piątek, 3 maja 2013

43# Potrzebuję Cię - z Niallem

Ostatnio strasznie opuściyłysmy się w dodawaniu imaginów.
W końcu postanowiłam coś napisać i od razu oddać ; )
Imagin wyszedł mi trochę dlugi ale nie chcę go dzielić na
dwie części.
Myślę, że dacie sobie z nim radę :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
____________________________________


Zamknięta w sobie, cicha, niewyróżniająca się z tłumu osoba to ja. Tak mogę siebie opisać. Nie próbuję nowych rzeczy, wolę spokojną muzykę, samotność. Nie lubię gdy ktoś zwraca na mnie uwagę. Ubieram się tak aby się nie wyróżniać, czyli czarne jeansy, biała lub czarna bluzka i szara bluza. W szkole nie mam takiej osoby z którą spędzałabym przerwy. Przeważnie siedzę sama czytając książkę. W domu… W domu jest nieciekawie. Ojciec poznał jakąś Anabel. Po śmierci mamy oddaliliśmy się od siebie. Każdy chodzi swoimi ścieżkami. Moją ścieżką w domu jest mój pokój. Tam nie ma nikt wstępu oprócz mnie. Na szafce obok łóżka znajduje się ostatnie zdjęcie jakie zrobiłyśmy sobie z mamą. Ona radosna, rozpromieniona, uśmiecha się do aparatu a ja całuję ją w policzek.
Zeszłam do kuchni. Natknęłam się tam na Anabel.
- Co zjesz na kolacje?
- Nie jestem głodna. – wyciągnęłam z lodówki sok i chciałam iść z powrotem do swojego pokoju.
- Słuchaj ty mała smarkulo! – złapała mnie mocno za przedramię.
- Puszczaj.  – próbowałam się wyrwać.
- Nie pozwolę ci się tak do mnie odzywać a tym bardziej nie pozwolę zniszczyć ci naszego związku z twoim ojcem jasne? – nie wiedziałam o co jej  chodzi. Chciałam żeby mnie już puściła bo to strasznie bolało.
- Rozumiesz? – jeszcze mocniej zacisnęła swoją dłoń.
- Co tam moje kobietki? – w tym momencie, gdy wszedł tata, od razu mnie puściła.  W moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Wszystko dobrze kochanie. Prawda? – zwróciła się do mnie tym pytaniem. Nie odpowiedziałam nic tylko pobiegłam do pokoju.
- Co jej się stało?
- Hormony buzują. Wiesz jak to jest z nastolatkami.

Następnego dnia zbierałam się do szkoły. W lustrze zobaczyłam ogromnego siniaka na moim przedramieniu. Szybko ubrałam bluzę.
- Gotowa?
- Tak tato. – wzięłam torbę z książkami i udałam się od samochodu. Lekcje o dziwo minęły mi szybko. W ogóle cały tydzień szybko mi zleciał ale nie chciałam wracać do domu. Anabel zaczęła znęcać się nade mną fizycznie i psychicznie. Zaczęłam odtrącać wszystkich od siebie. Całkowicie się w sobie zamknęłam. Z dnia na dzień przybywało mi siniaków, otarć i innych urazów na ciele. Chciałabym to zatrzymać ale jestem zbyć słabą osobą aby się jej przeciwstawić.
Wyszłam na krótki spacer po okolicy. Usiadłam na murku i zaczęłam płakać. Podwinęłam rękawy do góry. Moim oczom ukazało się mnóstwo szarych plam. Każdy dotyk sprawiał ogromny ból. Nagle znikąd podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Co ci się stało? – wskazał moje ręce. Szybko zsunęłam rękawy i uciekłam  do domu. Wzięłam szybką kąpiel, przebrałam się w piżamę i sięgałam do kieszeni swetra po telefon ale nie było go tam.
- Świetnie. – powiedziałam. Włączyłam laptopa, weszłam na twittera – 1 nowa interakcja. Wiadomość od @NiallOfficial ‘Nie zapomniałaś czegoś?’ – on znalazł mój telefon. A jak mnie odnalazł? W telefonie mam zapisane wszystkie informacje o mnie. Dziwne, wiem. Poprosiłam go o spotkanie aby mi go oddał. Umówiliśmy się na 18 jutro.
Wstałam rano. Poszłam zjeść śniadanie.
- Idziemy dzisiaj na kolację. – macocha weszła do kuchni.
- Nie mogę dzisiaj.
- To nie było pytanie tylko twierdzenie zrozumiano?
- Nie. Nie zrozumiano. – trzasnęłam pięściami w stół. – Nie będziesz mi mówiła co mam robić jasne? Nie jesteś moją matką. – za te słowa dostałam w twarz. Policzek zaczął puchnąć i robić się siny.

