To może kilka słów wstępu. Jestem nową administratorką, blog będzie prowadzony, przeze mnie i G. Wiadomo blog Dopiero się rozwija, ale mam nadzieję, że z czasem będzie was coraz więcej. Mam taż nadzieję, że imaginy będą się podobać, więc zapraszam do komentowania. ;)
__________________________________________
Wstałem dość późno, zjadłem śniadanie a właściwie to obiad,
ubrałem się i postanowiłem iść do [t.i]. Właściwie to miała być dziś na
badaniach kontrolnych u lekarza, ale myślę, że już wróciła. Ubrałam się i
wyszedłem z domu. [t.i] jest moja najlepszą przyjaciółką, ale ja chciałbym żeby
była kimś więcej. Boje się jednak, że ona nie czuje tego samego co ja, a wtedy
nasza przyjaźń nie będzie już tak sama. Czuje, że jest całym moim życiem.
Kocham w niej wszystko to, że potrafi czerpać z życia jak najwięcej. Kocham jej
uśmiech, włosy, ciało, sposób bycia.
Chciałbym całować ją rano i dotykać wieczorem. Kocham nasze wspólne rozmowy. Chciałbym
wykrzyczeć światu, że jest moja i tylko moja. ale teraz nie jest to możliwe,
boje się, że ona nie czuje tego samego i nasza przyjaźń zniknie. A wole mieć ją jako przyjaciółkę, niż nie mieć jej w ogóle.
Zanim się zorientowałem to byłem już pod domem [t.i].
Nacisnąłem dzwonek i już po chwili [t.i] otworzyła mi drzwi.
- Cześć Harry. Przywitała mnie całusem w policzek, a po moim
ciele przeszły leciutkie dreszcze. Uśmiechała się, ale w jej oczach nie była radość lecz… smutek?
- [t.i] Wszystko w porządku? Zapytałem się, troszkę
zatroskany.
- Tak Harry…
- A właściwie to nie. Po chwil ciszy odezwała się. Złapała
mnie za rękę, znowu dreszcze. To dziwnie, że po ponad pół roku znajomości,
dalej reaguje tak na jej obecność, zaprowadziła mnie do pokoju i posadziła na
kanapie.
- To co się stało? Trochę bałem się odpowiedzi. Nie
wiedziałem o co chodzi.
- Wyjeżdżam. Zobaczyłem jak łzy napływają jej do oczu.
- Jak to? Gdzie? Czemu tak nagle?
- Muszę wrócić do Polski. Już się spakowałam, samolot mam za
2 godzinie
-[t.i] ! Teraz to mi napływały łzy do oczu, nie mogłem w to
uwierzyć, to się dzieje tak szybko. Osoba,
którą kocham ma za dwie godziny odlecieć a ja nawet nie wiem dlaczego.
- Muszę wrócić do rodzinny. Nie umiałem wydusić z siebie ani
jednego słowa. Do rodziny? Ale dlaczego? Przecież było jej tu tak dobrze, nigdy
nie narzekała, wręcz przeciwnie, zawsze mówiła, że Londyn i taki przyjaciel jak
ja to najlepsze co ją w życiu spotkało.
- Harry nie wiem kiedy się zobaczymy.
Nagle niesamowity ból
opanował całe moje ciało. Jak to nie wie kiedy się zobaczymy? Tyle złych wiadomości
na raz spowodowało, że nie byłem wstanie utrzymać łez.
- Harry tak musi być, gdybym nie musiała to bym cię nie
zostawiła, przecież wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważny. No właśnie musisz
wiedzieć jedną rzecz. Zbliżała się do mnie powoli. Nachyliła się delikatnie. Ja
zamknąłem oczy, a ona wyszeptała mi do ucha, dwa najpiękniejsze słowa na
świecie ‘kocham Cię’. Teraz zbliżyła się do moich ust i pocałowała je
delikatnie. Przyciągnąłem ją do siebie i wpoiłem się w jej usta. Pocałunek był
przepełniony pożądaniem i jednocześnie bólem. Zatopiła swoje palce w moich
włosach. Moje ręce krążyły po jej plecach. Dokładnie zapamiętałam każdy jej
ruch. Nawet ten najmniejszy. Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie, jednak po
chwil [t.i] oderwała się. Popatrzyła w moje oczy tak jak jeszcze nigdy i
pocałowała mnie jeszcze raz, tym razem pocałunek był krótki i delikatny.
Wstała z kanapy i ze uśmiechem na twarzy powiedziała.
-Muszę już iść Harry.
- Odwiozę cię. Odpowiedziałem krótko, cała ta sytuacja do
mnie jeszcze nie dotarła. Wstałem rano, z uśmiechem na twarzy, ponieważ
cieszyłem się że zobaczę dziś [t.i] a ona przekazuje mi tu takie informacje?
Wsiedliśmy do samochodu, przekręciłem kluczyk w stacyjce
i samochód ruszył. Droga na lotnisku była dla mnie bardzo krótka. Gdy już od
lotniska dzieliła nas ostatnia prosta [t.i] złapała mnie za rękę, tym razem jej
dotyk nie wywołał delikatnego mrowienia na moim ciele, ale spowodował, że łzy zaczęły
napływać do i tak już zapłakanych oczu. Dotarliśmy na miejsce. Odprowadziłem ją pod same drzwi. Patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami. Przytuliła mnie i
tym razem wypowiedziała dwa najgorsze słowa, które uświadomiły mi całą to
sytuację.
-Żegnaj Harry. Obróciła się i ruszyła przed siebie. Nie mogłem
dać jej tak po prostu odejść. Przecież ją kochałem, a co najlepsze ona darzyła
mnie tym samy uczuciem. Pobiegłem za nią, szarpnąłem delikatnie za jej ramię,
tak aby odwróciła się w moja stronę. Złapałem jaj policzki w swoje dłonie i
pocałowałem ją. Czułem jak ugięły się pod nią kolana.
- Kocham Cię [t.i] nie wyjeżdżaj, nie możesz mi tego zrobić.
Jesteś całym moim światem. Rozumiesz?
- Ja też Cię kocham Harry, ale muszę wyjechać, a ty musisz
mi na to pozwolić. Patrzyłem się w jej oczy jeszcze przez dłuższą chwilę,
następnie pokręciłem głową, zrobiłem krok do tyłu. Wiedziałem, ze nie zdołam
jej zatrzymać.
-Żegnaj. Ostatnie słowo, jakie [t.i] usłyszała z mich ust.
______________________________________________________
No i jak, podoba się?
Jeżeli tak to komentować proszę, bo to jeszcze nie koniec.
Będzie druga a może nawet i trzecia część, ale to zależy od was.
Więc komętujemy! xox
m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz