrotem zasnąć. Udałaś się do salonu na palcach. Zobaczyłaś
tam słodko śpiącego Harrego. Nie chciałaś go budzić więc cofałaś się do tyłu
ale panele zaczęły skrzypiec.
H: [T.I.]. Coś się stało? – usiadł i przetarł oczy.
T: Nie chciałam cię obudzić,
przepraszam.
H: Nic się nie stało.
T: Harry?
H: Tak?
T: Mogę spać z tobą? Jakoś nie mogę zasnąć. – spuściłaś głowę.
H: Choć tu. – wyciągnął rękę w twoim kierunku. Chłopak usadził cię na swoich kolanach.
T: Przy mnie nie masz się czego bać, tutaj jesteś bezpieczna pamiętaj. –
chłopak pocałował cię w policzek. Położyliście się na sofie. Odwróciłaś się w
stronę Harrego.
T: Obrazisz się?
H: Za co? – Pocałowałaś go.
T: Za to. – chłopak uśmiechnął się. Przytuliłaś się do jego nagiego
torsu.
H: Dobranoc piękna. – czułaś się bezpiecznie w jego ramionach. Nie
mogłaś uwierzyć, że nieznajomy chłopak okazał się kimś przy kim czujesz
się naprawdę bezpieczna.
Grzywczak.
________________________
Wydaje mi się, że jest strasznie.
Ale da się się przeczytać?
Proszę Was KOMENTUJCIE ! ♥
Myślałyście nad nowa autorką ;33
OdpowiedzUsuńTak jak już wcześniej odpowiedziałam, jak na razie nie myślimy o nowej osobie ; D
OdpowiedzUsuń