Spojrzałam na zdjęcie stojące na szafce. Wzięłam je do ręki. Usiadłam na podłodze opierając się o łóżko.
- Dlaczego cię ze mną nie ma? – potok łez spłynął po mojej twarzy. – Mamo, potrzebuję cię słyszysz? – mówiłam do tej fotografii łudząc się, że mama mi odpowie. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się o 17:40. Ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Zbieraj się. –  wywarczała przez zęby Anabel. – podeszłam do niej, wypchnęłam ją z pokoju.
- Nigdzie nie idę.  – zamknęłam szybko drzwi na klucz. Popatrzyłam na swoje dłonie.
- Jak to możliwe, że to zrobiłam?  - zadawałam sobie to pytanie. Zza drzwi słyszałam tylko krzyki Anabel.
- Otwieraj ty rozwydrzony bachorze! – wzięłam bluzę z kapturem, ciemne duże okulary, które zasłaniały mój siniec na twarzy i wybiegłam z domu na spotkanie. Sama sobie się dziwię, że tak postępuję.
Czekałam w tym miejscu gdzie wczoraj siedziałam. Strasznie się bałam. Nie potrafię rozmawiać z chłopakami i aż wstyd mówić ale nigdy się nie całowałam. Podsumowując nigdy nie maiłam do czynienia z chłopakiem.
- Długo czekasz? – odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu.
- Kilka minut. Masz mój telefon?
- O kurczę. Zapomniałem w tym pośpiechu, przepraszam.
- Serio? Powiedz, że żartujesz.
- Na serio go zapomniałem. – zaczął szukać telefonu po wszystkich kieszeniach.
- Świetnie. – chciałam już iść ale on mnie przytrzymał.
- Auuu! – chwyciłam się za nadgarstek.
- Przepraszam.  Nic ci nie jest?
- Nie już dobrze.
- Może pójdziemy do mnie po twój telefon a potem cię odprowadzę do domu?
- To nie jest dobry pomysł.
- Czemu?
- Głupia sytuacja ale nigdy nie miałam kontaktu sam na sam z chłopakiem i …
- Nie przejmuj się tym. Nie musisz się martwić, nie zrobię ci krzywdy. – nie ufam nikomu to dlaczego mu miałam zaufać?
- Może zacznijmy od najprostszej rzeczy. Jak masz na imię?
- [T.I]
- A ja Niall. Bardzo mi miło. – niezdarnie się ukłonił. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- To idziemy po ten telefon? – w sumie co mi szkodzi? I tak nie mam zamiaru wracać do domu.
- Okej. Możemy iść. A daleko mieszkasz?
- Jakieś 30 min drogi stąd.  – po drodze Niall opowiadał mi o sobie. Jego życie jest naprawdę ciekawe. Całkowite przeciwieństwo mojego życia.
- Jesteśmy. Wejdź.
- Nie dzięki, zaczekam tutaj. – nagle zaczęłam się czegoś bać.
- Nie bój się, ja nie gryzę. – chłopak słodko się uśmiechnął. Po kilki minutach namawiania weszłam.
- Nie zdejmiesz okularów? – całkowicie o nich zapomniałam. Nie mogłam pokazać mu twarzy. Nie w takim stanie.
- Masz ten telefon? – próbowałam na siłę zmienić temat.  Niall podszedł do mnie i sam je zdjął. Chyba się tego spodziewał.
- Wiedziałem.
- O czym?
- Wiedziałem, że coś jest nie tak. To twój ojciec?
- Nie, nie. Mój tata nigdy nie podniósłby na mnie ręki.
- A więc mama?
- Macocha. – powiedziałam z spuszczoną głową.
- Czemu jej na to pozwalasz?
- Nie jestem taka jak ty. Nie potrafię się sprzeciwić. Muszę już iść. Mogę mój telefon? – chłopak podał mi go i wyszłam.
- Spotkamy się jeszcze? – chłopak krzyczał za mną ale nie odpowiedziałam.

Tydzień później.
Sytuacja w domu się diametralnie pogorszyła. Dostawałam w twarz po kilka razy dziennie. Mój ojciec tego nie zauważał albo nie chciał zauważać. Któregoś dnia wybuchła straszna awantura. Anabel wpadła w furię. Wszystkie rzeczy zaczęły latać po całym domu. Byłam w salonie kiedy usłyszałam pęknięcie szyby. Przestraszona wyszłam z salonu. Zobaczyłam rozbitą ramkę z naszym ostatnim zdjęciem.
- Mamo! – zaczęłam zbierać resztki ramki. Anabel podbiegła do mnie. Zaczęła mnie kopać, bić. Strasznie bolało. Z nosa zaczęła lecieć mi krew ale ona nadal nie przestawała.
- Zostaw ją! – usłyszałam głos i zemdlałam.
Obudziłam się w łóżku ale nie moim.
- Nic ci nie jest?
- Jak ja się tutaj znalazłam? Co ty tu robisz? O co tu chodzi?
- Przechodziłem obok twojego domu. Usłyszałem okropne krzyki. Podszedłem do okna i zobaczyłam twoją macochę …
- nie musisz kończyć, to żenujące. – nastąpiła chwila ciszy.
- Niall?
- Tak?
- Chciałabym ci podziękować. - uroniłam kilka łez.
- Zrobiłbym dla ciebie wszystko.
- Ale jak to? – Niall przysunął się do mnie i delikatnie pocałował.
- Pamiętaj. Zawsze możesz na mnie liczyć. – uśmiechnęłam się do niego.
- I jeszcze jedno. Nigdy nie pozwolę ci tam wrócić. Nigdy.  

Grzywczak.





6 komentarzy:

  1. Jest wspaniały! ♥
    Sophy

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam taką sama sytuacje rodzinną tylko z ojczymem.......:-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie podziękowania dla tego wspaniałego człowieka o imieniu Dr. Agbazara, wielki rzucający, który przywraca radość z pomocy w przywróceniu mojego kochanka, który oderwał się ode mnie cztery miesiące temu, ale teraz, z pomocą dr. Agbazara, wielka miłość, rzuca zaklęcia. Dzięki mu. Możesz również poprosić go o pomoc, gdy będziesz go potrzebować w trudnych czasach: ( agbazara@gmail. com ) lub WhatsApp ( +234 810 410 2662 )

    OdpowiedzUsuń