- Wszystko
co dobre kiedyś się kończy … - te słowa
ciągle kołatają mi się po głowie. Zwykłe życie zamienia się w nieprzyjemny
film, moje zmieniło się w ciągu jednej sekundy. Przez swoją głupotę straciłam przyjaciółkę.
Powoli zaczynałam wszystkich tracić.
Wszystko
zaczęło się gdy obie znalazłyśmy się w nowym towarzystwie. Ja znalazłam tam
chłopaka. Od czego czasu zaczęłyśmy się od siebie oddalać. Nie był
idealny. Jak każdy miał swoje wady i
zalety, jednak zaczynałam się w nim zakochiwać i powoli zaczynałam się zmieniać. Oczekiwał ode mnie, że będę spędzała z nim 24h na dobę. Nie odpowiadało mi
to, ponieważ jestem osobą, która musi przebywać w większej grupce osób a spędzanie non stop czasu tylko we dwoje
zaczynało mnie już męczyć. Zaczęłam mieć mniej czasu dla przyjaciółki,
rozumiała to ale według mnie i tak miała do mnie żal. Przecież zawsze każdą
chwilę spędzałyśmy razem. Potem było już coraz gorzej. Zaczęłam się kłócić na
zmianę raz z nią a raz z nim. Przez to zaczęłam podejmować pochopne decyzje, których
teraz nie mogę cofnąć i które dzień w dzień powracają do mnie jak bumerang.
Zaczęłam ją oszukiwać. Jedno kłamstwo rodziło się w drugie i tak bez końca.
Sumienie nie dawało mi spokoju, ale zabrakło mi odwagi aby to wszystko poodkręcać.
Od miesiąca nie było dnia, w którym nie uroniłam ani jednej łzy. Stałam się wrakiem
człowieka, którego widziałam tylko ja. Ubierałam się, malowałam się i zachowywałam
się tak jak zawsze tylko dlatego aby stwarzać pozory, że wszystko jest w
porządku. Ale teraz już nie muszę udawać. Straciłam i chłopaka i przyjaciółkę.
Nie wiem czy da się to uratować, moim zdaniem to co zrobiłam było punktem
kulminacyjnym. Mogę stwierdzić, że gdy jej nie ma przy mnie to czuję się jak
gdyby umarła połowa mnie …
*Parę
miesięcy wcześniej
Zaczął pisać
do mnie jeden chłopaka z naszej nowej grupki. Był wysoki, miał orzechowe oczy,
wyraźne rysy twarzy a jego głos wprawiał mnie w rozkojarzenie. Nazywał się
Liam. Zaczęliśmy się spotykać. Pierwsze spotkania były całkiem w porządku.
Mieliśmy wspólne tematy, miał poczucie humoru co naprawdę jak dla mnie jest
bardzo ważne bo sama jestem strasznie wesołą osobą.
Była
niedziela. Po południu udałam się do przyjaciółki na popołudniową kawę.
Usiadłyśmy przed domem.
- Jak tam
Liam?
- Wiesz,
jest naprawdę cudowny ale przeraża mnie to, że non stop chce się widywać.
- Nie
przesadzaj. Chce cię po prostu lepiej poznać. – Może miała rację? Zawsze miałam
tendencje do nadmiernego zamartwiania się błahymi sprawami.
Nasze spotkanie
ciągnęło się w najlepsze. Nagle dostałam esemesa: ‘’ Cześć ; ** widzimy się
dzisiaj? ’’
- kto to? –
spytała przyjaciółka.
- Liam – mruknęłam
pod nosem.
- co
napisał? – dziewczyna zaczęła ruszać brawami w górę i w dół.
- chce się
dzisiaj spotkać. – wymamrotałam pod
nosem
- to w czym
problem? Idź z nim. – przyjaciółka namawiała mnie na kolejne spotkanie z nim.
Dyskutowałyśmy jeszcze przez dobre 20 minut na ten temat, w końcu dałam się
przekonać. Umówiłam się z nim na 16 czyli za 15 minut. Pożegnałam się z
przyjaciółką i udałam się na umówione miejsce. Liam był jak zawsze punktualny.
Zabrał mnie do parku, który od mojego miejsce zamieszkania był oddalony o
jakieś 20 min, autem. Wybraliśmy się na spacer. Jak zawsze rozmawialiśmy o
różnych rzeczach.
- Masz
jakieś plany na piątek? – jest niedziela a on się mnie pyta co robię w piątek?
Dziwne
- W sumie to
jeszcze nie wiem, ale dziewczyny wspominały, że chcą wybrać się na jakoś imprezę
- Liam nic na to nie odpowiedział i już po paru minutach zakończył nasze
spotkanie.
*piątek
Od niedzieli
Liam nie daje znaku życia. Ja też do niego nie pisałam, nie chciałam się narzucać.
W sumie nie przejmowałam się tym zbytnio, że nie piszę. Pomyślałam tylko, że
pewnie już mu się znudziłam.
Zaczęłam
szykować się na imprezę. Poszłam wziąć prysznic. Po paru minutach wyszłam z
łazienki owinięta ręcznikiem. Skierowałam swoje kroki w kierunku szafy. Zastanawiałam
się co mam na siebie założyć. Po paru minutach intensywnego myślenia
zdecydowałam się na ten zestaw. Poszłam się umalować, wysuszyć włosy, robiłam
wszystkie czynności które są wymagane przed wyjściem na imprezę. Po kilkunastu
minutach byłam już gotowa. Koleżanki przyszły po mnie równo o 20.
- cześć
skarbie – powiedziała jedna z moich dobrych koleżanek, Alis.
- cześć,
chyba sto lat się nie widziałyśmy. – Alis była to osoba, która miała dobry
kontakt z Liamem.
- Jak tam
Liam?
- nie odzywa
się od tygodnia.
- co? Czemu?
- nie mam
pojęcia. Powiedziałam mu w niedzielę, że dzisiaj idę z wami na imprezę. Potem
szybko zakończył nasze spotkanie i tyle. Kontakt się urwał. Nie mówił ci nic?
- nie, nic
mi nie wspominał o tej sytuacji. Wiesz… moim zdaniem jest zły o tą imprezę.
- no chyba
jaja sobie robisz. – zaczęłam się śmiać ale potem zorientowałam się, że ona
mówi to na poważnie.
- żartujesz?
– pokiwała głową przecząco. – to jest śmieszne, przecież nawet nie jesteśmy
razem i dopiero spotkaliśmy się kilka razy.
- ja tam się
nie wtrącam .. to są moje przypuszczenia. – na tym zakończył się temat Liama.
Dojechałyśmy
do klubu. Było fajnie, impreza się kręciła do czasu gdy jeden z naszych kumpli
się nawalił i wszczął bójkę… przez niego wywalili nas z klubu i tyle po naszym
imprezowaniu do rana. Nie miałam już ochoty po tym incydencie się bawić więc
postanowiłam wrócić do domu.
Kładąc się
do łóżka dostałam esemesa …
grzywczak.
__________________________________
Tym razem postanowiłam stworzyć imagina z Liamem :D
Jak wam sie podoba? ; **
Macie jakieś przypuszczenia co do esemesa? :P
Wyrażajcie swoje opinie! Komentujcie! ♥
Super <3333 a tak bw kd kolejna część O Harrym??? Can not wait!! :*
OdpowiedzUsuńMyślę, że na dniach Marta doda kolejną część : D : *
Usuńsuperowski *.* czekam ns kolejna czesc ;*
OdpowiedzUsuń