Zaczynamy 'od nowa' ; D Mobilizujemy z Martą siły i działamy : D
W końcu doszłyśmy do wniosku, że nie możnemy tak olewać bloga xd
W najbliższym czasie możecie szykować się na nawałnicę imaginów ; p
ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMETOWANIA! ♥
________________________
Twoje życie od początku nie wyglądało tak jak sobie zaplanowałaś wkraczając w dorosłe życie. Miałaś zamiar znaleźć sobie porządną pracę, kochającego męża, założyć szczęśliwą rodzinę a tym czasem …
W końcu doszłyśmy do wniosku, że nie możnemy tak olewać bloga xd
W najbliższym czasie możecie szykować się na nawałnicę imaginów ; p
ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMETOWANIA! ♥
________________________
Twoje życie od początku nie wyglądało tak jak sobie zaplanowałaś wkraczając w dorosłe życie. Miałaś zamiar znaleźć sobie porządną pracę, kochającego męża, założyć szczęśliwą rodzinę a tym czasem …
Poznaliście się na urodzinach twojego brata
Josh’a. Wpadłaś na niego przypadkiem wychodząc z kuchni niosąc talerze z przekąskami.
T: O przepraszam, nie zauważyłam cię –
zarumieniłaś się lekko
On: Nie szkodzi – uśmiechnął się tak uroczo,
że nogi się pod tobą ugięły. Nie wiedziałaś co teraz masz zrobić, zostać i z
nim pogadać – ale o czym? Czy zawinąć ogon i uciec do reszty gości.
On i ty: emmm . . . – nastała krępująca
cisza.
On: Mam do ciebie pytanie – po długiej
chwili w końcu ktoś podjął jakąś próbę rozmowy.
T: Pytaj.
On: Gdzie tu można zapalić? – lekko się
zdziwiłaś tym pytaniem ale grzecznie odpowiedziałaś i wskazałaś drzwi na
balkon. Rozeszliście się każdy w swoją stronę.
T: Ale ze mnie fajtłapa – pomyślałaś i
pokręciłaś głową z niedowierzaniem, że zawsze to ty wychodzisz na kretynkę.
Poszłaś zanieść przekąski na stół. Impreza się
rozkręcała, alkohol lał się strumieniami. Zabawiałaś gości kiedy poczułaś, że
ktoś stuka cię po ramieniu. Odwróciłaś się i zobaczyłaś tego chłopaka na
którego przypadkowo wleciałaś.
On: Napijesz się drinka? – spojrzałaś na
osoby z którymi rozmawiałaś.
Koleżanka: Nie ma problemu, idź, idź. – na odchodne
puściła ci oczko.
T: Z chęcią – odpowiedziałaś chłopakowi. Usiedliście
przy małym barze a on zaczął robić drinki.
On: Na jakiego masz ochotę? - popatrzyłaś co masz w barku.
T: Może … - nie wiedziałaś na co masz ochotę
a chłopak wyczekiwał twojej odpowiedzi. Przypomniał ci się drink którego nigdy
nie piłaś a twoje koleżanki go chwaliły, tylko jak on się nazywał? – próbowałaś
przypomnieć sobie jego nazwę.
T: Sex on the beach – wypaliłaś głośno.
Wszyscy goście dziwnie się na ciebie popatrzyli. Znowu spaliłaś buraka.
On: Hahaha … przepraszam to było zabawne –
próbował powstrzymać śmiech a ty nie mogłaś uwierzyć, że masz takiego
cholernego pecha.
On: A więc .. preferujesz ‘Sex on the beach’?
– poruszał brwiami w górę i w dół. Rozśmieszył cię tym. Chłopak podał ci drinka
i usiadł obok ciebie.
T: Strasznie cię przepraszam za moje
zachowanie, ciamajda ze mnie … - spuściłaś głowę na dół.
On: Hej nie przejmuj się tym .. trochę
humoru zawsze się przyda prawda? – pogładził cię ręką po ramieniu. Zaczęliście
rozmawiać. Rozmawialiście tak jakbyście znali się kilkanaście lat.
On: Pora na mnie. Miło się z tobą rozmawiało
ymm … - brakowało mu w tej wypowiedzi twojego imienia.
T: [T.I] – dopowiedziałaś. Chłopak posłał ci
ciepłe spojrzenie i wyszedł.
Przez następne kilka dni nie mogłaś przestać
o nim myśleć. I o dziwo nie znasz jego
imienia.
T: Braciszku … jak się nazywa ten twój
kolega, taki wysoki, brunet a i chyba mówią mu Daddy.
Brat: Liam, Liam Payne. – Liam ciekawe imię
pomyślałaś i wyszłaś z pokoju brata.
Po 2 tygodniach dostałaś wiadomość na
twitterze o spotkanie od Liama. Ucieszyłaś się i oczywiście się zgodziłaś.
Byliście umówieni do pobliskiej kawiarenki na 21:00. Byłaś już gotowa, twój zestaw
wyglądał tak. Usiadłaś przy stoliku i czekałaś na niego. Zjawił się pół godziny
później ale warto było czekać, ponieważ przyniósł ci duży bukiet herbacianych
róż.
T: Nie trzeba było, dziękuję. – powiedziałaś
zachwycona.
L: To mała rekompensata za moje spóźnienie. –
pocałował cię w policzek. Zamówiliście herbatę i coś na ząb. Z minuty na minutę
gdy poznawaliście się coraz lepiej w głowie miałaś obraz ciebie i Liama jako
małżeństwo z cudownymi małymi dzieciaczkami.
T: Marzenia … - powiedziałaś na głos.
L: Mówiłaś coś? – zorientowałaś się, że
powiedziałaś to głośno.
T: Nie, nie kontynuuj.
Po pewnym czasie zakochałaś się w brunecie do
szaleństwa. Chłopak zaproponował abyście byli razem. Oczywiście się zgodziłaś,
przecież byliście sobie pisani.
Któregoś ranka obudził cię dzwonek do drzwi.
Leniwie zeszłaś na dół, otwarłaś drzwi a do domu wparował Liam.
L: Zostań moją żoną.
T: Liam dobrze się czujesz? – podeszłaś do
niego i przyłożyłaś swoją rękę do jego czoła sprawdzając czy przypadkiem nie ma
gorączki.
L: Jestem zdrowy jak koń, patrz. – podniósł
cię za biodra do góry i zaczął okręcać dookoła.
T: Liam przestań proszę. – darłaś się w
niebogłosy ze śmiechu.
L: To jak zgadzasz się? – trzymał cię dalej
w powietrzu i zadał to pytanie.
A więc mówi poważnie – myślałaś.
T: Jasne, że się zgadzam. – chłopak pocałował
cię tak namiętnie jak nigdy przedtem.
… wszystko się
zmieniło po ślubie. Liam zmienił się nie do poznania. Zamieszkaliście w
obskurnej kamienicy. Mąż nie pozawala ci pracować. Jego zdaniem żona powinna usługiwać
mężowi, sprzątać cały dzień i być przy garach.
L: Przynieś
mi piwo – słyszysz jego krzyk zza ściany. Wzięłaś piwo z szafki i zaniosłaś mu.
T: Proszę –
podałaś mu je i patrzyłaś na niego z obrzydzeniem.
L: Miało być
z lodówki – rzucił napojem w ciebie. Łzy zaczęły napływać ci do oczu.
T: Z lodówki
powiadasz? A więc rusz ten szanowny tyłek i sam sobie przynieś! – kipiałaś złością
L: Nie
odzywaj się tak do mnie szmato!
T: Wiesz co?
Nie pozwolę abyś dalej mnie tak traktował. Albo zmienisz swoje zachowanie albo
żądam rozwodu! – Liam wstał podszedł do ciebie i chwycił cię z całych sił za
nadgarstki.
L: Rozwodu,
rozwodu nigdy nie dostaniesz rozumiesz? – wykręcił ci ręce ale ty nie dawałaś
bólowi za wygraną, zachowałaś zimną krew
i udawałaś, że cię to nie rusza. Zebrałaś w sobie siły i odepchnęłaś go.
T: Ty
skończony prostaku! Nie wiem co ja w tobie widziałam, mój największy życiowy
błąd to poznanie ciebie! I wiesz co? Nie odchodzi mnie czy dasz mi rozwód czy
nie, nie mam zamiaru spędzić ani sekundy dłużej pod tym dachem, przy takim
bydlaku jak ty! – podeszłaś do niego, byłaś centymetr od jego ust
T: Dlaczego
się tak zmieniłeś? – wyszeptałaś. Maleńka łza spłynęła po twoim policzku.
Odwróciłaś się i wyszłaś. Zostawiłaś go samego na zawsze.
KOCHAM CIE! Zajebisty imagin :P Następny proszę dla mnie z dedykacją i Zaynem <33
OdpowiedzUsuń/Karecko.
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem ; * <3
OdpowiedzUsuńCudowny ! Ohh ten niegrzeczny Liaś :D
OdpowiedzUsuń